Benjamin Preisner what did Harvard teach you?
Wiek : 37 lat Zawód : podnóżek senatora kongresu Skąd : LA, USA Liczba postów : 200 Data dołączenia : 29/09/2013
Ekwipunek : NIE MAM NIC
| Temat: Jaimie Preisner Czw Paź 10, 2013 2:02 pm | |
| I survived the dinner And the air went thinner I retired to the briars by the pool It gets so loud
If I die this instant Taken from the distance They will probably list it down Among other things round town
Under the withering white skies of humiliation ...światowy terroryzm jest wielkim zagrożeniem dla każdego człowieka na ziemi oczywiście, że jest, ty kretynie ...większe nakłady na instytucje zbrojeniowe pozwolą każdemu obywatelowi spać spokojnie i równie spokojnie mordować mniejszości etniczne na Bliskim Wschodzie ...pozwolenia na posiadanie broni dla każdego, wszędzie, to podstawa systemu bezpieczeństwa dla naszych dzieci które zostaną zamordowane w liceum przez zakompleksionego dzieciaka, kupującego kałasznikowa przez internet, nie pamiętasz Columbine, idioto?...
Minęło już dwadzieścia siedem godzin i czterdzieści pięć minut od zakończenia trzeciego dnia obrad szczytu na temat międzynarodowego terroryzmu (liczyłem każdą sekundę dzisiaj w nocy) a ja ciągle mam w głowie przemowę Sanforda; jego niski głos miesza mi się w głowie z logicznym wywodem Devona, głupiego Devona (jakim cudem ten dzieciak dostał staż?); on naprawdę sądził, że mogę zostawić rodzinę i...i właśnie, i co, bawić się jakimiś omszałymi kamieniami i badać ukwiały? Chyba się wtedy roześmiałem albo rozpłakałem, nie pamiętam, wypiliśmy za dużo, zostawiłem u niego zdjęcia dziewczynek. Sprzed dwóch lat, Mally wielkości mojego przedramienia, zupełnie łysa i pomarańczowa i Pru bez obydwu jedynek, z mysim ogonkiem na ramieniu i chyba ja, wtedy nie miałem żadnych siwych włosów i... Słyszę jak stewardessa zwraca uwagę Sanfordowi, oczywiście, ten bufon nie chce wyłączyć telefonu i oczywiście, że leci pierwszą klasą, mnie chciał wcisnąć do ekonomicznej; w biznesowej jestem tylko dzięki jego lenistwu, nie chciałoby mu się czekać dwóch minut i wrzeszczeć przez cały pokład, żeby mnie zawołać, idiota, idiota, idiota, jestem idiotą, tak powiedziała Jolene? - Widziałam przemówienie tego prawicowego dupka. - Nie możesz tak o nim mówić, bo... - Bo jesteś cipą i boisz się, że podsłuchuje twoje rozmowy? - Bo to wulgarne, nie mów tak przy dziewczynkach, zresz... - Ojciec na jedną dwudziestą etatu się odezwał, kurwa, Jamie, przynajmniej wiem jak ma na imię moja córka i przynajmniej będę na przedstawieniu o wegetarianizmie, Prudence gra tam groszek... - Nie będę mógł przyjechać, mamy konferencję o ustawie antykartelo... - Pieprz się. - Wiem, Jo, w i e m. - Zadzwoń z lotniska, dobrze? - Zadzwonię.
Słyszałem w tle piski dziewczynek, pewnie okładają się zabawkami na tylnych siedzeniach naszego zdezelowanego suva i pewnie nie wiedzą jak JA mam na imię, ale... To mniej ważne, boli mnie głowa (od uderzenia w przeklętą półkę, przecież kaca nie miewam, to nieprofesjonalne), zagłówek jest niewygodny, jest mi niedobrze, turbulencje czuje podwójnie, ktoś z tyłu zaczyna histeryzować, ale nie mogę się odwrócić. Opieram czoło o oparcie fotela przede mną i staram się głęboko oddychać, sąsiad rzuca mi pytające spojrzenie, stewardessa klepie mnie po ramieniu, pewnie chce mi pomóc, jak cudownie, że są jeszcze tacy ludzie i... nie, to Sanford mnie woła, już biegnę zwymiotować mu na te markowe spodnie. Prostuje się, podnoszę, ciekawe, czy znów będę musiał zdobyć dla niego autograf pilota czy też rozebrać się na środku przejścia, bo zaczęło mu się nudzić; powoli rozpinam pasy, dziwne dźwięki z kokpitu, waham się, mijają mnie dwie stewardessy, musimy usiąść, cóż, lepsza kolejna porcja wstrząsów i torsji do woreczka niż słuchanie Sanforda; może dostanie zawału przy zmianie wysokości? Nie, jestem okropny, próbuje zapiąć ponownie pas i...chyba nie zapinam go w porę. |
|
Mistrz Gry just chillin' killin'
Liczba postów : 183 Data dołączenia : 28/09/2013
| Temat: Re: Jaimie Preisner Pią Paź 11, 2013 10:59 pm | |
| Jaime, trzeba było posłuchać rozsądku (albo stewardessy) i nie rozpinać tego pasa. Sanford to jedno - jeszcze nie wiesz, ale razem z tymi swoimi zachciankami może już się wycofać w zaświaty. Myśl teraz o sobie, każdy z pasażerów przecież chce przeżyć, prawda? Na decyzję o pozostaniu w Sydney i badaniu hemoglobiny z Devonem jest już za późno. Rzeczywiście, nie zdążyłeś zapiać pasa, dlatego po wstrząsie przy rozpadzie samolotu natychmiast wyrzuca Cię z fotela i lądujesz boleśnie na podłodze. Następne piruety, które wykonuje ten kawałek wraku, powodują, że z impetem wpadasz biodrem na metalowe rusztowanie pobliskiego fotela i tracisz czucie w prawej nodze. Może to jest właśnie Twoim marzeniem, jednak nie tracisz przytomności i dokładnie czujesz, jak kolejne szarpnięcie wyrzuca Cię poza samolot i mdlejesz dopiero podczas upadku na ziemię. Odzyskujesz przytomność PRZY BAGNIE. Nie czujesz jednak, że Twoje biodro jest wybite ze stawu, ponieważ od pasa w dół jesteś chwilowo sparaliżowany przez upadek. Nieznacznie krwawisz z kilku innych miejsc, ale Twoje zmysły nie uległy żadnym uszkodzeniom. Leżysz przy brzegu bagna i możesz dostrzec, że niedaleko również ktoś leży. Może akurat przytomny? Może warto zawołać pomoc? |
|