znajmy się przed lotem!

oki doki!
Frank pracuje jako stolarz, Wendy mieszkała w Sydney w internacie, może on się tam kiedyś przewinął? szczeeeerze mówiąc to nie mam żadnego kreatywnego pomysłu. a tak oprócz tego to Wendy najpewniej była zbytnio zajęta obawianiem się O'Hary, żeby nawiązywać z nim jakąś konwersację czy cuś, tak od razu mówię c:

ja właśnie tak sobie myślałam o meblach dla szkoły i może jednak Frank coś z nim pokonwersował (miał lepszy DZIEŃ, była bystra)? xD

może kiedyś wbiegła do jakiejś sali w poszukiwaniu swojego zegarka i Frank coś tam montował, więc zmuszona była do grzecznego zapytania się go, czy nie widział jej zguby i potem mogli próbować go razem szukać... CICHO, ŻE TO DURNE JAK NIE WIEM CO. a następujące w trakcie pogawędki o strukturze drewna - zawsze spoko.
tak bardzo nie mam pomysłów, haha.

dobra, to ustalmy, że się LUBIĄ (niemożliwe wręcz) i potem ogarniemy jakąś cudną retrospekcję?

moooże lubienie się byłoby ździebko przesadą, bo się nawet porządnie nie znają, ale mogą jak najbardziej się kojarzyć i darzyć jakimiś tam pozytywnymi uczuciami + taktak, retrospekcja w przyszłości będzie mile widziana <3

wiem, wiem, chodziło mi o pozytywny początek <3

Jaime mogła kiedyś poprowadzić jakąś gościnną lekcję fizyki w szkole Wendy. Relacją bym tego nie nazwała, ale podoba mi się koncepcja spotkania w przeszłości, choćby tak mało znaczącego. Tobie też, czy myślimy nad jakimś innym punktem zaczepienia? ;3

JEJU, Małgooooś, na śmierć zapomniałam o tym, że tu napisałaś, trzeba było mi przypomnieć! A pomysł mi się jak najbardziej podoba. <3

Haha, nie ma sprawy, Wyspa pewnie jeszcze przez jakiś czas nie da nam się spotkać i dowiedzieć się o swojej obecności ;c

to już zobaczymy, w razie czego będę pamiętać o propozycji, haha