CYPEL

IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 CYPEL

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Mistrz Gry

just chillin' killin'
Mistrz Gry


Liczba postów : 183
Data dołączenia : 28/09/2013


CYPEL Empty
PisanieTemat: CYPEL   CYPEL EmptySro Paź 16, 2013 6:50 pm

Malowniczo wysunięty w zatokę kawałek plaży. Cienia raczej tu nie zaznacie, ale widoki - zapierają dech w piersiach.
Powrót do góry Go down
Greg Shaft


Greg Shaft


Wiek : 49
Zawód : Komandos Oddziłu SEAL
Skąd : Seattle
Liczba postów : 25
Data dołączenia : 13/10/2013

Ekwipunek : zepsuty telefon, różaniec, 1,5l butelka wody

CYPEL Empty
PisanieTemat: Re: CYPEL   CYPEL EmptyPon Lis 04, 2013 12:04 pm

Greg po doczłapaniu się do pierwszych drzew poszedł w głąb wyspy. Zaczął się zastanawiać co też można tu znaleźć. Chodził bez celu szukając jakiegoś schronienia czy też innego miejsca gdzie można pomyśleć. Jego lewa ręka rwała ale jakoś na razie mu to nie przeszkadzało. Co prawda przeszkadzało mu to trochę w przedzieraniu się przez zarośla ale szedł dalej nie patrząc na piękne krajobrazy czy też inne cudowności przyrody. Chciał się zastanowić jak ich stąd wydostać. Przecież musiał istnieć jakiś sposób na to by służby ratunkowe dowiedziały się o tym, że samolot się rozbił. Zastanawiał się czy możliwe by było odzyskanie radiostacji z rozbitego samolotu. Podejrzewał, że nie ma tutaj zasięgu, a nawet gdyby był to Greg nie znał numeru. Idąc przez zarośla w końcu wyszedł na otwartą, piaszczystą przestrzeń. Siadł na piachu i podkurczył kolana. Położył na nich brodę i zaczął się zastanawiać co też zrobić.
Powrót do góry Go down
Markus Donnovan


Markus Donnovan


Wiek : 28
Zawód : Programista
Skąd : NY
Liczba postów : 15
Data dołączenia : 23/12/2013

Ekwipunek : zestaw do pielęgnacji paznokci, poduszka, pierścionek

CYPEL Empty
PisanieTemat: Re: CYPEL   CYPEL EmptyCzw Sty 02, 2014 9:48 am

Dzień poprzedni:
Markus obudził się na plaży, dalej przypięty do samolotowego fotelu z bólem lewego nadgarstka, którego opuchlizna świadczyła o skręceniu oraz z bólem lewego łuku brwiowego. Od razu po otrząśnięciu się z szoku oraz przypomnieniu sobie zdarzeń z samolotu, rozpiął się i jak zaczął krzyczeć mając nadzieje, że nie jest jedynym Homo sapiens na tym terenie:
-Halo ?! Ktoś tu jest ?!- jednak najwidoczniej nikt* nie słyszał jego głosu.

Mężczyzna nie miał wystarczających sił, by iść w głąb nieznanego tereny, więc postanowił spędzić noc na plaży.
Pierwsze co zrobił to uporał się ze swoimi ranami. Ściągnął swoją koszulę, wyrwał jej rękawy i dzięki dwom pasom materiału owinął sztywno skręcony nadgarstek oraz zabandażował sobie czoło, by zatamować krwawienie. Po krótkim myciu brudnej od krwi twarzy, Irlandczyk usiadł nad brzegiem wody i rozmyślał nad kolejnymi ruchami. Nie miał pojęcia, czy tylko on przeżył, kiedy przyleci pomoc oraz gdzie jest , więc musiał myśleć długoterminowo. Potrzebował: wody, jedzenia oraz schronienia na czas nieokreślony, jednak wszelkiego rodzaju polowanie, zbieractwo, budownictwo lub podnoszenie ciężarów, może spowodować pogorszenie się jego kontuzji nadgarstka. Musiał więc na razie zaspokoić te potrzeby przeszukując porzucone walizki oraz torby w celu znalezienia jakiś przydatnych rzeczy. Po sprawdzeniu kilku toreb, Markus zebrał trochę drewna, kory oraz podsuszonych roślin morskich wyrzuconych przez falę i zostawił je na słońcu, aby wyschły. Pod koniec dnia materiały były suche, więc z nich rozpalił ognisko (z pomocą zapalniczki lub bez, bowiem w skautach uczą rozpalania ognia) i w nocy rozkoszował się ciepłem, leżąc w fotelu przy ognisku, przykryty bluzą, po czym zasnął


Rozpoczął się nowy dzień, słońce pokonało wczorajszy mrok, a Irlandczyk obudził się wraz ze wschodem słońca. Zaraz po pobudce, chłopak poszedł opłukać bandaże, które hamowały wylew krwi z łuku brwiowego. W pewnym momencie mycia, zdał sobie sprawę z pewnego faktu - skoro on przeżył, to może też Skypi przeżył. Zaraz po ponownym założeniu opatrunku zaczął gwizdać oraz wołać ukochanego czworonoga, jednocześnie przeszukując pozostałe bagaże.

*Przyznam, że nie wiem, którzy gracze są aktywni, a którzy nie, więc lepiej już aby znaleźli się w czasie rzeczywistym gry, niż w retrospekcji
Powrót do góry Go down
Diane Harvey


Diane Harvey


Wiek : 60
Zawód : Właścicielka firmy
Skąd : LA
Liczba postów : 16
Data dołączenia : 06/11/2013

Ekwipunek : postrzępiony koc, para sportowych butów, batonik orzechowy

CYPEL Empty
PisanieTemat: Re: CYPEL   CYPEL EmptyCzw Sty 02, 2014 11:50 am

Obudziła się gdzieś niedaleko plaży. Na początku była kompletnie zdezorientowana i właściwie niczego nie czuła. Leżała przez parę, chwil tępo wpatrując się w pomarańczowe niebo. Dopiero po paru minutach wzięła głęboki oddech i zaczęła odzyskiwać czucie. Gdy przyszło czucie, przyszedł i ból. Na początku delikatny, odległy, jednak gdy Diane spróbowała wstać, uderzył znienacka, przez co kobieta jęknęła głośno mimo woli. Nie była nawet w stanie podeprzeć się i usiąść! Jej prawa ręka musiała być całkowicie strzaskana. Ach... Teraz wszystko do niej wróciło. Samolot, turbulencje, katastrofa... Jeff... Czy był na pokładzie? Czy przeżył?! Wrzasnęła przeraźliwie. Wyglądało na to, że ona przeżyła, lądując na jakiejś wyspie. Dookoła walało się parę plecaków i walizek. Wpadło jej do głowy, że mądrym rozwiązaniem byłoby sprawdzić ich zawartość, ale najpierw postanowiła wstać i trochę się rozejrzeć. Wszystko bolało ją tak strasznie, że nawet nie zwróciła uwagi na wyjątkowy ból w kostce. Zrobiła parę kroków i wrzasnęła głośno:
- Pomocy! - jednak odpowiedział jej tylko szum fal. Usiadła na piasku by nie przemęczać się zbytnio. Wychodziło na to, że jest tutaj sama. Oczy jej się zaszkliły, gdyż wizja samotnego życia na wyspie przerażała ją straszliwie. Prędzej czy później doprowadziłoby ją to do skrajnego szaleństwa. Czas upłynął bardzo szybko i teraz jedynym źródłem światła był księżyc. Diane nie myślała teraz o głodzie czy pragnieniu, a o tym by jakoś przeżyć noc. Bała się, że jeśli zaśnie, ktoś lub coś może potraktować ją jak posiłek, a tego by nie chciała. Doczołgała się do jednej z wielkich walizek leżących na plaży, opróżniła jej zawartość, po czym położyła się na piasku i ukryła pod walizką. Nie była zbyt wysoka, więc jakoś się zmieściła. Ostry ból nie pozwalał jej zasnąć, więc sporo wycierpiała przez noc, no ale cóż... Po prostu nie myślała racjonalnie...

Gdy znowu zaświeciło słońce, Diane czuła się już trochę lepiej. Miała na rozmyślenia całą noc i postanowiła, że nie będzie się poddawać. Zawalczy. Zrzuciła z siebie walizkę, po czym zaczęła czołgać się w kierunku plecaków. Szukała czegokolwiek. Środków przeciwbólowych, jedzenia, picia... Czegokolwiek co pozwoliłoby jej trochę się podreperować i przetrwać.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry

just chillin' killin'
Mistrz Gry


Liczba postów : 183
Data dołączenia : 28/09/2013


CYPEL Empty
PisanieTemat: Re: CYPEL   CYPEL EmptyCzw Sty 02, 2014 2:32 pm

Markus, najwyraźniej znalazłeś walizkę jakiejś kobiety. W środku, wśród wielu zwiewnych, niepotrzebnych ciuchów, zauważasz zestaw do pielęgnacji paznokci (małe nożyczki, pilniczek, radełko do skórek), poduszkę oraz pierścionek.
Kiedy gwiżdżesz, słyszysz z głębi dżungli skomlenie. Nie brzmi jak głos twojego psa. Za to niedaleko zauważasz starszą kobietę. Być może trzeba jej pomóc?

Diane, wiele walizek było bardzo zniszczonych. Udało ci się trafić na nieco lepszą, gdzie znalazłaś postrzępiony koc, parę sportowych butów rozmiaru 38 oraz batonik orzechowy. Zjesz sama czy podzielisz się z tym uroczym młodzieńcem, który stoi niedaleko?
Powrót do góry Go down
Barbara Raymond


Barbara Raymond


Wiek : 26
Zawód : Logistyk/Mechanik
Skąd : Newbridge
Liczba postów : 22
Data dołączenia : 31/12/2013


CYPEL Empty
PisanieTemat: Re: CYPEL   CYPEL EmptyCzw Sty 02, 2014 4:49 pm

Jaskrawe światło przebijało się przez jej powieki. Czemu Charles każdego poranka uparcie rozsuwał zasłony wiedząc, że ona potrzebuje po prostu trochę więcej snu? Jęknęła przeciągle i poczuła, że jej głowa jest nieco ociężała… To wystarczyło, by w przeciągu sekundy uświadomiła sobie, że nie jest w domu. Jej tętno znacznie przyspieszyło i wywołało falę rwącego bólu w prawej nodze. Zdusiła krzyk, który bezwarunkowo wyrwał się z jej gardła i w końcu otworzyła oczy. Od razu je zmrużyła nieporadnie próbując się rozejrzeć dookoła. Resztki rozsądku podpowiedziały jej żeby nie poddawała się stresowi, więc przez kilka chwil darowała sobie ruszanie się. Położyła się z powrotem, zamknęła oczy i próbowała uspokoić oddech.
Jak zamglone wspomnienia przychodziły do niej przebłyski z katastrofy. Przypomniała sobie turbulencje i narastającą panikę. Wyraźnie pamiętała, że jej tabletka nie podziałała. Cała reszta była migawkami. Spadające bagaże. Nagły ból głowy. Silny wir powietrza, który wyrwał ją z fotela i uniemożliwił oddychanie. Wielki metalowy odłam pędzący w jej kierunku… Dłonią wymacała nogę i krzyknęła kiedy dotknięciem lekko poruszyła ten sam odłamek tkwiący w jej udzie.
A później zorientowała się, że jest w wodzie. A jedyną wodą jaką sobie przypominała był ocean. Odruchowo podparła się rękoma i szarpnęła się gwałtownie do tyłu jedynie potęgując ból nogi i głowy. Zaczęła panikować jednocześnie będąc całkowicie świadomą swojego stanu. W myślach powtarzała sobie „przestań”, ale nie mogła. Łapczywie łapała powietrze i bezskutecznie usiłowała wydostać się z wody. Wpadła do niej kiedy wypadła z samolotu. Przypomniała sobie sól, którą poczuła w ustach i pieczenie w każdej, nawet najdrobniejszej ranie.
- Niech mi ktoś pomoże… - Wyszeptała w końcu mając wrażenie, że nagle dopada ją senność. Była taka zmęczona. Ale nie mogła spać. Otworzyła szeroko oczy i ponownie próbowała wysunąć się na brzeg. Docierało do niej powoli, że sama nic nie wskóra. Przytknęła dłoń do ust i wzięła kilka głębokich oddechów zanim zaczęła krzyczeć. Miała nadzieję, że ktoś ją usłyszy. Ktokolwiek. Bo głowa zaczynała jej ciążyć, a ból nogi promieniował na niemal całe ciało.

Bobby nigdy nie wierzyła w zabobony, ale w tej chwili miała wrażenie, że Karma, Szczęście, czy jakkolwiek inaczej to nazwać, odwróciła się od niej.
Powrót do góry Go down
http://www.showmeyouricons.tumblr.com
Markus Donnovan


Markus Donnovan


Wiek : 28
Zawód : Programista
Skąd : NY
Liczba postów : 15
Data dołączenia : 23/12/2013

Ekwipunek : zestaw do pielęgnacji paznokci, poduszka, pierścionek

CYPEL Empty
PisanieTemat: Re: CYPEL   CYPEL EmptyCzw Sty 02, 2014 9:29 pm

-Ujdzie i to- odparł mężczyzna oglądając znaleziska, które jeszcze leżały w torbie. Nie wolno niczym gardzić w takiej sytuacji. Gdy podniósł głowę, było wielce zdziwiony oraz ucieszony, że zobaczył niedaleko czołgającą się kobietę. Markus uznał człapie po ziemi jako widoczny znak, że osoba potrzebuje pomocy, więc zaczął iść szybkim tempem w jej stronę, pytając:
-Halo ?! Wszystko dobrze, proszę pani ?!- po czym jak doszedł do niej, poniósł ją i oparł o swoje ramię, by mogli spokojnie iść w stronę "obozowiska". Nie pytał jej nawet o zdanie, bowiem było oczywistą rzeczą, że potrzebowała czyjejś pomocy. Gdy doczłapali się do celu, to usadowił starszą panią na fotelu, a sam ratownik usiadł na piasku, przed zgaszonym ogniskiem, gdy naglę ujrzał kolejną postać na pobliskim brzegu - młodą kobietę.
-Proszę poczekać...-odparł do nieznajomej i poszedł do kolejnego rozbitka. Widać było, że wpadła do oceanu, a ten wyrzucił ją niedawno na brzeg. Irlandczyk szybko ujrzał kawałek samolotu wbity w udo kobiety, więc ostrożnie przeciągnął ją przez plaże i położył obok ogniska.
-Nie wygląda to dobrze...-powiedział do siebie, patrząc na ranę na udzie i dodał-Na razie nie będę tego ruszał.- po czym wziął swoją bluzę i zaczął wycierać ją, by jeszcze bardziej się nie wyziębia.
-Słyszysz mnie ?-powtarzał kilkakroć, by nawiązać kontakt z nieprzytomną. Przykrył ją wilgotną bluzą i idąc po poduszkę, ażeby poszkodowanej było wygodniej, zapytał się starszej kobiety:
-Jeśli można spytać, to jak się pani nazywa ?- tak prozaiczne pytanie jest często pierwszym krokiem do przełamania lodów w niejednej sytuacji. Dzięki temu nawiążą konwersację i po części rozładują aktualnie panujący stres.
Powrót do góry Go down
Diane Harvey


Diane Harvey


Wiek : 60
Zawód : Właścicielka firmy
Skąd : LA
Liczba postów : 16
Data dołączenia : 06/11/2013

Ekwipunek : postrzępiony koc, para sportowych butów, batonik orzechowy

CYPEL Empty
PisanieTemat: Re: CYPEL   CYPEL EmptyCzw Sty 02, 2014 9:41 pm

Była bardziej niż uradowana, gdy zobaczyła żywą duszyczkę na czymś, co wydawało jej się być absolutną pustynią. Gdy chłopak do niej dopadł, nie miała nawet ochoty odpowiedzieć. Pokręciła tylko głową na znak, że nie wszystko z nią w porządku. Przez całą wędrówkę do fotela nie odezwała się ani słowem. Starała się tylko uważnie stawiać kroki. Właśnie wtedy wyczuła, że coś jest bardzo nie tak z jej kostką, ale nie miała czasu, żeby o tym pomyśleć, ponieważ została usadowiona w fotelu, a młody mężczyzna, który jej pomógł, pobiegł gdzieś w stronę plaży.
Odetchnęła głośno, a nawet zaśmiała się nerwowo. Nie miała przy sobie ani papierosów, ani okularów, ani... niczego pod czym mogłaby się teraz ukryć. Bardzo ostrożnie założyła nogę na nogę. Wbrew pozorom była to dla niej bardzo wygodna pozycja.
Gdy mężczyzna wrócił i zapytał o jej imię, uśmiechnęła się ironicznie.
- Odpuść sobie grzeczności, chłopaku - poprosiła, wciąż krzywo się uśmiechając. Jakoś przeszkadzało jej, że ktoś nazywa ją 'panią'. Z resztą, w takiej sytuacji stwarzało to tylko niepotrzebny dystans.
- Mów mi Diane. Więc... Miło mi cię poznać - dopowiedziała jeszcze, czekając aż młodzieniec się przedstawi. Była mu bardzo wdzięczna za pomoc, więc postanowiła już, że podzieli się batonikiem, który został przez nią znaleziony nie tak dawno temu.
Powrót do góry Go down
Barbara Raymond


Barbara Raymond


Wiek : 26
Zawód : Logistyk/Mechanik
Skąd : Newbridge
Liczba postów : 22
Data dołączenia : 31/12/2013


CYPEL Empty
PisanieTemat: Re: CYPEL   CYPEL EmptyCzw Sty 02, 2014 10:29 pm

Zupełnie nie zauważyła momentu, w którym przestała próbować wyjść dalej na brzeg i zemdlała. Po raz kolejny. Jej organizm był wycieńczony, a z nogi wciąż leciała krew, choć w wodzie nie dostrzegała tego faktu.
Przez krótką chwilę słyszała czyjś głos dobiegający z bardzo daleka, ale nie miała siły na nic. Na to żeby otworzyć oczy, poruszyć się, czy choćby wypowiedzieć jedno słowo. Śnił jej się warsztat, nieduży dom z ogrodem owocowym i drugi – zdecydowanie większy, ze ścianami bielonymi wapnem. Później wszystko zaczęło się walić. Narzędzia spadały z metalowych regałów, zdjęcia ze ścian, a meble stawały w płomieniach w jakiejś dziwnej hybrydzie tych trzech miejsc. A potem wraz z głębokim haustem powietrza otworzyła oczy.
- Ocean. – Wydusiła z siebie i szarpnęła się kilkukrotnie zanim zorientowała się, że nie leży już na brzegu. Oddychała łapczywie starając się uspokoić i zorientować gdzie jest. Była czymś przykryta, ale rwący ból w nodze nie ustawał. Nie chciała na nią patrzeć więc odchyliła głowę na bok i cicho stęknęła. – Co się dzie… co się dzieje? – Zapytała choć doskonale wiedziała. Zmrużyła oczy i nie była w stanie dostrzec kto jest obok niej. Ale ktoś musiał być, sama się tu przecież nie znalazła. Uniosła się na łokciach w górę i dopiero wtedy zobaczyła kobietę siedzącą na fotelu samolotowym. Zacisnęła zęby i przytknęła wierzch dłoni do pulsującej skroni.
Powrót do góry Go down
http://www.showmeyouricons.tumblr.com
Markus Donnovan


Markus Donnovan


Wiek : 28
Zawód : Programista
Skąd : NY
Liczba postów : 15
Data dołączenia : 23/12/2013

Ekwipunek : zestaw do pielęgnacji paznokci, poduszka, pierścionek

CYPEL Empty
PisanieTemat: Re: CYPEL   CYPEL EmptyCzw Sty 02, 2014 11:15 pm

-Dobrze, będę pamiętał... Diano-odparł na uwagę w sprawię zwracania się per pani/pan.-Nazywam się Markus... Nie jestem lekarzem, ale miałem jakiś czas temu szkolenie pierwszej pomocy w firmie. Opuchlizna kostki wskazuję na skręcenie, więc będę musiał usztywnić. Ręka też nie najlepiej wygląda, pewnie złamana.W walizce jest dużo ubrań, więc może uda mi się zrobić temblak. Jednak zanim zajmę się tobą, muszę zatamować krwawienie z nogi tej dziewczyny.- powiedział Dianie, aby mniej więcej zobrazować aktualne plany. W momencie gdy to mówił, młodsza kobieta wstała z ziemi.
-Hej! Jak się czujesz ?- zapytał się, choć to było durne pytanie zważywszy na nogę oraz krew cieknąca ze skroni. Po chwili rozmyślań nad kolejnymi ruchami w tym cholernym dniu, podczas których zerkał na oboje rozbitków oraz zawartość walizki. Zabrał nożyczki z kosmetyczki, wziął koszulę i nacinał ją, po czym rozrywał, by uzyskać kilka pasów materiału, bez tracenia cennego czasu na równe cięcie materiału. Uzyskał kilka ładnych bandaży, które będą niezastąpione w tej sytuacji. Programista podszedł wpierw do tonącej wcześniej dziewczyny. Uklęknął przy niej na jednym kolanie, położył bandaże oraz nożyczki, na poduszce, która była pierwotnie przeznaczona dla poszkodowanej.
-Możesz zabrać rękę ?-zapytał się biorąc w dłoń jeden z opatrunków, wskazując wzrokiem na dłoń, która aktualnie tamowała krwawienie z głowy. Wcześniej nie zauważył tej rany, ale i na to znajdzie się rada.
Powrót do góry Go down
Diane Harvey


Diane Harvey


Wiek : 60
Zawód : Właścicielka firmy
Skąd : LA
Liczba postów : 16
Data dołączenia : 06/11/2013

Ekwipunek : postrzępiony koc, para sportowych butów, batonik orzechowy

CYPEL Empty
PisanieTemat: Re: CYPEL   CYPEL EmptyCzw Sty 02, 2014 11:26 pm

Słuchała wszystkiego co mówił do niej Markus z wielką uwagą. Bardzo szybko zdiagnozował dolegliwości Diane, toteż kobieta była pod bardzo dużym wrażeniem. Teraz wiedziała już na sto procent, że młodzieniec zasłużył na batonika.
- Poczekam - zapewniła, a jej uśmiech zbladł. Ot, przebiegło jej przez myśl, że chłopak może już nie wrócić i znowu zostanie sama, ale myśl szybko uciekła. Odwróciła głowę i rzeczywiście - Markus zajmował się jakąś dziewczyną, która widocznie również przeżyła katastrofę. Odetchnęła. Być może oznaczało to, że wspólnymi siłami, jakoś uda im się stąd wyrwać. W końcu co trzy głowy to nie jedna. Diane zmrużyła lekko oczy, żeby lepiej przyjrzeć się dziewczynie. Wyglądało na to, że katastrofa nieźle ją pokiereszowała. Pomyślała sobie przy okazji, że sama miała bardzo dużo szczęścia. Lata młodości miała już dawno za sobą, w obecnym punkcie życia jej ciało było bardziej kruche niż wytrzymałe, a jednak zdołała wyjść z upadku tylko z paroma złamaniami. To pewnie zasługa jogi.
Opuściła głowę, bo wciąż była zmęczona. Westchnęła jeszcze, bo wreszcie spojrzała na swoją sukienkę, która była całkowicie zniszczona. Szpilki natomiast całkowicie zagubiły się w akcji. Strach pomyśleć jak teraz musi wyglądać...
Takie myśli oznaczały, że Diane zaczynała powoli wracać do siebie.
Powrót do góry Go down
Barbara Raymond


Barbara Raymond


Wiek : 26
Zawód : Logistyk/Mechanik
Skąd : Newbridge
Liczba postów : 22
Data dołączenia : 31/12/2013


CYPEL Empty
PisanieTemat: Re: CYPEL   CYPEL EmptyPią Sty 03, 2014 5:03 pm

Największe rany dawały jej mocno popalić. Kiedy obudziła się po raz drugi – tym razem już wśród jakiś ludzi, miała wrażenie, że czuje się jeszcze słabiej niż wcześniej. Jednak dopiero teraz zaczęła uświadamiać sobie grozę sytuację w jakiej się znaleźli. Rozbili się na jakiejś wyspie, byli sami, ranni i bez możliwości fachowej pomocy. Poza tym było gorąco. Miała wrażenie, że z każdą chwilą coraz bardziej.
Słysząc pytanie podniosła wzrok i zobaczyła mężczyznę. Albo chłopaka. Sama nie wiedziała. Musiała się skupić i nie zamyślać. Nie zamyślać się, nie zamyślać się… Chwila dzieliła zamyślenie od kolejnego omdlenia. Przez kilka sekund patrzyła na niego zanim zorientowała się, że powinna odpowiedzieć.
- Hej… - Jej głos zabrzmiał zdecydowanie ciszej niż się spodziewała. Odchrząknęła więc i mrugnęła kilka razy. – Nie lepiej niż wyglądam. – Odparła w końcu siląc się na żart. Może nie powinna tego robic. Na jej ustach pojawił się blady, przepraszający uśmiech. Nienawidziła sytuacji, w których nie mogła poradzić sobie sama. Zawsze była samowystarczalna. Często nie dopuszczała do wiadomości, że czegoś nie zrobi samodzielnie. I choć wraz z latami przekonywała się, że poproszenie o pomoc nie zawsze oznacza pokazywanie słabości, to mimo wszystko… jeśli mogła coś zrobić sama – robiła to. Ale teraz nie miała wyboru. Musiała pozwolić działać komuś innemu. Ze swojej strony mogła tylko starać się nie myśleć o bólu i nie pokazywać po sobie jak naprawdę się czuje. I nerwowo żartować.
Bez słowa przyglądała się temu jak rwie jakąś koszulę na długie pasy i choć starała się wysiedzieć w tej półleżącej pozycji to było jej ciężko i po kilku chwilach ułożyła się z powrotem na plecach. Wciąż jednak obserwowała to co robi. Lewą dłonią odgarnęła kosmyki włosów z twarzy i ostrożnie zabrała dłoń z czoła kiedy o to poprosił.
- Czy ktoś jeszcze…? – Zapytała cicho ostrożnie przekręcając głowę na bok tak żeby rana była na górze. Mógł się domyślić o co pytała. Zastanawiała się czy ktoś oprócz obecnej tu trójki żył.
Powrót do góry Go down
http://www.showmeyouricons.tumblr.com
Markus Donnovan


Markus Donnovan


Wiek : 28
Zawód : Programista
Skąd : NY
Liczba postów : 15
Data dołączenia : 23/12/2013

Ekwipunek : zestaw do pielęgnacji paznokci, poduszka, pierścionek

CYPEL Empty
PisanieTemat: Re: CYPEL   CYPEL EmptyPią Sty 03, 2014 10:33 pm

-Mam nadzieje, że tak...- odparł trochę ponuro, delikatnie podnosząc głowę, by obwiązać ją dokoła. Sam fakt, że aż 3 osoby przeżyły dekompresje samolotu, świadczyło do dużym prawdopodobieństwu, że za jakiś czas spotkają innych rozbitków. Jednak na razie to tylko nadzieje.
Markus zawiązał mocno opatrunek na głowię kobiety, a następnie odkrył bluzę, tak aby zobaczyć uszkodzona kończynę. Sterczący kawałek samolotu nie wyglądał za dobrze. Mężczyzna wzdychnął i przejechał ręką po głowię, strosząc włosy. Nie uczyli ich na kursie pierwszej pomocy co robić, gdy współpracownikowi wbije się kawałek metalu w udo, a ta wiedza byłaby teraz na wagę złota. Informatyk musiał zaryzykować czystą improwizacje w oparciu o jego skromną wiedze medyczną. Na początku ściągnął swój skórzany pas od spodni i założył go dość mocno, ponad ranę, aby zatamować dalszy wylew kriwi. Później założył na ranę opatrunki, robią dziury wzdłuż bandaży,na wystający złom.
-Jestem Markus, a tobie jak na imię ?-zapytał się jej, zakładając drugi opatrunek. Chciał aby dziewczyna nie czuła się sama w tej sytuacji oraz budował przyjazną atmosferę.
Gdy skończył wiązać bandaże, zabrał cały sprzęt z poduszki i położył ją pod głowę dziewczyny oraz na nowo przykrył bluzą, aby mogła spokojnie wypocząć.
-Nadeszła i twoja kolej. Może trochę boleć, to co teraz będę robił.-powiedział Dianie delikatnie się uśmiechając. Uklękną i zaczął obwiązywać sztywno chorą kostkę, a gdy już skończył wstał, chowając nożyczki oraz pasy materiału do kieszeni i zaczął przeszukiwać inną torbę, aby znaleźć jakaś chustę na temblak.
-Myślicie, że ratownicy nas szukają ?-zapytał się zgromadzonych, bowiem sam się teraz zastanawiał nad ich aktualną sytuacją. Samolot miał przecież ma GPS, więc dzięki satelicie mogą odczytać ich położenie i wysłać ratunek. Jednak minęło już ponad 24 h i nie widać żadnych znaków na niebie i ziemi, że są poszukiwani.

*Dla MG: Markus ma 180 cm wzrostu (rozmiar 43), gdzie jej długość wynosi 81 cm, a obwód 130 cm, więc mniej więcej powstało 8-9 pasów bandaży. Jednak jeżeli nie pasuje ilość opatrunków, to proszę pisać na PW Very Happy
Powrót do góry Go down
Diane Harvey


Diane Harvey


Wiek : 60
Zawód : Właścicielka firmy
Skąd : LA
Liczba postów : 16
Data dołączenia : 06/11/2013

Ekwipunek : postrzępiony koc, para sportowych butów, batonik orzechowy

CYPEL Empty
PisanieTemat: Re: CYPEL   CYPEL EmptySob Sty 04, 2014 11:45 am

Rzeczywiście - bolało. Diane nie zamierzała jednak krzyczeć wniebogłosy. "Operacje" wytrzymała strojąc tylko dość niekomfortowe miny. Krzywiła się i krzywiła, więc naprawdę ciężko się na to patrzyło. Nie miała pojęcia, że kostka może sprawić tyle bólu! Może to dlatego, że jeszcze nigdy w życiu jej nie skręciła. Gdy Markus skończył opatrunek, odetchnęła głośno i wyraźnie. Ot, żeby wszyscy wiedzieli, że musiała sporo przecierpieć!
- Dziękuję - mruknęła. Naprawdę była wdzięczna, choć jej ton mógł na to nie wskazywać. Po prostu ten mały zabieg był dla niej odrobinę męczący, to wszystko. Nie miała jednak ochoty się tłumaczyć z tego dość oschłego tonu, więc po prostu odpowiedziała na pytanie, które rzucił w przestrzeń chłopak:
- Czy nas szukają? To chyba zbyt trudne pytanie - odpowiedziała, uśmiechając się lekko.
- Chciałabym tak myśleć, ale rozsądek po prostu podpowiada mi coś innego - dodała po chwili, zerkając na swoje paznokcie, które były w koszmarnym stanie. Ech... Wszystko zaczęło się walić. Chwilkę potem, gdzieś z postrzępionego koca, który cały czas dzielnie przy niej trwał, wyciągnęła batonik znaleziony nie tak dawno temu.
- Głodni? - zapytała retorycznie. Musieli umierać z głodu.
Powrót do góry Go down
Markus Donnovan


Markus Donnovan


Wiek : 28
Zawód : Programista
Skąd : NY
Liczba postów : 15
Data dołączenia : 23/12/2013

Ekwipunek : zestaw do pielęgnacji paznokci, poduszka, pierścionek

CYPEL Empty
PisanieTemat: Re: CYPEL   CYPEL EmptyWto Sty 07, 2014 9:38 pm

-Pewnie. Cokolwiek tam masz - zostaw i mnie kawałek-odpowiedział Markus przeszukując kolejne torby. Znalazł ładną apaszkę by zrobić temblak na złamaną rękę Diane'y, jednak podczas tych poszukiwań, poczuł pragnienie. Nie pił wody od ponad 24 h, a człowiek może bez niej żyć 3-4 dni. Musiał coś wykombinować, więc zaczął szukać po torbach jakiegoś płynu nawadniającego, który starczyłby na jakiś czas trójce rozbitków. Przy okazji poszukiwała też jakieś koszuli lub bluzy, czapki, chusty, plecaki oraz inne rzeczy, które pozwoliły by w realizacji kolejnego punktu jego planu - wyprawy. Irlandczyk jeszcze nie wiedział gdzie dokładnie chce iść, choć jeśli nie znajdzie żadnego pitnego płynu, to ruszy właśnie po wodę. Szykowanie ekwipunku wyprawowego było kolejnym punktem w jego długofalowym planie przetrwania. Cypel nie był dobrym miejscem do spania (0 cienia), powinni za jakiś czas znaleźć miejsce bliżej słodkiej wody oraz jakiegoś jedzenia i budulca na szałasy.
Powrót do góry Go down
Barbara Raymond


Barbara Raymond


Wiek : 26
Zawód : Logistyk/Mechanik
Skąd : Newbridge
Liczba postów : 22
Data dołączenia : 31/12/2013


CYPEL Empty
PisanieTemat: Re: CYPEL   CYPEL EmptyWto Sty 07, 2014 10:03 pm

Westchnęła cicho kiedy usłyszała odpowiedź na swoje pytanie. Nie wiedziała czy można powiedzieć cokolwiek więcej w tej sprawie.
Ból jaki odczuwała był naprawdę nieznośny, ale dopóki nie pozwalała samej sobie zbyt długo o tym myśleć, jakoś to przetrzymywała. Więc tuż po tym jak mężczyzna opatrzył jej ranę na głowie rozglądała się dookoła. Patrzyła na chmury, na odłamki samolotu dryfujące po oceanie, na drzewa i na kobietę, która siedziała na fotelu. Uśmiechnęła się do niej lekko. Nie do końca wiedziała czy tym dodaje otuchy sobie czy jej… W następnej chwili całe jej odwracanie uwagi od swojego obecnego stanu spełzło na niczym, bo pasek zaciśnięty na jej nodze dosadnie przypomniał jej, że wcale nie jest dobrze. Kolejne działanie wcale nie przynosiły jej ulgi. Nie w tym momencie. Czuła każde, nawet najdrobniejsze poruszenie się metalu w jej nodze i nie mogła zrobić nic więcej prócz zaciśnięcia zębów i pięści. Po raz kolejny tego dnia poczuła, że za chwilę odpłynie. Oddychała ciężko i spojrzała nieco mętnym wzrokiem na Markusa tuż po tym jak się przedstawił.
- Bobby. – Szepnęła. Chyba po raz pierwszy w życiu spokojnie poddała się temu wszystkiemu. Pozwoliła podnieść sobie głowę i wsunąć pod nią poduszkę. Nie miała teraz siły na żadne działanie. – Powinni… Nie mogą zignorować zniknięcia tak dużego samolotu. - Powiedziała przekręcając głowę na bok i spoglądając na pozostałą dwójkę. – Dużo zależy od tego kiedy straciliśmy łączność… - Musiała na chwilę przerwać. Nigdy nie sądziła, że kiedykolwiek będzie miała problemy z mówieniem. Los bywa przewrotny. - Rozbiliśmy… rozbiliśmy się wczoraj, tak? – Zapytała uświadamiając sobie, że wcale nie jest pewna tego faktu. Przez chwilę próbowała wrócić pamięcią do momentu wypadku, ale jej wspomnienia wciąż były skrawkami, które z jej domysłami splatały się w całość. Kiedy usłyszała pytanie Diany lekko się skrzywiła. Nie czuła głodu, wręcz przeciwnie – na samą myśl o jedzeniu zrobiło jej się źle. Obróciła wzrok na niebo ale zaraz ponownie spojrzała na kobietę.
- Siedziałaś obok mnie. - Powiedziała takim tonem jakby wiedziała o tym od samego początku - choć dopiero teraz sobie o tym przypomniała. Tak naprawdę nie była skupiona na współpasażerach - tylko na tym, żeby, o ironio, przetrwać lot.
Powrót do góry Go down
http://www.showmeyouricons.tumblr.com
Mistrz Gry

just chillin' killin'
Mistrz Gry


Liczba postów : 183
Data dołączenia : 28/09/2013


CYPEL Empty
PisanieTemat: Re: CYPEL   CYPEL EmptySro Sty 08, 2014 1:56 pm

Markus, wśród rzeczy znajdujesz tylko litrową butelkę po napoju, wyruszasz więc wgłąb ciemnego boru. Rozgrywkę zaczynasz na początku BORU HEBANOWCÓW i nie słyszysz ani nie widzisz wyprawy przed sobą. Słyszysz tylko dźwięk helikoptera, tak jak inni.
Zapoznaj się także z regulaminem wyprawy, który jest w 14. punkcie ogłoszeń.

Barbara, Diane, MOŻECIE pozostać na tej części plaży, a także MOŻECIE przejść na główną PLAŻĘ do innych ludzi. Widzicie oraz słyszycie blisko helikopter, więc MOŻECIE stosować wszelkie możliwe środki, by was zauważono.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





CYPEL Empty
PisanieTemat: Re: CYPEL   CYPEL Empty

Powrót do góry Go down
 

CYPEL

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
i'm lost in the thrill of it all :: ROZGRYWKA :: PLAŻA I OKOLICE-