|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Mistrz Gry just chillin' killin'
Liczba postów : 183 Data dołączenia : 28/09/2013
| Temat: Re: SKAŁY U STÓP WZGÓRZA Wto Paź 15, 2013 7:51 am | |
| Rufus, oparzona ręka boli, ale udaje Ci się otworzyć pierwszą walizkę. Z trudem, jest wielka, obudowana i wygląda bardzo...profesjonalnie. Wiesz, co by Ci się teraz przydało? Butelka wody, jodyna, opatrunki, może coś do jedzenia, bo słabniesz, ale...nie, miły los zsyła Ci bagaż jakiegoś cieśli albo innego robotnika drewnianego. W niezniszczonym bagażu znajdujesz cały zestaw małego majsterkowicza, dość tani (nie ma żadnego markowego znaku), ale chyba solidny. Mała piła do metalu, jakiś dziwny hebel, kilka gwoździ. Walizka jest bardzo ciężka - zabierzesz ją ze sobą czy zostawisz tutaj?
Lilith, w swojej walizce znajdujesz latarkę, ciepłą, męską bluzę w rozmiarze xxl (czerwoną) i klucze - zapewne do mieszkania. |
| | | Lilith Boulet how to be a porcelain doll
Wiek : 29 Zawód : dziennikarka Skąd : Portland, AUS /Ontario, US Liczba postów : 176 Data dołączenia : 28/09/2013
Ekwipunek : latarka, męska bluza i klucze
| Temat: Re: SKAŁY U STÓP WZGÓRZA Czw Paź 17, 2013 3:16 pm | |
| Nikt nie mógł sobie wyobrazić, jak wielki był niepokój targający Lilith w chwili mozolnego otwierania walizki. Zamek zacinał się i sprawiał trudności wyczerpanej kobiecie, która pragnęła jedynie ulgi w piekącym bólu ud. Krem? Może chociaż woda? Cokolwiek zimnego? Zerknęła na towarzysza, który także właśnie otworzył swoją walizkę. Wyglądali jak jacyś bezdomni złodzieje, którzy w całkowitej desperacji porwali się do takiego czynu. Niestety zmusiła ich do tego sytuacja. W normalnych warunkach Lilith wzbraniałaby się przed tym oraz skrytykowała każdego, kto dotknąłby cudzej rzeczy. Nic jednak nie mogła na to poradzić. Nic. Miała opory przed dotykaniem czyichś rzeczy. W jej mentalności pojawiła się obawa - miała wrażenie, że któreś z przedmiotów zaraz sparzy ją albo ugryzie. Ogrom katastrofy jednak przypominał jej o ich położeniu, o niezbyt dobrej sytuacji, o - po prostu - złych warunkach. Miała nadzieję, że znajdzie coś pożytecznego - luźne spodnie, sukienkę, cokolwiek, w czym mogłaby przeżyć kolejną dobę, czekając na ratunek. Zamiast tego ujrzała wielką, czerwoną bluzę, która chociaż po części stanowiła jakieś okrycie. Lilith nasunęła się myśl o chłodnej nocy, którą być może będzie musiała tutaj przeżyć - tak, bluza się przyda. Co dalej? O, latarka! Od razu ją włączyła, aby sprawdzić czy działa. Działała. Automatycznie zmniejszyła się obawa kobiety o niepewne jutro - miała latarkę, miała bluzę, mogła tutaj trochę przeżyć! Ach, a co, jeśli tutaj zginie...? Chcąc zagłuszyć te pesymistyczne myśli, zanurkowała ponownie w czeluściach niewielkiej walizki. Kolejną rzeczą, którą znalazła, były klucze - coś nie do końca przydatnego, lecz wolała wziąć - w razie czegokolwiek. Podniosła się po jakimś czasie z trudem, spoglądając na mężczyznę. Chciała spytać co znalazł, ale w ostatniej chwili powstrzymała się. Nie chciała być wścibska, chociaż ciekawość w tej sytuacji była dość normalna. Latarkę oraz klucze schowała w dużą kieszeń bluzy, którą przewiązała ciasno w pasie, poniżej brzucha. Miała nadzieję, że teraz nie będzie niezapowiedzianego ognia, który zamieni wdzianko w kupkę popiołu. O nie, teraz zamierzała bronić bluzy jak lwica. - Ja mogę iść dalej - zakomunikowała, nie mając pojęcia, w jakim stopniu mężczyzna jest gotowy do drogi. Rozejrzała się i już chyba wiedziała, w którą stronę iść. Tam, gdzie widać było inną część wraku. Może znajdą jakichś ludzi. |
| | | Rufus Payne
Wiek : 36 lat Zawód : groomer Skąd : Los Angeles Liczba postów : 22 Data dołączenia : 06/10/2013
Ekwipunek : butelka wody mineralnej, czekoladowy batonik, zeszyt
| Temat: Re: SKAŁY U STÓP WZGÓRZA Pią Paź 18, 2013 9:11 pm | |
| Uporawszy się z otwarciem, odetchnął ciężko, jakby co najmniej przed chwilą przebył z tą walizką Bieg Rzeźnika. Pochylił się nad bagażem, w skupieniu kontemplując zawartość. A w miarę jak stopniowo ukazywała się ona oczom Rufusa, jego zapał gasł w zadziwiająco szybkim tempie, przeradzając się z ogniska w zdeptany niedopałek. Zmarszczył brwi. Gwoździe, piła, hebel... Świetnie! Będzie mógł sobie wystrugać trumnę! – Nic przydatnego – stwierdził, nie poświęcając tej myśli ani chwili zastanowienia. Nie miał zamiaru nawet dotykać tych rzeczy. Jeszcze sobie drzazgę wbije albo, bardziej prawdopodobne, nadzieje na gwoździe. Dysząc jak lokomotywa, osunął się na ziemię, jako podparcie umościwszy sobie walizkę. Należał mu się odpoczynek, a co! I tak już zrobił dziś więcej, niż kiedykolwiek w życiu. Gdyby chociaż w tym bagażu jakieś pieniądze znalazł, to jego humor prawdopodobnie uległby nieznacznej poprawie. Choć i tak w tamtym momencie pragnienia niższego rzędu nokautowały wszystko inne. Zbawienny byłby na przykład termos z herbatką, albo chociaż kawa, albo nawet i wodę przyjąłby w ostateczności. I może do tego jakiś batonik, albo kanapka, albo może stek z polędwicy wołowej... I coś na poparzenia. Ból nie ustawał, Rufus bał się nawet spojrzeć na swoje ramię – najprzyjemniejszy widok to zdecydowanie nie był. Spojrzał za to w stronę kobiety, której łupy prezentowały się o wiele atrakcyjniej. Nawet bluzę wykombinowała! Cwana sztuka. Och, musiała mieć w tym doświadczenie, od razu wiedziała na którą walizkę się rzucić! Może nawet była złodziejką? Bo jak inaczej to wytłumaczyć? Rufiemu nie przyszło jednak do głowy, że być może po prostu miała szczęście. I więcej rozumu, skoro nie zaczęła przeszukiwań od najdziwniejszej, najbardziej podejrzanej, „profesjonalnej” walizki. Rufi przytaknął skinięciem głowy na komunikat towarzyszki. – W takim razie ruszajmy – zakomenderował, w myślach dodając „póki jeszcze nie zemdlałem”. Dźwignął się na nogi, rozejrzał na boki i poczuł jak kret wywieziony na pustynię. – A w którą stronę właściwie zmierzamy? Zdanie się na zmysł orientacji kobiety było prawdopodobnie najrozsądniejszym rozwiązaniem. |
| | | Lilith Boulet how to be a porcelain doll
Wiek : 29 Zawód : dziennikarka Skąd : Portland, AUS /Ontario, US Liczba postów : 176 Data dołączenia : 28/09/2013
Ekwipunek : latarka, męska bluza i klucze
| Temat: Re: SKAŁY U STÓP WZGÓRZA Sob Paź 19, 2013 2:44 pm | |
| Było jej szkoda mężczyzny, a także w sumie ich obydwu - walizka, którą otwierał, mogła im ulżyć w cierpieniu, a zamiast tego znalazł coś nieprzydatnego. Nie wiedziała czym to było, jednak zaufała jego osądowi. Nagle stała się tą, która miała coś więcej niż jej towarzysz - znalazła się na wyższej pozycji. Czyli było to standardowe uczucie u Lilith. Nie roztrząsała jakiejkolwiek pożyczki, oddania czegokolwiek - takie były prawa natury, a ona była szczęściarą. Nawet przez chwilę przemknęło jej przez myśl, że mógłby spróbować jej coś podwędzić, jednak po chwili zreflektowała się. Skoro miała z nim przebyć kolejne metry (lub kilometry) nie mogła z góry nastawiać się do niego wrogo, ale też nakazała sobie nie wdawać się w bezsensowne rozmówki oraz nie popadać w miękką ufność. Chociaż ją uratował, wszystko było możliwe. Z takim przeświadczeniem rozejrzała się wkoło i w jej umyśle wyklarowała się choć część trasy. Chociaż kiedyś zbyt wielkiej orientacji w terenie nie miała, jako że była tylko kobietą, to zawód dziennikarki nieco wyuczył ją tej przydatnej umiejętności. Zawsze starała się być pewna swoich osądów, ale w głębi duszy cieszyła się, że ma obok siebie jeszcze jedną parę oczu oraz mózg - mężczyznę z krwi i kości, których to mężczyzn orientacja zwykle była większa. - Chodźmy w kierunku oceanu, czyli tam - zakomenderowała, wskazując palcem kierunek. Właśnie mieli zagłębić się w ciemną dżunglę, która nieco przerażała Lilith. Nie miała pojęcia, co czeka ich dalej. Bała się. Nie była pewna żadnej kolejnej minuty. Bardzo piekły ją nogi. A jednak musieli iść. Musieli, żeby przeżyć.
[plaża i okolice, wolna rozgrywka?] |
| | | Mistrz Gry just chillin' killin'
Liczba postów : 183 Data dołączenia : 28/09/2013
| Temat: Re: SKAŁY U STÓP WZGÓRZA Nie Paź 20, 2013 10:29 am | |
| Rufus, pozostawienie takiego łupu nie jest zbyt mądre, ale...warto zapamiętać w którym miejscu leżała walizka. Tak na wszelki wypadek. Lilith, Rufus udaje się Wam zejść ze skarpy: odnajdujecie w miarę swobodne zejście na dół, z którego korzystacie. Dzięki dobrej orientacji w terenie udaje się Wam przedrzeć przez dżunglę w stronę plaży, inna sprawa, że wcale nie mieliście aż tak daleko - po godzinnej (z Waszymi obrażeniami) wędrówce znajdujecie się na plaży, tuż przy dymiącym wraku. W międzyczasie Rufusowi udaje się przejrzeć rozwaloną walizkę: znajdujesz w niej butelkę wody mineralnej, czekoladowy batonik i zeszyt 60kartkowy w kratkę.Uroczyście zamykam ten temat, możecie już pisać na PLAŻY I OKOLICACH (dowolny temat, dowolna konfiguracja osobowa), pamiętajcie tylko o swoich obrażeniach i o tym, że od katastrofy MINĘŁO TYLKO PÓŁTOREJ GODZINY. Dalej więc jest słonecznie, gorąco, duszno i dalej nie wiecie nic o swoim obecnym położeniu. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: SKAŁY U STÓP WZGÓRZA | |
| |
| | | |
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |