Frank O'Hara

IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Frank O'Hara

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Frank O'Hara


Frank O'Hara


Wiek : 32 lata
Zawód : stolarz
Skąd : Sydney
Liczba postów : 73
Data dołączenia : 29/09/2013

Ekwipunek : suknia, portfel F. Callaway, niezniszczony laptop z ładowarką

Frank O'Hara Empty
PisanieTemat: Frank O'Hara   Frank O'Hara EmptyWto Paź 08, 2013 6:12 pm

Uderzanie palcami o oparcie fotela. Nie jakieś do rytmu, przywodzące mu ukochaną piosenkę z dzieciństwa (miał taką?), ale uporczywe i świadczące o tym, że za chwilę wystartują do lepszego świata. Czternaście razy sprawdzał datę (recepcjonistka, stara krowa poznała go za drugim razem), przekonując siebie, że to na pewno szczęśliwe posunięcie.
Cóż, Frankowi POSUNIĘCIE kojarzyło się raczej z nieszczęściem. Nie, żeby narzekał na jakość swojego małżeńskiego seksu, ale jak inaczej miał wytłumaczyć to, że akurat Jason musiał go przyłapać na przesuwaniu komody w towarzystwie blond cherubinka, którego nie znał na tyle dokładnie, żeby zapytać o imię. Pamiętał tylko, że to było coś na A, ale nie przykładał do tego wagi, usiłując raczej wybadać czy jest umięśniony, bo to mogło zniekształcić jego piękny mebel.
Nigdy nie sądził, że wykolei się raczej jego małżeństwo, które było stałym elementem krajobrazu. Krótka historia, JA PIERDOLĘ, NIE CHCIAŁEM i pełne wyrzutu spojrzenie Jasona, który przegapił lekcję z jego niewierności po raz kolejny. Czasami miał wrażenie (ostatnio coraz częściej), że zachowuje się jak chłopiec, rozrzucający po całym pokoju zabawki i czekający aż ktoś nakrzyczy i zauważy, że zrobił źle. Ale oczywiście reakcji nie było (pozew to tylko groźba pisemna) i z rozczarowania aż się cały zatrząsł, próbując wmówić sobie bohatersko, że wina leży po jego stronie.
Tylko dosłownie, leżała (a raczej stała w przedpokoju ich domu, oparta o komodę), więc darował sobie wszelkie wywody i postanowił przenieść się do Los Angeles, gdzie będzie więcej blond chłopców. Dlatego musiał słuchać irytującego stukania nieznanych ludzi, patrzeć na plamę po kawie na jasnej koszuli (nie rozczulał się, nie był pedałkiem) i nudzić się w towarzystwie Jasona, który nadal zachowywał się jak zbity pies. Dziwne, że zamiast odruchu przytulenia go, miał ochotę skopać go porządnie i przekonać, że mogą żyć i obciągać sobie długo i szczęśliwie. O ile nie rozbiją się samolotem, który nie kojarzył mu się ze stalową konstrukcją, zresztą nie ufał czemuś, czego sam nie wykonał. Może dlatego zajął się tak usilnie (szkoda, że tylko w myślach) sposobami na najbardziej bolesną śmierć dla tego dzieciaka, usiłującego być towarzyskim i stukającego o powierzchnię, jakby zapowiadał co najmniej trzecią wojnę światową, toczoną tym razem z towarzystwem Irlandii, najlepiej przeciwko Polsce; a przecież nie działo się nic strasznego i to było tak…irytujące, że chętnie przystawiłby śrubokręt do szyi pasażerki,  gdyby nie to, że pierdolona ochrona zabrała mu narzędzia na starcie, podejrzewając niegroźną piłę o możliwość przecięcia czyjejś marnej egzystencji, skupionej teraz na przeglądaniu najnowszego telefonu.
Nie miał nic przeciwko technice (a to rzadko się zdarzało, żeby coś było mu OBOJĘTNE), ale sposób, w jaki Daniel (tak, Frank zmiażdżył mu rękę przy przywitaniu) manifest swoje umiłowanie do przedmiotu przywodziła mu na myśl złe czasy, kiedy jeszcze próbował gonić za społeczeństwem i wcielać się w role miłego chłopca, który przeżuwał każde przekleństwo i je połykał aż nabawił się niestrawności.
Obecnie, chyba zbyt mocno przestał się starać i nie chodziło o zapięcie pasów bezpieczeństwa (tak, umrą w samolocie i w niebie spotkają się na wielkiej, irlandzkiej imprezce z hippisami i wolną miłością), ale o ogół choćby PODSTAWOWYCH cech ludzkich jak uśmiechanie się, trzymanie ręki Jasonowi na udzie (co mu się zwykle opłacało) i nie myślenie o tym jak poćwiartować swojego sąsiada za to, że stuka palcami i łączy się z Internetem na wysokości chmur. Na które nie zwrócił uwagi, przekonany, że to jego ostatni lot.
Wolał trzymać się ziemi, dosłownie i w przenośni, wielka, jebana przestrzeń raziła go tak samo jak obecność  Murzyna i jakiejś rudej, wrednej, oderwanej prosto od kozy. Przynajmniej rzeczywiście czuł się jak kosm(-ita/-opolita), otoczony szmerem rozmów i nagłymi turbulencjami, które sprawiły, że się przelotnie uśmiechnął.
Wstał, zupełnie przez przypadek (uhm) wpadając na biednego agenta specjalnej troski z telefonem w ręku. Chyba go popsuł, chyba Jason znienawidził go jeszcze bardziej, a stewardessa dostała ataku histerii, widząc jak wielki, mechaniczny ptak telepie się jak laska przed pierwszym razem. Drgawki, dużo szumu o kompletnie nic i jęk nie w tej minucie, co trzeba. Mógłby nauczyć się udawać cokolwiek, więc usiadł obok swojego męża (pierdolone związki partnerskie nie poradziły sobie z nazwą) i spojrzał mu w niebieskie oczy, usiłując powiedzieć coś ważkiego w chwili śmierci.
- Tę szafkę na buty popsuł artysta z Nowej Zelandii, a stół się połamał, bo źle oceniłem tego ogrodnika – chyba Jason powinien być wdzięczny, że coś go uciszyło i najwyraźniej SZCZĘŚCIE (bo nie Bóg) przerwał tę żałosną litanię zwierzeń. Przez siedem lat trochę się ich nazbierało, a on nigdy nie był dobry w robieniu notatek nawet, jeśli chodziło o ukochane meble.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry

just chillin' killin'
Mistrz Gry


Liczba postów : 183
Data dołączenia : 28/09/2013


Frank O'Hara Empty
PisanieTemat: Re: Frank O'Hara   Frank O'Hara EmptyPią Paź 11, 2013 9:00 am

Frank , oj Frank, może to kara za wszystkie grzechy i zdrady? A może czarny kot przebiegł pas startowy? I czy przypadkiem nie zapomniałeś czterolistnej koniczynki...?
Pewnie tak, chociaż i tak powinieneś być wdzięczny za możliwość wysłuchania ostatnich słów swojego męża: potem rozległ się ogłuszający huk, coś gwałtownie Tobą szarpnęło i...stała się ciemność.

Za to t powinieneś być wdzięczny, ominął Cię widok Twojego męża, wyrywanego z siedzenia i cała reszta okropieństw katastrofy.
Budzisz się NA PLAŻY, W ŚRODKU WRAKU, na podłodze w przejściu po swojej lewej stronie. Twój policzek lepi się krwią do podłogi, nogę masz wygiętą pod dziwnym kątem (nie jest jednak złamana). Nie widzisz za wiele, kurz jeszcze opada, wokół panuje śmiertelna, dzwoniąca cisza...dzwoniąca? Radzę rozkoszować się tym dźwiękiem - jeszcze tego nie wiesz, ale straciłeś słuch. Ogłuszający huk rozrywanego samolotu i mocne uderzenie w głowę (masz potężnego siniaka na czole) bardzo źle wpłynęły na Twój zmysł - czy na zawsze...tego także jeszcze nie wiesz.
Nie wiesz także, czy ktoś koło Ciebie wrzeszczy czy też ogień zaczyna płonąć albo czy dach samolotu zaczyna się rozpadać - musisz więc badać otoczenie innymi zmysłami.

Znajdujesz się NA PLAŻY, w ŚRODKU WRAKU SAMOLOTU. Leżysz, nie jesteś przygnieciony. MOŻESZ się podnieść, MOŻESZ kierować się w głąb wraku, MOŻESZ także próbować poszukać wyjścia z niego (ale o znalezieniu decyduje post MG). NIE MOŻESZ na razie opuścić plaży. Radzę też zachować ostrożność - noga nie jest do końca sprawna (zwichnięcie lewej kostki).
Powrót do góry Go down
 

Frank O'Hara

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Frank O'Hara
» Frank O'Hara
» Frank O'Hara

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
i'm lost in the thrill of it all :: ROZGRYWKA :: LOT 815-