Diane Harvey
Wiek : 60 Zawód : Właścicielka firmy Skąd : LA Liczba postów : 16 Data dołączenia : 06/11/2013
Ekwipunek : postrzępiony koc, para sportowych butów, batonik orzechowy
| Temat: Diane Harvey Czw Sty 02, 2014 11:00 am | |
| Start spreading the news, I'm leaving today... Gdy Diane wysiadła z taksówki tuż przed lotniskiem, była, delikatnie mówiąc, w koszmarnym nastroju. Australia okazała się być jeszcze bardziej przygnębiająca niż jej się wydawało, że będzie. Brat przyjął ją dość chłodno. Zupełnie inaczej wyobrażała sobie ich spotkanie po latach. Wizja ciepłego, braterskiego uścisku i długiej rozmowy przy kawie wyparowała w momencie gdy starszy brat przedstawił jej bardzo szczegółowy kosztorys za całe przedsięwzięcie, jakim był pogrzeb rodziców. To, i fakt, że była zmuszona nocować w hotelu. Ostra kłótnia z synem już następnego dnia wcale nie rozładowała napięcia. Skończyło się na tym, że Diane swój ostatni dzień w Sydney spędziła w niewielkiej knajpce. Sączenie drinków umilała jej filigranowa blondynka, która wykonywała wraz z niewielkim zespołem bardzo melancholijną wersję "New York, New York". Choć Diane nie przepadała za "Wielkim Jabłkiem", to zatęskniła do Ameryki, a tej tęsknoty nie zdołał zabić nawet australijski akcent dziewczyny. Bardzo pragnęła wyjść z knajpki i nagle pojawić się z powrotem w słonecznym Los Angeles, gdzie czas płynie zdecydowanie wolniej i przyjemniej. Pragnęła wsiąść w starego dodge'a i pędzić przez Mulholland Highway aż do Mulholland Drive by rozkoszować się przepiękną panoramą miasta, które darzyła nieskończoną miłością. Zatęskniła za celebrytami, fotoreporterami, palmami, które sięgały nieba i w końcu, za tym dumnym pomnikiem jakim było Hollywood. I want to wake up in that city That doesn't sleep A teraz była już na lotnisku. Szczelnie zakryta czarnym ponczo, fantazyjnym kapeluszem i wielkimi okularami przeciwsłonecznymi. Zupełnie sama pośród tego wielkiego miasta. Pierwszy raz od jakiegoś czasu poczuła się dokładnie tak, jak wtedy, gdy dopiero co wprowadziła się do bogatszej dzielnicy Los Angeles - jak odludek. W uszach dudniły jej słowa hitu Lizy Minnelli, a do głowy przyszedł Nowy Jork. Wiecznie niewyspane miasto z dwoma poważnymi bliznami. Poczuła nagły ucisk w sercu na myśl o katastrofie lotniczej, która zmieniła Stany Zjednoczone na zawsze. Co by było, gdyby ona znajdowała się na pokładzie... Co by było, gdyby to Jeff leciał tym samolotem? Strach pomyśleć. Właściwie to lepiej było w ogóle o tym nie myśleć. W końcu zaraz miała wsiąść do samolotu... Te rozmyślenia przerwał dźwięk dzwoniącego telefonu. Diane sięgnęła szybko do torebki, zerknęła na wyświetlacz telefonu, który jakimś cudem odnalazł się bardzo szybko, po czym odebrała: - Spiesz się, nie mam zbyt wiele czasu - przywitała się, zdejmując okulary przeciwsłoneczne. To była asystentka Diane, Martha. Harvey z kamienną twarzą słuchała wieści o nagłym odwołaniu wielkiej imprezy i gigantycznych stratach jakie poniosła jej firma. Gdy Martha chciała przejść do konkretów, Diane pożegnała się uprzejmie: - Szczegóły twoich inkompetencji mnie nie interesują - po czym skończyła rozmowę. Chwilę potem pomyślnie przeszła przez odprawę.[/b] If I can make it there I'll make it anywhere... Rozsiadła się wygodnie w swoim miejscu. Z jakiegoś dziwnego powodu nie siedziała obok swojego syna i jakoś mało ją w tym momencie obchodziło co porabia jej pierworodny. Łyknęła jeszcze valium, licząc na długi sen i spokojny lot. Absolutnie ignorowała wszystkich wokół - ot, nie zasłużyli sobie na to, by zwróciła na nich swoją uwagę. To wszystko ze względu na bardzo zły humor. W końcu samolot wystartował. Przez większość czasu Diane siedziała na swoim miejscu z opaską na oczach. Próbowała zasnąć i obudzić się już w Kalifornii. Maska zeszła z jej twarzy dopiero, gdy samolotem zaczęło delikatnie potrząsać. Ciśnienie natychmiast jej się podniosło i zaczęła wyobrażać sobie najgorsze. Szybki rzut okiem przez okno samolotowe dał jej do zrozumienia, że na zewnątrz panuje burza. Nerwy całkowicie ją zjadły, a co za tym idzie, zaczęło jej brakować powietrza. Zastanawiała się w nerwach czy jej syn na pewno jest na pokładzie. Mogłaby wstać i go poszukać, obecność kogoś bliskiego na pewno pomogłaby jej się uspokoić. Turbulencje samolotu robiły się coraz poważniejsze. W pewnym momencie Diane była już pewna, że samolot wpadnie do oceanu. Ewentualnie biedaczka po prostu udusi się przez te straszliwe duszności! Samolotem trzęsło coraz bardziej i bardziej podczas gdy Harvey zaczęła na szybko wspominać całe swoje życie. Och, mogła całkowicie zignorować pogrzeb rodziców tak, jak oni ignorowali ją całe życie! Wszystko zaczęło się przez nich i skończy przez nich! No cóż, może chociaż jej brat ułoży sobie życie... Gdy nad jej głową pojawiła się maska tlenowa, całkowicie zamarła, a nadzieja na to, że wydostanie się z tego cało, gdzieś się ulotniła... |
|
Mistrz Gry just chillin' killin'
Liczba postów : 183 Data dołączenia : 28/09/2013
| Temat: Re: Diane Harvey Czw Sty 02, 2014 11:30 am | |
| Diane, naprawdę nie należało wspominać tuż przed lotem tragicznych katastrof lotniczych. Przecież to przynosi pecha! Za późno już jednak na jakiekolwiek zmiany. Dostajesz od losu nieplanowany urlop! Już wkrótce nie będziesz musiała przejmować się problemami firmy, a Twoim największym zmartwieniem będzie przeżycie kolejnego dnia. Niestety, valium niewiele pomogło, a nawet nieco Ci zaszkodziło. Przytłumiona jego działaniem całkowicie zapomniałaś o zapięciu pasów przez co tuż po rozerwaniu kabiny zostałaś wyssana z samolotu. Przytomność straciłaś będąc już poza kabiną. Można powiedzieć, że miałaś wiele szczęścia. Wylądowałaś na CYPLU. Ktoś mógłby zapytać się jakim cudem przeżyłaś upadek z takiej wysokości wychodząc z niego jedynie ze złamaną prawą ręką, skręconą lewą kostką i ogólnymi obiciami. Ty nie znasz odpowiedzi na to pytanie, ale może ten młody chłopak ją poznał? Wciąż krążąca w Twych żyłach adrenalina zdaje się na razie tłumić ból, ale ten wkrótce się pojawi i zaatakuje z podwójną siłą. Lepiej, żebyś znalazła jakieś środki przeciwbólowe! MOŻESZ wołać o pomoc, MOŻESZ spróbować przeszukać leżący niedaleko plecak, NIE MOŻESZ na razie opuszczać tematuW pierwszym poście opisz pokrótce co zrobiła Twoja postać tuż po katastrofie oraz jak spędziła noc. Właściwą grę zaczynasz dzień po rozbiciu się samolotu. |
|