Jaime Burton

IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Jaime Burton

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Jaime Burton


Jaime Burton


Wiek : 28
Zawód : doktorantka na UTS
Skąd : Los Angeles/Sydney
Liczba postów : 60
Data dołączenia : 08/10/2013

Ekwipunek : nożyczki, koszulka (TITS OR GTFO) i trzy prezerwatywy

Jaime Burton Empty
PisanieTemat: Jaime Burton   Jaime Burton EmptyCzw Paź 10, 2013 2:57 pm



Nie da się wymazać pięciu lat ze swojej historii, nie da się o nich zapomnieć. Można próbować, ale wspomnienia wracają wtedy ze zdwojoną siłą i ciągną aż do ziemi. Gdy dookoła brak przyjaciół, depresja gotowa. Tabletki łykane garściami, sesje u psychologów... Jaime znała to bardzo dobrze. Ale ile można użalać się nad własnym jestestwem i płacić obcej babie za mówienie rzeczy, które są oczywistymi oczywistościami? Przeszłość należy po prostu zaakceptować i zostawić za sobą. Zdrowie psychiczne i humor polepszą się, a i portfel będzie pełniejszy.
Jaime Burton właśnie tak postanowiła. Do decyzji o powrocie na rodzinną ziemię musiała dojrzeć, ale gdy już ją podjęła, nie zawahała się ani przez moment. Zadzwoniła do siostry, która łamiącym się głosem zapewniła ją, że jest w domu, że czeka na nią, że wyjdzie na lotnisko, odbierze i uściska, a potem pójdą pić. Przeprowadzka między kontynentami nie była najłatwiejsza do załatwienia, ale dzięki firmie, w której blondynka miała rozpocząć pracę, koszty transportu sporo się zmniejszyły. Wszystko to, co Jaime chciała zabrać z Sydney, wylądowało w wynajętym kontenerze, a ten popłynął przed dwoma dniami statkiem prosto do Los Angeles. A teraz do domu polecieć miała ona sama.

~***~
Taksówkarz jak zwykle próbował wciągnąć ją w rozmowę o polityce, a także o australijskiej wersji Tańca z Gwiazdami, jednak niewyraźne pomruki w odpowiedzi w końcu go zniechęciły. I chyba się obraził. Odebrał zapłatę i nie wysiadł nawet, by pomóc wyjąć walizki z bagażnika. Na szczęście jakiś jegomość uczynnie zrobił to za niego, a Jaime w podzięce zalała go potokiem słów. Próbowała zagadać, ale szybko zorientowała się, że robi dokładnie to, co taksówkarz jeszcze przed chwilą. Życzyła więc nieznajomemu miłego lotu i oddaliła się, pomstując w duchu własne zachowanie. Gdy tylko znalazła się w głównej hali, udała się po zamówiony wcześniej bilet.  

~***~
Jaime już od kilku minut przysłuchiwała się wymianie zdań pomiędzy kasjerką a jednym z pasażerów, któremu najwyraźniej wydano zły bilet. Miała nadzieję, że jej nie czeka taka sytuacja, ale jakże się myliła.
-Nie on pierwszy ma taki problem – zagadnęła jakaś kobieta, stojąca z boku.
-Słucham? – Burton wyrwała się ze stanu rozmyślenia i zarumieniła, zdając sobie sprawę z własnego roztargnienia
-Mówię, że to już któraś osoba ze złym biletem. Mój lot też ma jakieś zamieszanie z siedzeniami.
-W takim razie pogratulować organizacji.
-Prawda? Kasę zdzierają, ale nie ma komu zadbać o komfort pasażerów.
Następny!
-Moja kolej, przepraszam panią. Życzę bezpiecznego lotu!

~***~
Nie miała ochoty na awantury, zastrzegła jednak, że nie przyjmie miejsca od okna. Gdy odchodziła, spojrzała jeszcze na wcześniej poszkodowanego mężczyznę, który zrobił śmieszną minę w kierunku kasjerki. Nie wiedzieć czemu, ten zwykły gest poprawił Jaime humor i z uśmiechem skierowała się do miejsca, w którym miała zostawić swoją wielką walizkę. Poza ubraniami, butami, laptopem i kosmetykami nie przewoziła w niej niczego specjalnego. Wszelkie dokumenty, materiały i narzędzia do pracy popłynęły już na statku. O wiele ciekawiej przedstawiał się za to jej bagaż podręczny, bo udało jej się upchnąć aż dwie kieszonkowe książki  (jakiś kryminał Cobena i tani harlequin od siostry) i dodatkową koszulkę na zmianę, więc jej torebka była nieźle wypchana.

~***~
Uprzejmie przywitała się ze swoimi sąsiadami, jednak nie miała większej ochoty na rozpoczynanie rozmów. Jeśli ktoś zagada, postaram się go zbyć. Usadowiła się wygodnie i pogratulowała sobie doboru stroju, w dżinsach, sweterku i kurtce z ekologicznej skóry czuła się komfortowo. Zapięła pasy, zerknęła do tyłu, do przodu, a potem wyciągnęła z torby iPoda (słuchawki oczywiście były poplątane) i już po chwili uciekła w świat rozmyślań.

~***~
Pierwszych turbulencji nawet nie poczuła, spała. Za drugim razem było znacznie gorzej, iPod upadł na podłogę, nie zdążyła po niego sięgnąć, bo już wypadły maski tlenowe i trzeba było ratować własne życie. Jaime nie dane było ujrzeć widok za oknem, jednak na pewno określiłaby go wtedy mianem końca świata. I tak też się czuła. Zdążyła złapać jakąś sąsiednią dłoń, a potem wydarzenia potoczyły się w błyskawicznym tempie...
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry

just chillin' killin'
Mistrz Gry


Liczba postów : 183
Data dołączenia : 28/09/2013


Jaime Burton Empty
PisanieTemat: Re: Jaime Burton   Jaime Burton EmptyPią Paź 11, 2013 3:55 pm

Jaime, pamiętasz tylko tyle, że trzymałaś kogoś za rękę, jakąś kobietę? A może mężczyznę? Wszystko Ci się miesza, nie pamiętasz nawet jak masz na imię i jak właściwie znalazłaś się w tym miejscu.

Trawa pod Twoimi plecami jest miękka, bujna, wysoka, prawie Cię zakrywa. Przy najmniejszym wietrze muska Twoją twarz, pieszczotliwie i...piekąco? Otwierasz oczy, widzisz nad sobą nieskazitelnie błękitne niebo, takiego na pewno nie mogłaś zobaczyć w Los Angeles. Jesteś szczęśliwa, prawie jak piknik, bierzesz głęboki oddech i...zaczynasz kaszleć. Dym gryzie Cię w oczy i nos, ale chyba gorsza jest wydzielina, wypływająca z Twoich ust - kaszlesz krwią i dziwną, ciemną mazią.
Gwałtownie siadasz, dalej nie wiesz, czy jesteś Jaimie czy może Anną, kręci Ci się w głowie, jest Ci niedobrze i... próbujesz wstać, ale się przewracasz, nogi odmawiają Ci posłuszeństwa. Ponownie zapadasz się w wysoką trawę, ponowna próba podniesienia się i...tak, stoisz w miarę pewnie, ale lewa noga pulsuje potwornym bólem. Podnosisz głowę i... radzę uciekać, stoisz dokładnie pod zwisającym ze skarpy wrakiem, z którego wydobywają się kłęby dymu.

Znajdujesz się NA DOLE WZGÓRZA, tuż za skałami, nad którymi chwieje się część wraku z Rufusem i Lilith w środku. Masz obrażenia wewnętrzne - jak silne, na razie nie możesz ustalić, do tego masz skręcony lewy staw skokowy, co utrudnia Ci poruszanie się. Ah, i ZAPOMNIAŁBYM - nie pamiętasz ani momentu wypadku ani niczego przed...Amnezja. Czy chwilowa - to się okaże.
MOŻESZ próbować pomóc osobom we wraku, MOŻESZ uciec (wtedy pokierujemy Cię na inną lokację).
Powrót do góry Go down
 

Jaime Burton

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Jaime Burton

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
i'm lost in the thrill of it all :: ROZGRYWKA :: LOT 815-