Generalnie jakby ktoś coś chciał, to:
sąsiedzi z samolotu - Mackie panikowała, boi się latać - do ustalenia jak to wpłynęło na relacje xD
Daniel Wright - sąsiad z siedzenia obok, strach przed lataniem zdecydowanie ich do siebie "zbliżył", pomarudzili na wkurzającego sąsiada siedzącego po drugiej stronie Daniela, porozmawiali o błędach systemu, o temperaturze w Australii i Mackie zmiażdżyła Danielowi dłoń, kiedy już Jake zniknął w tyle samolotu i nie mogła jemu miażdżyć palców! Dobrze mieć kogoś życzliwego na bezludnej wyspie.
Frank O'Hara - Gbur, z którym Mackie i Jake posprzeczali się o jakąś pierdołę na lotnisku, zdecydowanie nie zapałała do niego sympatią. Tym bardziej, że siedziała siedzenie od niego i wciąż słyszała jego komentarze.

turniej tańca na rurze - ktoś mógł tam być na widowni i ją rozpoznać (zajęła trzecie miejsce)

lotnisko - krótka rozmowa odnośnie zamieszania z biletami
Jaime Burton - Przed wejściem na pokład wymieniły kilka słów odnośnie zamieszania z biletami (tak jak wiele innych osób), po czym życzyły sobie spokojnej podróży i tyle!
Holden Rhodes - Spina z "bucem z biznes klasy" na lotnisku!
+
ktokolwiek cokolwiek jakkolwiek z pomysłem

JA COŚ CHCĘ

zróbmy tak. Eric Sanford jest niby republikaninem, ale Jaimie zajmuje się tuszowaniem jego niezbyt prawicowych eskapad. pewnie także na mistrzostwa tańca na rurze, pewnie chciał się na nie wybrać albo wręcz wziąć autograf od jakiejś dziewoi. pociągnijmy to w tę stronę, znerwicowany i nieprzytomny Jaimie wpada do jej szatni po całym tym konkursie alboo...nie wiem, ale coś koniecznie chcę.

Ty szukasz kogoś od rozmowy o biletach, ja dla Jaime też... połączmy siły! c;
Mogły trochę razem ponarzekać na organizację, ale w końcu życzyły sobie miłej podróży i tyle.
Przynajmniej kojarzą swoje twarze, a co! ;D

Dobra, to tak!
Jamie: Może nie tyle w szatni po konkursie, bo nie sądzę, żeby kogokolwiek z zewnątrz wpuszczali na zaplecze, gdzie dziewczyny się przygotowują - względy bezpieczeństwa! Ale może na lotnisku, jeszcze przed odprawą? Wtedy jakaś krótka rozmowa, autograf czy coś, później w poczekalni tez mogli zamienić kilka słów?

Jaime: wszystko mi pasi jak najbardziej, krótka rozmowa o biletach, miłej podróży i koniec xD

No i super, a o resztę zatroszczy się Wyspa ;3

ww suuumieeee może być tak, że Jaimie czekał ze swoim podłym szefem na odprawę i on go wysłał do Mackie po autograf, co zażenowany MAKSYMALNIE Jaimie musiał zrobić. pewnie wyglądając i zachowując się jak totalnie zaszczuty facet, sprawiający wrażenie takiego, który zaraz się przewróci ze zmęczenia i zdołowania

Hahaha <3 Mackie pewnie zrobiło się go trochę żal, pewnie zapytała, czy wszystko okej, czy się dobrze czuje, czy może chce wody i tak dalej i na chwilę zapomniała o swoim stresie przed lotem xD Więc ogólnie zapałała do niego sympatią i niemal matczyną opiekuńczością, hahaha