KARTA POKŁADOWALot nr 815, Oceanic Airways, Sydney - Los AngelesDane pasażera: Imię i nazwisko: Cecilie 'Sissy' Evans
Data i miejsce urodzenia: 7 kwietnia 2002, Wilcannia
Miejsce zamieszkania: farma jej ojca, położona około 30 km od miasta / Sydney
Kwestionariusz podróżny:
Klasa przelotu: biznesowa
Miejsce przelotowe: (przydziela admin przy akceptowaniu karty)
Cel podróży: przeprowadzka do Stanów.
Podróżował/a z: matką, Jasmine Evans.
Kwestionariusz osobowy:
Wygląd: Takie z niej
dziecko. Pucołowata buzia, pulchniutkie nózie i ramiona, chociaż wcale nie ma nadwagi, to raczej ten dziecięcy tłuszczyk jeszcze jej nie opuścił, mimo całych jedenastu lat. Na okrągłej buzi ciągle widnieje na szczęście już nie szczerbaty uśmiech, a błękitne oczy śmieją się do każdego. Kolana wiecznie są pozdzierane i podrapane, bo scrub dookoła farmy wcale nie jest miękki, a kolczaste gałązki smagają opalone łydki. Słońce już dawno przestało ją parzyć, skóra ma lekko brązowy odcień, aż tata się śmiał, że mała z niej Aborygenka. Mama zawsze wtedy patrzyła na tatusia zła i mówiła, że Sissy to śliczna księżniczka, a nie dzikuska. Cóż, księżniczka, która woli połatane ogrodniczki niż sukieneczki i bluzeczki.
Charakter: Takie z niej
dziecko. Uwielbia się bawić, jest ciekawa świata, chce dotknąć wszystkiego, przeżyć jak najwięcej, doświadczyć całej tej ekscytacji tym, co dookoła. Uśmiecha się do każdego, zagada, niepomna na upomnienia matki, że z obcymi nie wolno rozmawiać. Życie na farmie nauczyło ją samodzielności, obchodzenia się z naturą w taki sposób, by jak najwięcej z niej zyskać, nie krzywdząc przy tym otoczenia. Kiedy dostała psa, musiała nauczyć się odpowiedzialności, dbania o niego i karmienia go... Co w sumie średnio jej wychodziło po pierwszych kilku tygodniach entuzjazmu i szalonej radości, że marzenie jej się spełniło. Ten słomiany zapał to właściwie jej największa wada i za to najczęściej dostawała od rodziców kary.
Nie ma w zwyczaju kwękać i marudzić, chyba że źle się czuje. Co w sumie nie zdarza się często, spędzanie całych dni na świeżym powietrzu jest najlepszym uodpornieniem, jakie mogła mieć. Niemniej jednak w wypadku paskudnego samopoczucia stara się zacisnąć zęby i jakoś sobie poradzić, kłopotanie innych nie leży w jej naturze. Trochę więcej w niej altruistki niż egoistki, chociaż potrafi pokazać język, zabrać swojego misia i pójść w drugi kąt pokoju. Jest bystra, wszystko łapie w mig. Jej małe serduszko bardzo szybko się przywiązuje i z trudem znosi rozstania, to tak naprawdę jedyne przypadki, kiedy na jej buzi pojawia się smutna mina.
Biografia: Jasmine Davis zawsze miała swój
american dream. Marzyła jej się wielka kariera piosenkarki, bankiety w Hollywood, sława i pieniądze. Marzyła o tym tak bardzo, a jednak jej nie wyszło, mimo że miała i głos, i urodę, i predyspozycje. Nie znalazł się nikt, kto zgodziłby się ją wypromować jako nastolatkę, a później - później poszła na studia, poznała Marka, może nawet trochę się w nim zakochała. On surfował, był przystojny, studiował coś ekonomicznego, myślała, że to będzie miało sens, on dotrzyma jej kroku i pomoże w karierze. Niestety, nie przewidziała, że ciąża wywoła szybki ślub i wyjazd na dużą bo dużą, bogatą bo bogatą, ale zawsze śmierdzącą owcami, położoną w środku niczego farmę.
Pokochała jednak swoją małą córeczkę Sissy. Chciała z niej zrobić księżniczkę, śliczną, złotowłosą królewnę, która mogłaby mieć wszystko, o czym zamarzy. Więc Sissy marzyła. Dostała pieska, kotka, rabatkę z delikatnymi kwiatkami. Porzuciła to, żeby gonić owce, hasać z dziećmi pracowników farmy, przychodzić z pozdzieranymi kolanami i szerokim uśmiechem.
Jasmine była bardzo cierpliwa. Więdła pośrodku niczego, stworzona do życia w tłumie, z atencją ludzi, błyskiem fleszy i plotkami. Nie kochała swojego męża, ale dla dobra córki, dla małej Cecilie mogła wszystko. Ściszała głos, kłócąc się z Markiem, uśmiechała, kiedy widziała podrapane kolana i nadal śniła o Ameryce. Rok, dwa lata, pięć, dziesięć. W końcu jej cierpliwość się skończyła, powiedziała dość i złożyła pozew rozwodowy. Świat Sissy przestał istnieć, zabrakło farmy i przestrzeni, a szkoła w Sydney różniła się od tej w Wilcanni wszystkim. Jasmine nadal chciała Los Angeles i w końcu mogła spełnić swój sen. Pieniądze otrzymane po rozwodzie zagwarantowały im klasę biznesową, wygody i salonik VIP przed wylotem. Jasmine nie zważała na Sissy, w końcu takie z niej
dziecko.
Informacje zdrowotne: CZY ZGADZASZ SIĘ NA:
1. silne urazy [np. złamania, głębokie rany] {tak}
2. lekkie urazy [np. zwichnięcia, skręcenia] {tak}
3. otępienie jednego ze zmysłów {tak}
4. tymczasowa utrata jednego ze zmysłów {tak}
5. trwała utrata jednego ze zmysłów {nie}
6. utrata jakiejś części ciała {nie}
7. wpływ na psychikę (np. amnezje, omamy {tak}
8. choroby [różnego typu] {tak}
Dodatkowe informacje: x Jak prawdziwe dziecko buszu, nie boi się pająków, węży i innych typowo dzikich żyjątek.
x Po przeprowadzce do Sydney zaczęła bać się nocy - tej strasznie rozświetlonej neonami, rozbrzmiewającą muzyką i warkotem samochodów. Żeby przespać całą noc, musiała mieć szczelnie zaciągnięte rolety w pokoju.
x Nigdy nie latała samolotem, to miał być jej pierwszy raz w powietrzu.
x Może nie ma ręki do uprawiania kwiatków, ale umie rozpoznać rośliny, które da się zjeść, przynajmniej te bardziej powszechne.
x Nie oglądała zbyt dużo telewizji, nie przepada za bajkami, woli za to awanturnicze historie o kowbojach i Indianach. A najbardziej lubi zabawy na świeżym powietrzu.
Imagine Dragons - Radioactive