Sissy Evans

IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Sissy Evans

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Sissy Evans


Sissy Evans


Wiek : 11
Zawód : uczennica
Skąd : Wilcannia
Liczba postów : 111
Data dołączenia : 28/09/2013

Ekwipunek : miś

Sissy Evans Empty
PisanieTemat: Sissy Evans   Sissy Evans EmptyCzw Paź 10, 2013 10:00 pm

Miały dużo walizek, ale Sissy niosła tylko swój plecaczek z kredkami i blokiem do malowania, pianki, które przemyciła ze sklepu (mama mówiła, że nie powinna jeść słodyczy, bo od tego psują się zęby) i nową książkę o przygodach Tomka Sawyera. Ich bagaże zabrał pan z obsługi, który wprowadził je do saloniku, gdzie mogły przed lotem odpocząć. To wszystko było takie niesamowite, tyle szkła, ludzi, hałas, okno na świat. Patrzyła na wszystko z otwartą buzią, szeroko otwierając oczy. Nie wyobrażała sobie nigdy czegoś takiego, samoloty w jej wyobraźni były tylko białymi punktami na niebie, zostawiającymi za sobą długie chmury. A teraz sama miała takim polecieć, i to nad oceanem! Stała tak, przylepiona nosem do szyby, przyglądając się kołującej na pasie maszynie. Za chwilę miały wsiąść na jej pokład i zostawić Australię za sobą.
Nagle zrobiło jej się przykro. Zdążyła już się wypłakać za tatą, pożegnali się już jakiś czas temu, ale zatęskniła za nim i za farmą. Miały z mamą zamieszkać w wielkim mieście, takim jak Sydney, a Sissy bardzo nie lubiła Sydney. Te wysokie budynki zasłaniające niebo, masa samochodów, wszędzie tak jasno. Ona wolała już pustynię niż metropolie! Wreszcie zawołała ją mama, miały iść już do samolotu - i nagle usłyszała znajomy głos, wołający jej imię. Zerknęła na mamę, puściła jej rękę i rzuciła się ku ojcu, wpadając mu w ramiona. Wiedziała, że tatuś jej nie zostawi! Wtulała się w niego mocno, nie chcąc, by je zostawił. Nawet się go spytała, czy nie mógłby lecieć z nimi, to wtedy to Los Angeles nie byłoby takie złe, i może... Ale tatuś powiedział, że bardzo ją kocha, ale nie może z nimi lecieć. Obiecał dzwonić codziennie i przysyłać jej listy, a potem dał jej ślicznego misia koala, stwierdzając, że ten oto miś będzie się nią opiekował w podróży i w Stanach. Potem przyszła mama i zabrała ją, mówiąc coś cicho do taty. Do Sissy powiedziała, że tatuś ją wkrótce odwiedzi, ale teraz muszą iść. Sissy odwróciła się ostatni raz i pomachała tacie, mając oczy pełne łez. Kurczowo ściskała misia w dłoni, na niego przelewając wszystkie swoje uczucia.
W samolocie było trochę lepiej. Najpierw pochlipała, przytulając się do koali, ale podniecenie wywołane faktem, że leci samolotem, było większe.
Przespacerowała się po całym samolocie dwa razy, a kiedy były te tuburulencje (tak powiedział pan pilot, była tego pewna), z wrażenia opadła na jakieś wolne miejsce gdzieś w połowie samolotu. Przegadała je całe z kimś siedzącym obok, zadając tyyyyle pytań o wszystko, że w końcu aż sama się zmęczyła i wróciła na swoje miejsce. W końcu była na nogach od rana, zmęczenie dawało jej się we znaki, a tu ciągle działo się coś nowego. Tak jak ta burza, którą można było widzieć przez okna. Wpatrywała się w nią zafascynowana, czegoś tak pięknego nigdy nie widziała. Nawet burze u niej, na farmie nie były takie piękne. A te małe ogniki na skrzydłach wyglądały tak śmiesznie i bała się tylko trochę. Chciała nawet wstać i się przejść trochę dalej, żeby lepiej im się przyjrzeć, ale mama kazała zostać jej na miejscu i się przypiąć.
Tym razem Sissy posłuchała się mamy. Nadal jednak wpatrywała się w burzę zaciekawiona i kiedy pierwszy raz zatrzęsło samolotem, nawet nie bardzo to zauważyła. Ale trzęsło się ciągle i ciągle, nagle zrobił się wielki huk i wypadła spod półki maska. Mama pomogła jej ją założyć, wstała, żeby było jej wygodniej i nagle wszystko się skończyło.
Sissy pamiętała tylko, że miś się nią zaopiekuje i kurczowo ściskała go w rękach.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry

just chillin' killin'
Mistrz Gry


Liczba postów : 183
Data dołączenia : 28/09/2013


Sissy Evans Empty
PisanieTemat: Re: Sissy Evans   Sissy Evans EmptyPią Paź 11, 2013 11:18 pm

Twoje szczęście Sissy, że zacisnęłaś oczy. Może w hałasie ludzkich krzyków i huku rozpadu samolotu nie rozpoznałaś głosu swojej kochanej mamusi. Chciała Ci pomóc i może właśnie dzięki temu przeżyłaś - poświęciła się dla Ciebie. Przynajmniej nie widziałaś, jak wypada poza pokład, patrząc się tylko na Ciebie i tego nieszczęsnego koalę. Chyba nawet zabrakło jej czasu na modlitwę.

Maszyna nie rozpadła się tylko na trzy części - wiele z nich oderwało się podczas szaleńczego szybowania w dół, ku pewnej śmierci większości pasażerów. Szczęśliwie lub nie, Twój pas zacisnął się na tyle mocno, że nie wypadłaś z fotela - nieszczęśliwie jednak fotel odczepił się od resztek konstrukcji i również wypadł poza samolot - a Ty razem z nim.

Wylądowałaś PRZY BAGNIE, nadal przypięta mocno do fotela. W zdrętwiałym od pasa bezpieczeństwa ciele czujesz przebiegające mrówki (metaforyczne) i wszystko Cię boli przez upadek. Pas całkiem się zaciął i nie ma mowy o odpięciu się, dlatego musisz uruchomić spryt jedenastolatki i wydostać się, zanim wydarzy się coś gorszego. Koala zniknął, a Twój lewy nadgarstek bardzo boli i jest dziwnie wykrzywiony. Co teraz zrobisz, Sissy?
Powrót do góry Go down
 

Sissy Evans

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Sissy Evans
» Sissy

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
i'm lost in the thrill of it all :: ROZGRYWKA :: LOT 815-