BRZEG OCEANU

IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 BRZEG OCEANU

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Mistrz Gry

just chillin' killin'
Mistrz Gry


Liczba postów : 183
Data dołączenia : 28/09/2013


BRZEG OCEANU Empty
PisanieTemat: BRZEG OCEANU   BRZEG OCEANU EmptySro Paź 16, 2013 6:51 pm

Piasek, woda, muszle, fale - obrazek rodem z katalogu luksusowych wakacji w prywatnym kurorcie na wyspie jakiegoś milionera.
Powrót do góry Go down
Rosie Howell

no one special
Rosie Howell


Wiek : 26
Zawód : psycholog
Skąd : Perth, Australia
Liczba postów : 58
Data dołączenia : 06/10/2013

Ekwipunek : jodyna, nawilgły bandaż, listek tabletek paracetamolu

BRZEG OCEANU Empty
PisanieTemat: Re: BRZEG OCEANU   BRZEG OCEANU EmptyCzw Paź 24, 2013 7:20 pm

Na plaży nie było ratowników.
To pierwsza, absurdalna, ale przecież tak okrutnie prawdziwa myśl, która uderzyła ją, kiedy znalazła się wreszcie na otwartym terenie. Chociaż od katastrofy minęła co najmniej godzina, wciąż nigdzie nie było widać uwijających się jak w ukropie, ubranych w czerwone uniformy medyków. Żadnego helikoptera, policji, pogotowia. Jedynym, co miała w zasięgu wzroku, była woda, piasek, linia drzew wyznaczająca początek dżungli, przedstawiający żałosny widok fragment samolotu (który, swoją drogą, jawił się w jej oczach jak brutalny neon z napisem: TO NIE BYŁ SEN) i oczywiście mniej lub bardziej poszkodowani pasażerowie. Całość przedstawiała obrazek przypominający jakiś kiepski film przygodowy i choć kiedyś marzyła, żeby zostać aktorką, to nie do końca to miała na myśli.
Zostawiła Isaaca przy drzewach, z dwóch powodów. Po pierwsze, bała się ruszyć go choćby o centymetr dalej, niż było to konieczne. Liczne skaleczenia na nodze, mimo, że nie krwawiły, wyglądały, jakby w każdej chwili mogły się otworzyć, a już z całą pewnością nie powinny mieć kontaktu z piaskiem. Poza tym, dystans, który pokonali przemieszczając się między bagnem, a plażą, i tak należał do najtrudniejszych, z jakimi przyszło jej się zmierzyć w życiu. Jej brat nie mógł chodzić, musiał więc się czołgać, a ona, choć starała się jakoś mu pomóc, wciąż miała do dyspozycji tylko jedną rękę. W efekcie oboje byli wykończeni, a jeśli chodzi o Rosie, to zdrowe ramię zaczynało dokuczać jej bardziej niż to złamane.
Następnych kilkanaście minut spędziła przy brzegu, wykorzystując jedyną dostępną wodę do zmycia z ciała mieszaniny błota, potu i krwi. Kąpiel morska nie należała do wymarzonych, bo wysychająca sól zostawiała na ciele i włosach białe, szorstkie smugi, ale to i tak było lepsze od wszechobecnego brudu. Przez chwilę kusiło ją, żeby przeprać ubranie, w końcu jednak porzuciła ten pomysł, stwierdzając, że katastrofę przeżyło stanowczo zbyt wielu nieznajomych, żeby mogła pozwolić sobie na paradowanie w negliżu, nawet jeśli tylko przez chwilę.
- Trzeba było pomyśleć o stroju kąpielowym - mruknęła pod nosem, wychodząc z wody i siadając na piasku. Czający się gdzieś od dłuższego czasu atak histerii, na moment odsunięty na dalszy plan, znowu zaczynał dawać o sobie znać. Potrzebowała jakiegoś zajęcia, i to szybko. Odwróciła się w stronę plaży, przeszukując wzrokiem teren z nadzieją na wychwycenie sylwetki ojca, ale nie zdziwiło jej specjalnie, kiedy jej się to nie udało. Gdyby tu był, na pewno sam by już ją odnalazł, najprawdopodobniej wciąż jeszcze nie dotarł do wraku. Opcji, że mógł nie przeżyć katastrofy, nie brała w ogóle pod uwagę.
Gdzie jesteś, tato?
Powrót do góry Go down
http://www.anythingbutideal.tumblr.com
Jakub Polański


Jakub Polański


Wiek : 33
Zawód : Pilot
Skąd : Sydney
Liczba postów : 32
Data dołączenia : 08/10/2013

Ekwipunek : Nic

BRZEG OCEANU Empty
PisanieTemat: Re: BRZEG OCEANU   BRZEG OCEANU EmptyCzw Paź 24, 2013 7:36 pm

Jakub dopłynął ostatnimi siłami do brzegu. Jak tylko poczuł suchy piasek pod swoimi nogami opadł z sił i upadł na kolana wprost na rozgrzany piasek. Próbował uspokoić swój oddech, który był wyraźnie przyspieszony i nienaturalny. Jednak nie udawało mu się to zbyt szybko. Tak jak upływał czas coraz szybciej uzmysłowił sobie, że to on. To on wszystkiemu był winien. Przeżył katastrofę, której mógł uniknąć. On jako jedyny mógł coś zrobić, cokolwiek, ale nie zrobił nic. I dlatego jego oddech zamiast się uspokoić trwał nadal w swoim szybkim tempie. Gdyby był starszym, niedbającym o siebie mężczyzną jak nic pomyślałby, że to zawał. Ale nie. Nie był to zawał, którego jako jedynego teraz chciał. Był to dość głęboki szok spowodowany uświadomieniem sobie wszystkiego co tu się stało. Klęcząc nadal na piasku przypominał sobie z zdwojoną siłą, co działo się tuż przed katastrofą. Chaos pewnie podobny jak przy stworzeniu świata, ale tym razem miał wrażenie, że był to koniec świata, a nie początek. Po raz kolejny zobaczył przed sobą migające liczniki, liczne światełka i alarmy, które miał wrażenie, że wciąż brzęczały mu w głowie. Aż w końcu dotarł do huku, który miał wrażenie teraz chciał rozwalić jego czaszkę od wewnątrz. Zamiast tego jednak rozdźwięczał po całej niemal wyspie krzyk. Krzyk rozdzierający jakby go samego na dwa kawałki. Gdy tylko zaczął krzyczeć chcąc jakoś uspokoić samego siebie złapał się za swoje włosy tak jakby chciał je wyrwać wraz z cebulkami, co mu się oczywiście nie udało. Pochylił się jeszcze mocniej. Trwał w takiej pozycji może z pięć minut może dziesięć? Stracił rachubę czasu. Zresztą czy na tej wyspie liczył się czas? Po tej chwili nadal nie udawało mu się ogłuszyć swoich myśli i panicznie wręcz zaczął zrywać z swojego ubrania wszelkie znaki, które mogłyby przypomnieć mu o tym, że był pilotem. Był pilotem, który nie potrafił uniknąć tej katastrofy. Aż w końcu dotarł do miejsca gdzie teraz się znalazł, do wyspy? A może to nie była wyspa? Może to była plaża na obrzeżach miasta? Może tak na prawdę wszyscy przeżyli? Może to był tylko koszmarny sen i nawet nie wrócił jeszcze do pracy? A może.. może.. Wszystko może, a jak było na prawdę? Podniósł swoją głowę i jednak.. to nie był sen. To wszystko działo się naprawdę. Był gdzieś gdzie w życiu nie był. Gdzieś gdzie chciałby się znaleźć jedynie na wakacjach. Ale tu właśnie teraz uświadomił sobie, że nie mieli kontaktu z wieżą tuż przed rozbiciem. Może nawet zniknęli z wszelkich map lotniczych? Nie! Stop! Jakub! Opanuj się! I w tej chwili szybkim ruchem wstał i jakby właśnie się obudził z głębokiego snu nieprzytomnym wzrokiem rozejrzał się wkoło. Cisza, spokój, szum wody, śpiew ptaków. To wszystko miałoby go uspokoić? Po raz kolejny gwałtownym ruchem ruszył przed siebie, przez plażę rozglądając się wokoło. Dziwnie to pewnie wyglądało gdy nagle zatrzymywał się i siedział w ciszy, a po chwili znów zrywał się jakby coś koniecznie szybko musiał zrobić. Z daleka zobaczył ludzi, potrzebujących ludzi, zapewne ludzi z samolotu. Jego oddech nadal był nieregularny choć zmęczenie spowodowane wysiłkiem fizycznym już nieco spadło. Można przypuszczać, że jego oddech był spowodowany dużym szokiem.
Powrót do góry Go down
http://motyl-nadziei.blogspot.com/
Rosie Howell

no one special
Rosie Howell


Wiek : 26
Zawód : psycholog
Skąd : Perth, Australia
Liczba postów : 58
Data dołączenia : 06/10/2013

Ekwipunek : jodyna, nawilgły bandaż, listek tabletek paracetamolu

BRZEG OCEANU Empty
PisanieTemat: Re: BRZEG OCEANU   BRZEG OCEANU EmptyCzw Paź 24, 2013 8:26 pm

Do rzeczywistości przywrócił ją krzyk.
Poderwała się z miejsca, rozglądając się szaleńczo na boki i dosyć szybko lokalizując klęczącego na piasku mężczyznę, który... trzymał się za głowę, a po chwili zaczął w jakimś dziwnym amoku szarpać za własne ubranie. Stanęła jak wryta, nie zauważając nawet, że za ten nagły manewr zapłaciła przeszywającym kark bólem. Sytuacja, która rozgrywała się właśnie na jej oczach była tak groteskowa, że przez kilka minut po prostu obserwowała poczynania pasażera. Przez myśl przemknęło jej, że może potrzebował pomocy, ale wciąż była zbyt zdezorientowana, żeby zrobić cokolwiek.
Tymczasem mężczyzna podniósł się z piasku, przeszedł kilka metrów, po czym znów przysiadł, nieruchomiejąc. Ten schemat powtórzył się jeszcze kilkakrotnie. Rosie rozejrzała się dookoła, sprawdzając, czy ktoś jeszcze zwrócił uwagę na jego dziwne zachowanie, ale wyglądało na to, że pozostali ocalali mieli ważniejsze sprawy na głowie.
Drgnęła w końcu, decydując się zapytać chociaż, czy wszystko w porządku, chociaż w obecnej sytuacji było to chyba najgłupsze pytanie, jakie można było zadać. Podeszła powoli do blondyna, odruchowo dbając, by nie wykonywać żadnych gwałtownych ruchów. Słyszała kiedyś, że nałykanie się sporej ilości morskiej wody może wywołać halucynacje, a nie chciała zostać wzięta za napastnika i zaatakowana.
- Przepraszam? - odezwała się, korzystając z chwili, w której mężczyzna wydawał się spokojniejszy. Znajdując się już bliżej, przyjrzała mu się dokładniej, ale nie zauważyła żadnych poważniejszych obrażeń, które mogłyby sprawić, że oszalał z bólu. Oczywiście to o niczym nie świadczyło. Złamane kości nie rzucały się w oczy, obrażenia wewnętrzne też nie. - Dobrze się pan czuje? - Tak, Rosie, świetnie. Dlatego zachowuje się jak psychicznie niestabilny. To wynik cudownego samopoczucia. Nachyliła się nad nim, dotykając lekko jego ramienia i próbując w ten sposób zwrócić na siebie uwagę. Oddychał ciężko, jak po długim biegu, chociaż przecież od kilku minut po prostu chodził po plaży. - Może mogę panu jakoś pomóc? - kontynuowała, zastanawiając się jednocześnie, czy nie powinna może zająć się własnymi sprawami. Chociaż z drugiej strony - co jeszcze mogła zrobić? Błagać kogoś, żeby pomógł jej szukać ojca? Biegać w tę i z powrotem (ignorując zranioną nogę) i wołać o ratunek, który jak na złość nie chciał nadejść? Bierne siedzenie i czekanie na helikopter nie wchodziło z kolei w grę. Za każdym razem, kiedy zostawała sama ze swoimi myślami, ocierała się o napad paniki. A te w jej wykonaniu nigdy nie należały do najszczęśliwszych.
Powrót do góry Go down
http://www.anythingbutideal.tumblr.com
Jakub Polański


Jakub Polański


Wiek : 33
Zawód : Pilot
Skąd : Sydney
Liczba postów : 32
Data dołączenia : 08/10/2013

Ekwipunek : Nic

BRZEG OCEANU Empty
PisanieTemat: Re: BRZEG OCEANU   BRZEG OCEANU EmptyPią Paź 25, 2013 7:56 am

Dziewczyna mogła zauważyć gdyby się bardziej przyjrzała jego poprzedniemu miejscu, że zostawił tam niektóre strzępy swojego ubrania. Chociażby jak identyfikator, który jeszcze miał na swojej szyi i pagony które zerwał z swoich ramion. Zresztą zostawił tam wszystko to co przypominało innym i jemu samemu, że był pilotem. Jakub nie zauważył wcześniej nikogo na tym skrawku plaży. Zbyt zajęty sobą, zbyt oszołomiony, by widzieć kogokolwiek oprócz tej cholernej plaży i siebie samego. Nie miał halucynacji, nie miał nic co by wskazywało na poważne uszkodzenie mózgu. Był po prostu w głębokim szoku i niewiele wiedział, co się z nim dzieje. Zauważył ją dopiero wtedy gdy do niego podeszła i spojrzał na nią nadal nieobecnym wzrokiem. Miał wrażenie, że zobaczył ducha. Ale nie. Była tu na pewno mógł niemal poczuć jej oddech an swojej twarzy, choć tak na prawdę była od niego dalej, nie mógł wyczuć tak na prawdę jej oddechu, ale jednak teraz spotęgował wszystkie uczucia jakie nimi targały. Wyglądał pewnie jak wariat, który uciekł z psychiatryka i w sumie podobnie się czuł. Ale w końcu podobno był normalnym mężczyzną tylko teraz nie wiedział, co się z nim dzieje.
-Tak... nie... - odpowiedział na jej pytanie początkowo stwierdzając, że nic mu nie jest, bo właściwie tak właśnie było, bo oprócz draśnięcia szkłami na skórze nie było mu nic. Powinien zginać. Zasługiwał na śmierć. Niestety żył. Nagle ocknął się i rozejrzał się po raz kolejny nerwowo po plaży nawet okręcając się wokół swojej osi. Przypomniał sobie, że była z nim kobieta, Susannah. Płynęła razem z nim do brzegu. Tylko gdzie ona teraz jest? Ze strachem odkrył, że nie widział jej w pobliżu paruset metrów, a płynąc był zbyt zajęty swoim wysiłkiem fizycznym niż tym czy Susan dopłynęła też bezpiecznie do brzegu.
- Gdzie jest Susannah?! GDZIE ONA JEST?! - wpadł w kolejną panikę. Krzyczał w stronę dziewczyny tak jakby to ona jej coś zrobiła. Nie wiedział czemu czuł, że powinien ją odnaleźć. W końcu to jedyna osoba, którą uratował, a teraz jej nie było... Może miał omamy i jej tam nie było? Szarpnął nieco ramionami kobiety stojącej przed nim. Niezbyt mocno, ale jednak. Dopiero wtedy zauważył, że kobieta ma ewidentnie coś z ręką i najpewniej sprawił jej kolejny ból łapiąc ją w ten sposób.
- Przepraszam! - przeprosił głośno i jak oparzony zabrał dłonie z jej ramion. Co się z tobą Jakub do cholery dzieje?
-Płynęła ze mną tu Susannah... Blondynka.. stewardessa.. - mówił szybko i niezbyt wyraźnie i oddalił się nieco od kobiety podchodząc po raz kolejny do brzegu gotów niemal wskoczyć do wody i ją szukać, ale nie zrobił tego. Uświadomił sobie, że nie ma szans na uratowanie jej skoro nawet swoim wzrokiem nie widział na tafli wody nikogo. Zresztą uświadomił sobie, że oprócz tego, że owa kobieta miała na imię Susannah i, że była stewardessą, co wywnioskował z jego stroju, nie wiedział o niej nic. Więc czemu Jakubie się nią przejmujesz? Czemu chcesz ją teraz znaleźć tak jakby była co najmniej Twoją wielką miłością? Czemu do cholery to wszystko robisz?! Już i tak narobiłeś wszystkim niezłego bagna...
Powrót do góry Go down
http://motyl-nadziei.blogspot.com/
Rosie Howell

no one special
Rosie Howell


Wiek : 26
Zawód : psycholog
Skąd : Perth, Australia
Liczba postów : 58
Data dołączenia : 06/10/2013

Ekwipunek : jodyna, nawilgły bandaż, listek tabletek paracetamolu

BRZEG OCEANU Empty
PisanieTemat: Re: BRZEG OCEANU   BRZEG OCEANU EmptyPią Paź 25, 2013 7:27 pm

Zachowanie mężczyzny odzwierciedlało idealnie to, jak sama się czuła.
Od momentu, w którym ocknęła się na bagnie, miała ochotę wrzeszczeć. No, prawie. Przez kilka błogich minut po przebudzeniu w jej żyłach krążyło jeszcze coś, co dawało jej uczucie otumanienia i nie pozwalało spojrzeć jasno na sytuację, w jakiej się znalazła. Widziała co prawda porozrzucane dookoła trupy, własną rękę wygiętą pod dziwnym kątem i zakrwawioną nogę Isaaca, ale wszystko to przypominało jej bardziej klatki z filmu niż rzeczywistość. Coś, czego jest się świadkiem, co można obejrzeć i nad czym się zastanowić, ale uczestniczyć?
Teraz po cudownej dezorientacji nie pozostał nawet ślad, chociaż na horyzoncie optymistycznej, Różyczkowej duszy wciąż malował się sielankowy happy end. Cała ta katastrofa była tylko przygodą, którą za kilka dni będzie opowiadać mamie przez telefon, siedząc w ciepłym pokoju z bratem i ojcem. Jak inaczej mogłoby się to skończyć? Oczywiście wciąż miała przed oczami zakrwawione, rozczłonkowane zwłoki, ale jej umysł nie potrafił przyswoić tego faktu. Bo przecież ci ludzie nie mogli być martwi, na pewno byli po prostu nieprzytomni, ale niedługo przybędą ratownicy i jak w filmach cudownie przywrócą ich do życia i zdrowia.
Prawie podskoczyła, kiedy mężczyzna zaczął krzyczeć, ale zanim zdążyła się odsunąć, poczuła przeszywający ból w złamanej ręce. Skrzywiła się, sycząc i wykrzywiając twarz w paskudnym grymasie.
- Niech mnie pan puści! - pisnęła, chociaż niepotrzebnie; wyglądało na to, że szarpiący ją człowiek sam zorientował się, co robi, bo w tej samej chwili cofnął ręce. Rosie cofnęła się, przestraszona, jednocześnie rozmasowując bolące ramię. Wciąż nie zauważała leżących na piasku fragmentów uniformu pilota, w obecnym stanie nie byłaby zresztą zdolna do samodzielnego połączenia faktów. Miała wrażenie, że wszystko w jej głowie działo się dziesięć razy wolniej niż zazwyczaj. Nie wiedziała tylko, czy było to spowodowane jedynie bólem i szokiem, czy faktycznie podczas upadku uszkodziła sobie coś jeszcze. - Nie wiem, kim jest Susannah - powiedziała cicho, bojąc się, że jeśli zrobi coś nie tak, mężczyzna znowu wpadnie w histerię. Jedynym plusem tej sytuacji był fakt, że jej sama ponownie odsunęła się na dalszy plan, czekając na dogodniejszy moment na zaatakowanie. - Ale na pewno morze po prostu wyrzuciło ją w innym miejscu. Chce pan jej poszukać? Mogę pójść z panem, i tak szukam ojca. - Spojrzała na niego niepewnie, jednocześnie rozglądając się dookoła, jakby spodziewała się zobaczyć obie zguby, wychodzące z wody. Nie miała pojęcia, dlaczego jej rozmówcy tak zależy na odnalezieniu stewardessy, ale wolała nie zadawać zbyt dużej ilości pytań.
Zrobiła jeszcze jeden krok do tyłu, odruchowo obejmując się ramionami, kołysząc się na piętach i czując jakiś nowy, narastający niepokój, którego źródło odkryła dopiero po dłuższej chwili.
Zaczynało się ściemniać.

Przepraszam za zapłon. ._.
Powrót do góry Go down
http://www.anythingbutideal.tumblr.com
Jakub Polański


Jakub Polański


Wiek : 33
Zawód : Pilot
Skąd : Sydney
Liczba postów : 32
Data dołączenia : 08/10/2013

Ekwipunek : Nic

BRZEG OCEANU Empty
PisanieTemat: Re: BRZEG OCEANU   BRZEG OCEANU EmptyPią Paź 25, 2013 7:52 pm

Jakub potrafił znaleźć zawsze jakieś ukryty sens, ukryte szczęście w tym wszystkim, ale nie dziś. Dziś pozostawał w jego głowie tylko dźwięk, obraz i wszystko to co czuł w trakcie wszystkiego co działo się tuż przed rozbiciem. Wszystko to on mógł zmienić. Nie wiedział jak skoro urządzenia po kolei padały. Nie wiedział jak skoro kontakt z wieżą urwał się chwilę przed. Nie wiedział jak, ale był pewny, że coś mógł zrobić, cokolwiek, a nie zrobił nic. Nawet Susannah nie zdołał uratować. Nie wierzył w to, że po prostu dopłynęła do innej części plaży. Ale teraz po słowach kobiety nieco uspokoił się? W końcu nie był tu sam. Ktoś w tym wszystkim przeżył, na całe szczęście. Ale co to za życie bez bliskich? Beznadziejne.. I to on do tego wszystkiego doprowadził. Teraz nie dziwił się dlaczego żona go zostawiła. Jest i będzie beznadziejnym ojcem i mężem, ba, jakimkolwiek partnerem życiowym. Stracił wszystko, choć myślał, że stracił już wtedy gdy ujrzał pozew o rozwód, ale nie.. wtedy to był dopiero początek. Dziś skończył się dla niego świat. Jego praca stała się dla niego teraz przekleństwem. A przecież to w niej kiedyś odnalazł swoje miejsca na świecie i szczęście.
Spojrzał na kobietę stojącą parę metrów obok niego. Zauważył jej strach. Bała się go. Zresztą czy ma się czego dziwić? On sam się siebie boi, a co dopiero obca kobieta, która nie wie, że do dziś nie skrzywdziłby nawet muchy. Miał ochotę teraz zapytać się o imię, bo w końcu jak widać nigdy nic nie wiadomo czy wypowiedziane imię w jego stronę nie będzie ostatnim słowem usłyszanym z jej ust. Ale zrezygnował, bo to by oznaczało pytanie to samo w jego stronę, a on nie chciał, by ktokolwiek go skojarzył z pilotem, którego on sam chce zniszczyć. W końcu chyba wiedzieli z kim lecą? Na pewno. Sam się przedstawiał przez mikrofon przed wylotem. Uśmiechnięty pilot witający pasażerów dziś to przeszłość.
-W którym miejscu siedział Twój ojciec? - zapytał nie bardzo wiedząc jak mógł jej zaproponować swoja pomoc? Odwrócił się z powrotem w stronę lasu czy co to tam było i zrobił dwa kroki do przodu, by zbliżyć się do kobiety. Widział jej strach w oczach. Nadal się jego bała, a on nie wiedział jak mógłby to zmienić. No niby jak? Dziś, teraz nie wiedział nic. Nawet nie wiedział po co zadał to głupie pytanie? Niby w czym miało by to im pomóc? Co on niby jasnowidz i wie gdzie wszystkie części znajdują się na plaży? Nie. Nie wiedział nic, ale wiedział, że nie może straszyć kolejnych ludzi. Wiedział, że teraz powinien pomóc wszystkim, którzy jego pomocy potrzebują. Chociaż ta jego pomoc jak widać ostatnio nie doszła do skutku, ale cóż.. Dla dodania sobie i jej także otuchy uśmiechnął się w jej stronę swoim najbardziej smutnym uśmiechem jaki tylko mogli widzieć jego towarzysze życia. Nie wiedział czy on na jej miejscu zaufał, by sobie samemu po tym wszystkim co wydarzyło się tu przed chwilą. Ale teraz nawet jego oddech uspokoił się. Choć nadal nie był pewny tego czy za chwilę znów nie wpadnie w szał. Próbował się powstrzymywać zwłaszcza, że na szukanie jej ojca to ostatnia chwila, bo i on zauważył, że zaczynało się ściemniać.
Powrót do góry Go down
http://motyl-nadziei.blogspot.com/
Rosie Howell

no one special
Rosie Howell


Wiek : 26
Zawód : psycholog
Skąd : Perth, Australia
Liczba postów : 58
Data dołączenia : 06/10/2013

Ekwipunek : jodyna, nawilgły bandaż, listek tabletek paracetamolu

BRZEG OCEANU Empty
PisanieTemat: Re: BRZEG OCEANU   BRZEG OCEANU EmptyPią Paź 25, 2013 8:27 pm

W którym miejscu siedział Twój ojciec?
Popatrzyła na mężczyznę nieprzytomnie, jakby nie zrozumiała pytania. W którym?.. Zmarszczyła brwi, próbując przypomnieć sobie chwile przed katastrofą, ale o ile jeszcze godzinę temu wszystko było ostre i wyraźne, to teraz wydawało się zasnute dziwną mgłą i pourywane. Wspomnienia z samolotu uciekały z jej głowy, tak jak robią to sny po przebudzeniu.
- Ojciec... - zaczęła niepewnie. - Chyba na fotelu za mną. To znaczy, wszyscy siedzieliśmy w biznesowej, ale... - znów urwała. Pamiętała jasnowłosą dziewczynkę zajmującą miejsce przed nią i jakiegoś irytującego chłopca po prawej, grającego w wyjątkowo hałaśliwą grę wideo. Obok miała Isaaca, logiczne więc wydawało się, że ojciec siedział gdzieś w pobliżu. Chociaż z drugiej strony to chyba nieistotne, bo... - ...poszedł o coś zapytać - mruknęła, bardziej do siebie niż do kogokolwiek innego. We wspomnieniach mignęła jej sylwetka wysokiej postaci w garniturze, znikającej w przejściu przed nimi. - Przed katastrofą, poszedł na przód samolotu! - Opuściła ręce wzdłuż tułowia, opanowana chwilową radością, że udało jej się przypomnieć. To dlatego nigdzie nie mogła go znaleźć! Możliwe, że znajdował się w innym miejscu, może nawet po innej stronie wyspy. Zaraz jednak spoważniała, a jej wzrok powędrował w stronę szczątków metalowej maszyny, leżących na plaży. - Gdzie spadła przednia część? - zapytała, ledwie rejestrując, że mężczyzna podszedł bliżej niej. Nie wiedziała, dlaczego w ogóle zadała to pytanie. Szanse, że mogła uzyskać odpowiedź były nikłe, ale chyba po prostu głośno myślała.
Nagle drgnęła, przypominając sobie o jeszcze jednej kwestii. Przeniosła spojrzenie na swojego rozmówcę, który na szczęście chyba zdążył się już uspokoić, następnie na wodę, po czym ponownie wróciła wzrokiem do niego. Wcześniej jej umknęło, że mężczyzna przyszedł, czy raczej przypłynął na plażę od strony morza, nie dżungli. Czy to oznaczało, że któryś z fragmentów samolotu spadł właśnie tam?
Otworzyła usta, chcąc zadać to jedno, oczywiste pytanie, ale rozmyśliła się w połowie i zamknęła je z powrotem. To było głupie, bo przecież nie mogło niczego zmienić, ale w pewien sposób chyba nie chciała poznać odpowiedzi. Jej umysł w dalszym ciągu znajdował się w czymś w rodzaju zaprzeczenia i bała się momentu, w którym będzie musiała spojrzeć prawdzie w oczy. Oszukiwała samą siebie z pełną tego faktu świadomością i pewnością, że koniec końców przyjdzie jej za ten czasowy błogostan zapłacić. Może nawet szybciej, niż jej się wydawało. Bo myśl, która raz zakiełkowała, była wręcz niemożliwa do wykorzenienia, zwłaszcza, że dotyczyła jednej z niewielu rzeczy, które mieli z ojcem wspólne.
Chociaż oboje kupili kiedyś karnet na osiedlowy basen, żadne z nich nigdy nie nauczyło się pływać.
Powrót do góry Go down
http://www.anythingbutideal.tumblr.com
Jakub Polański


Jakub Polański


Wiek : 33
Zawód : Pilot
Skąd : Sydney
Liczba postów : 32
Data dołączenia : 08/10/2013

Ekwipunek : Nic

BRZEG OCEANU Empty
PisanieTemat: Re: BRZEG OCEANU   BRZEG OCEANU EmptyPią Paź 25, 2013 8:43 pm

Wsłuchiwał się w jej słowa bacznie ją obserwując. Sam nie wiedział po co to pytanie? Bo niby w czym mogło to pomóc. W końcu i tak przecież ludzie byli rozmieszczeni w różnych miejscach przez to zamieszanie z biletami przed wylotem, które on sam doskonale pamiętał. Na nieszczęście jego miejsce nie zostało zajęte przez nikogo innego. Uważnie jej się przyglądał jakby chciał się o niej coś dowiedzieć, cokolwiek. Z przerażeniem w oczach usłyszał, że jej ojciec poszedł na przód samolotu, z którego tak właściwie on wrócił. Widział, co się tam działo i co zostawiła katastrofa. Wiedział niemal w którym miejscu owy kawałek się utopił. W końcu coś wiedział! Tylko nie wiedział jak jej tę wiadomość przekazać. Nigdy nie był dobry w przekazywaniu złych wiadomości. Do dziś pamięta jak kiedyś zresztą już prawie jak co roku musiał powiedzieć swojej córce, że znów nie będzie jego na jej urodzinach, po raz kolejny był wtedy zajęty pracą. Praca która teraz mogłaby w ogóle nie istnieć gdyby tylko mógł przebywać wcześniej więcej czasu z córką, ale dziś to nie miało znaczenia. Niestety nie mógł cofnąć czasu.
-Przednia część... Spadła tam. - odpowiedział w końcu na jej pytanie i wskazał palcem wgłąb wody mniej więcej z tej strony, z której przypłynął na brzeg. Nie było widać tam nic oprócz tafli wody. Samolot zatonął, on sam ledwo uciekł od utonięcia wraz z nim. Teraz tego żałował. Żałował, że uciekł. Na prawdę żałował, że uratował swoje życie! To dopiero!
-Byłem tam... Nie został tam nikt żywy. - na prawdę Jakubie musiałeś to mówić? Na prawdę ty musisz te informacje przekazywać, gdzie sam nie straciłeś w tym wszystkim nikogo kogo kochałeś? Patrz do czego Twoja ukochana praca doprowadziła! Zostałeś sam jak ten palec i nikt ci nie pomoże.
Powrót do góry Go down
http://motyl-nadziei.blogspot.com/
Rosie Howell

no one special
Rosie Howell


Wiek : 26
Zawód : psycholog
Skąd : Perth, Australia
Liczba postów : 58
Data dołączenia : 06/10/2013

Ekwipunek : jodyna, nawilgły bandaż, listek tabletek paracetamolu

BRZEG OCEANU Empty
PisanieTemat: Re: BRZEG OCEANU   BRZEG OCEANU EmptyPią Paź 25, 2013 9:07 pm

Podążyła wzrokiem w kierunku, który wskazywał mężczyzna, w pierwszej chwili niemal spodziewając się ujrzeć cały i niezniszczony przód samolotu, dryfujący sobie w najlepsze po powierzchni oceanu. Może dlatego poczuła zdezorientowanie, kiedy jej spojrzenie natrafiło jedynie na uparcie pustą wodę. Pokręciła głową, odruchowo zaprzeczając temu, co właśnie usłyszała. Była naiwna? Możliwe, chociaż nie do końca. Gdyby sama siebie poddała psychoanalizie, zrozumiałaby, że jej zaprzeczenie ma charakter obronny, ale jakoś nie miała ochoty przekładać książkowej wiedzy na rozkładanie na czynniki pierwsze własnych zachowań.
- Niemożliwe - powiedziała odruchowo, po czym zaśmiała się nieco histerycznie. Jej głos też zresztą zabrzmiał dziwnie wysoko, prawie piskliwie. - Musiał się pan pomylić - dodała już z większą pewnością. To, co słyszała, nie trzymało się kupy. Jasne, ludzie tracą bliskich w wypadkach, to ma miejsce codziennie. Ale widzi się to w wiadomościach, nie doświadcza na własnej skórze. To zawsze jest ktoś inny. Nie my. Na pewno istniało jakieś sensowne wytłumaczenie sposobu, w jaki jej ojciec wydostał się z wraku i znalazł się na plaży, cały i zdrowy. Może miał złamaną nogę i nie mógł chodzić, ale na pewno gdzieś tam był. - W każdym razie, chyba powinniśmy ruszać - zauważyła, zaciskając usta w cienką linię i unosząc wyżej brwi. Znów czuła drastyczne skutki pozostawania w bezruchu. Zaczynały drżeć jej dłonie, jak zawsze, kiedy czekała na wyniki z egzaminu albo ważne wiadomości. - Niedługo się ściemni. Przy okazji możemy zapytać ludzi na plaży, mogą coś wiedzieć. - Wskazała ruchem głowy w stronę znajdujących się w mniejszej bądź większej odległości osób, przy okazji sprawdzając, czy wciąż ma Isaaca w zasięgu wzroku.
Powrót do góry Go down
http://www.anythingbutideal.tumblr.com
Jakub Polański


Jakub Polański


Wiek : 33
Zawód : Pilot
Skąd : Sydney
Liczba postów : 32
Data dołączenia : 08/10/2013

Ekwipunek : Nic

BRZEG OCEANU Empty
PisanieTemat: Re: BRZEG OCEANU   BRZEG OCEANU EmptySob Paź 26, 2013 8:54 am

Naiwność i nadzieja jest dobra według Jakuba, ale dzięki niej bardziej się odczuwa fakt gdy uświadamiamy sobie, że to była tylko złudna nadzieja. On nie był żadnym psychologiem, a nic takiego, ale wiedział, że taka wczesna nadzieja może być najgorszą rzeczą jaka później może być. Ale co mógł zrobić? Nie chciał jej mimo wszystko niszczyć, bo jednak na początku taka nadzieja była dobra, podobno wtedy się lepiej żyje. On sam nie miał żadnej nadziei teraz. Coraz bardziej uświadamiał sobie fakt ten, że skoro stracili kontakt z wieżą to pewnie zniknęli im z map i... nie wiedzą gdzie ich szukać. To wszystko przytłaczało go jeszcze bardziej. Na całe szczęście uspokoił się. I co było w tym najgorsze? że swoje przypuszczenia nie mógł powiedzieć głośno, bo wtedy domyśliliby się, że to on jest temu wszystkiemu winny. To on nie zapanował nad maszyną. Choć tak na prawdę i on był w błędzie, bo maszyna sama odmówiła mu posłuszeństwa i tak na prawdę nie mógł nic w tym wszystkim zrobić. Milczał po raz kolejny milczał nie wiedząc co zrobić, bo przerażenie w jego oczach wciąż wrastało i nie mógł nic na to poradzić. Stał jak ten kołek na ulicy nie wiedząc co powiedzieć i gdzie ruszyć.
-Tak.. masz rację. Na pewno się pomyliłem. - odezwał się w końcu jakby chciał przekonać samego siebie. Jakby chciał wszystkie swoje myśli ogłuszyć i stępić. Musiał się pomylić, po prostu musiał. I znów milczał. Znów nie wiedział co dalej. Patrzył na nią wzrokiem jakby mówiła co najmniej po chińsku. Nie mogli tu zostać sami racja.
-Możesz swobodnie chodzić? Pomóc ci? - zaoferował jej nagle pomoc. W sumie nie zgodził się głośno, by pójść do reszty ludzi, ale wiedział, że to będzie najlepsze rozwiązanie zwłaszcza, ze dziewczyna na pierwszy rzut oka potrzebowała pomoc przy ręce. Ktoś musiał na nią spojrzeć, by nie straciła jej. A nadzieja, że dziś znajdą ich znikała tak szybko jak nadzieja na wszystko inne w głowie Jakuba. Zresztą czy ich kiedykolwiek znajdą? Skoro miał przypuszczenia, że po prostu zniknęli? Coraz bardziej w to nie wierzył, ale nie chciał rozpanoszyć paniki wśród innych, która ona sama w nim nawet rozpaliła myśl o samobójstwie.
Powrót do góry Go down
http://motyl-nadziei.blogspot.com/
Mistrz Gry

just chillin' killin'
Mistrz Gry


Liczba postów : 183
Data dołączenia : 28/09/2013


BRZEG OCEANU Empty
PisanieTemat: Re: BRZEG OCEANU   BRZEG OCEANU EmptyWto Paź 29, 2013 8:36 am

Moi drodzy, zapada noc. Radzę przemieścić się do większego grona rozbitków, którzy właśnie rozpalają ognisko albo znaleźć sobie przytulne miejsce na sen. I oczekiwanie na ewakuacje z tego zapomnianego przez Boga i ludzi miejsca.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





BRZEG OCEANU Empty
PisanieTemat: Re: BRZEG OCEANU   BRZEG OCEANU Empty

Powrót do góry Go down
 

BRZEG OCEANU

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
i'm lost in the thrill of it all :: ROZGRYWKA :: PLAŻA I OKOLICE-