PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2

IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość
Ava Luhrmann


Ava Luhrmann


Wiek : tylko 23 lata
Zawód : cyganeczka
Skąd : Bundaberg/Sydney
Liczba postów : 99
Data dołączenia : 28/09/2013

Ekwipunek : opakowanie chusteczek higienicznych, szczotka do włosów i plastry na odciski (wraz z wkładką żelową do butów), zegarek z dalmatyńczykami

PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU   PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 EmptyPią Paź 11, 2013 9:17 pm

Nie wiedziała ani nie zastanawiała się nad tym, co powinna robić. Z mętliku myśli nie wyłaniały się żadne idee i mądrości, które mogłyby wyciągnąć ją z tego bagna. Miała wrażenie, że zapadała się w mazistej substancji o nieprzyjemnym zapachu, co jedynie wróżyło niepowodzenie. Nie był to jednak jeden z okresów odcięcia od racjonalnego myślenia. Z drugiej strony, nie była to nagła i przygniatająca do ziemi depresja. Choć grawitacja i uraz nogi na pewno na nią sprowadzały.
Ona by uciekła.
Uciekłaby od razu, bez chwili wahania, gdyby tylko miała taką możliwość. Fizycznie nie była w stanie tego zrobić. Jednak ciężko tu mówić o jakiejkolwiek wdzięczności, którą miałaby obdarzyć mężczyznę za uderzenie w policzek i próbę uwolnienia. Zacisnęła jedynie zęby i nie chciała już wydawać z siebie żadnych słów. Przyglądała się dłoni, która ujęła kawałek szkła i zaczęła korzystać z jego tnących właściwości. Widziała krew i uważnie obserwowała spływające po pokrytej pyłem skórze pojedyncze kropelki. Nie, nie towarzyszyły temu żadne odczucia zniesmaczenia czy obrzydzenia. Nigdy nie mdlała na widok krwi. Nie krzywiła się ani nie uśmiechała, gdy na niego patrzyła. Pokryta piegami twarz znów nie wyrażała żadnych emocji.
Nie oczekiwała od niego niczego więcej, więc nie krzyczała za nim, kiedy już wstał i kierował się w stronę wlotu słonecznych promieni. Zaczęła obracać nadgarstkiem, upewniając się, że jej ręce nie przytrafiło się to samo co nodze. Swoją drogą, zapomniała już o tej tragicznej kontuzji i nie pamiętała do momentu, w którym chciała się podnieść i równie szybko jak chłopak, wydostać się z chwiejącego i niestabilnego wraku.
Ból przypomniał o sobie bardzo gwałtownie, powodując zawirowanie. Świat się obrócił, kilkukrotnie. Gdyby nie oparła się w ostatniej chwili o jedno z nielicznych już siedzeń, na pewno znów leżałaby na ziemi, ale tym razem, kto wie czy by się podniosła.
Prawdziwość tego co się działo sparaliżowała ją na kilka chwil. Kolejnym ciosem w chęć kontrolowania swoich losów było zdanie sobie sprawy z tego, że siedzenie okazało się martwym ciałem (to przykrywało ciało blondynki - Mag?). Ava odepchnęła się od niego, być może przesuwając się o kilka centymetrów. Mimo potwornego bólu, po raz pierwszy udało się jej do końca wypełnić płuca powietrzem (choć zanieczyszczonym i o niepokojącym zapachu). A to spowodowało przypływ energii i dziwnej chęci walki o przetrwanie. Pamiętajcie o tym, że choć umysł zachowywał świadomość, nie myślała do końca racjonalnie. Zapomniała, że kiedyś chciała umrzeć.
Z woskową obojętnością na twarzy i chłodem w oczach, zaczęła kuśtykać w stronę światła. Niezgrabność jakby jej przyjaciółka, która pomagała jej utrzymać się na jednej nodze, bez zahaczania drugą o leżące ciała i szczątki wyposażenia samolotu.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry

just chillin' killin'
Mistrz Gry


Liczba postów : 183
Data dołączenia : 28/09/2013


PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU   PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 EmptySob Paź 12, 2013 8:41 am

Daniel, postąpiłeś bardzo rozsądnie, zostawiając Sophie. Bardzo...bohatersko, w końcu sam nie podniósłbyś drzwi ewakuacyjnych. Jednak po pięciu krokach w głąb samolotu usłyszałeś potworny trzask i huk. Rzuciło Cię na podłogę. Tak, to zawaliła się część sufitu, akurat ta część, która wisiała nad Sophie...
Nie możesz już nic zrobić, dziewczyna jest pewnie martwa. Brawo, bohaterze! Możesz oczywiście próbować ją odkopać ALE nie uda Ci się jej wydostać. Czy to pierwsza śmierć na Twoich oczach?
Słyszysz jednak głośne wołanie o pomoc, ktoś siedzi na swoim siedzeniu, przygnieciony trupem, jakaś blondynka?

MOŻESZ pomóc Magdalene, MOŻESZ też w panice wybiec z samolotu, który zaczyna się zawalać. Do Twoich płuc dostaje się coraz więcej pyłu i dymu.

Sophie, jesteś przygnieciona nie tylko drzwiami ewakuacyjnymi ale i częścią zawalonego sufitu. Uderzenie w głowę pozbawia Cię przytomności - DO NIEDZIELI. Nie jesteś w stanie wołać o pomoc ani się poruszyć.

Magdelene, ciało Twojej siostry zostało przesunięte o kilka centymetrów, dzięki czemu możesz oddychać swobodniej, co jednak NIE uwalnia Cię całkowicie. Potrzebujesz pomocy jednej osoby, żeby móc uwolnić się spod zwłok. Czekasz więc na reakcję Daniela.

Frank, dobre uczynki będą Ci policzone w niebie. Karma, nie? Oko za oko, ząb za ząb, skoro pomogłeś Avie (i pokaleczyłeś przy tym rękę porządnie) to powinieneś teraz wyjść na cieplutki piasek i zostać stamtąd zabranym przez śmigłowiec do pięknego lekarza z seksownymi pielęgniarkami. Albo pielęgniarzami. Niestety, życie jest niesprawiedliwe.
W momencie, w którym opuszczasz wrak samolotu i stajesz na faktycznie cudownie miękkim piasku...słyszysz okropny trzask. Och, nie SŁYSZAŁBYŚ okropny trzask - przecież jesteś głuchy. Pewnie gdybyś posiadał wszystkie zmysły, zdążyłbyś się uratować a tak o zbliżającej się katastrofie informuje Cię tylko drżący cień na piasku. Cień skrzydła.
Część sufitu zawaliła się na Sophie, niestety była to ta część sufitu, która podtrzymywała jedno ze zniszczonych skrzydeł samolotu. Skrzydło to spada na Ciebie, ale...masz szczęście. Nie zabija Cię na miejscu, nie odcina głowy ani ręki. Po prostu leżysz teraz na cudownej plaży, widząc niebieskie niebo i mnóstwo trupów wokół siebie, przygnieciony stalową konstrukcją - pod nią znajduje się Twoja skręcona kostka i część nogi. Do poranionej szkłem ręki dostaje się piasek - nie muszę mówić o ryzyku zakażenia, prawda? MOŻESZ próbować zepchnąć część skrzydła z nogi, MOŻESZ wołać o pomoc. NIE MOŻESZ od razu się uwolnić.

Ava, Twój szósty zmysł podpowiada Ci, w którą stronę skręcić. Udało się, stoisz na krańcu wraku, widzisz nieskazitelnie czystą plażę...zaśmieconą trupami, rozwalonymi bagażami i częściami samolotu. Widzisz też dżunglę i...słyszysz głośny trzask, sprawiający, że uszy pękają Ci z bólu. To zawala się część sufitu samolotu, grzebiąc pod sobą Sophie i inne osoby z tamtego rejonu, które nie zdążyły wydostać się z samolotu.
Podmuch wyrzuca Cię z samolotu na piasek, lądujesz zaledwie metr od skrzydła, przygniatającego Twojego wybawcę i...jakieś dziecko, widzisz tylko małe nogi (jedenastolatek? ma buty ze spidermanem), wystające spod zwału metalu. Na pewno nie żyje.

Ręka boli Cię coraz mocniej od kolejnego uderzenia, ale poza tym (i piaskiem w oczach i TYMCZASOWYM dźwięczeniem w uszach nic Ci nie jest. Możesz uciekać od wraku, możesz pomóc Frankowi, możesz zabrać dziecku buty. NIE MOŻESZ na razie opuścić PLAŻY.
Powrót do góry Go down
Frank O'Hara


Frank O'Hara


Wiek : 32 lata
Zawód : stolarz
Skąd : Sydney
Liczba postów : 73
Data dołączenia : 29/09/2013

Ekwipunek : suknia, portfel F. Callaway, niezniszczony laptop z ładowarką

PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU   PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 EmptySob Paź 12, 2013 9:44 am

Nie wierzył w niebo i na tym zasadzała się cała jego filozofia życia BARDZIEJ, MOCNIEJ, SZYBCIEJ, nie przejmując się tym, kogo zrani i ile laleczek voodoo zrobią z jego pięknych loków. Był egoistą tak doskonałym, że nie uczył się tego od kogokolwiek (ojciec umarł za wcześnie, by mu pokazać te męskie sprawki), bo tak naprawdę w swoim chropowatym życiu kierował się tylko własnym osądem.
Chyba rzeczywiście był głuchy, a przynajmniej bardzo chciał być, nie zajmując się tym, co dzieje się wokół. Marny film sensacyjny, każdy krok to pułapka, brakowało jeszcze ślicznego pana, żeby mu towarzyszył w tej wędrówce. I morza alkoholu, bo to złożone z trupów majaczyło mu na horyzoncie.
Dziadek Stalin mówił, że wielokrotna śmierć to statystyka i chyba miał rację, bo poruszał się ruchem posuwistym na piasku wśród hordy ciał, nie zastanawiając się czy przeżyli i czy wśród nich znajduje się Jason.
Skoro ON, Frank O'Hara był pewien, że jego mąż przeżył to znajdzie go pewnie prędzej czy później ze sztabem ratunkowym, pochylającym się nad jakąś dziweczką w stylu tej uratowanej (już może wystąpić u Oprah?) i milczącym. Znowu pokaże mu wyższość, ot chorobliwa cecha młodego Irlandczyka, musiał górować...
I właśnie jakaś belka jebnęła go w łeb. Nie, nie uderzyła, nie musnęła, jebnęła go z całej boskiej siły, przypominając mu jak bardzo jest maluczkim i że powinien wpaść do kościoła na rytualne posypanie głowy popiołem w najnowszym sezonie.
Nie było aż tak apokaliptycznie, bolało, rozrywało, widział piasek, który wpełzł do jego rany i hulał po składzie jego osocza, czuł ciężar przygniecenia, który znowu robił z niego małego cieniasa, którego po raz pierwszy został pokonany i dostrzegał...chmury, płynące sobie równym tempem, co utwierdziło go w przekonaniu, że jak umrze i obudzi się po drugiej stronie (nie obudzi się?) to poprosi o darowanie mu seksu analnego na powierzchniach płaskich całego domu, bo za takie cierpienia powinien dostać jakąś aureolę i stada aniołów do wykorzystania. Choć chyba ktoś kiedyś mu wspominał o tym, że są one aseksualne.
Tak, myślał znowu o bzdurach, ładował sobie w głowę inne wizje z taką samą łatwością jak piasek wchodził mu za skórę. Zawsze wydawało mu się, że jest gruboskórny, a teraz zwyczajnie pękało mu wszystko, jakby był zrobiony ze szkła, nie wytrzymującego presji skrzydła.
Które próbował zniechęcić do tego stosunku z jego pooraną już nogą. Na próżno, był przygnieciony, coraz bledszy od upływu krwi i... nadal nie zamierzał się modlić czy wyzwać Wszechmogącego o ratunek. I tak nie usłyszy odpowiedzi, cisza sprawiała, że czuł się samotny jak nigdy dotąd. Całe szczęście, nigdy nie przepadał za pierdolonymi tłumami, zalegającymi mu plażę. Ani za proszeniem o pomoc, ale cel uświęca środki?
Nigdy nie wybaczy sobie, że był pedałem, który odważył się wrzasnąć:
- POMOCY! - robił to jednak dla siebie, nie dla Jasona, nie dla matki, która pewnie już wie, że się rozbili, ale ogląda wiadomości tylko wtedy, gdy nie lecą w paśmie serialowym. Wcale jej się nie dziwił, sam chętnie zmieniłby kanał na mniej bolesny i niewygodny. A te pierdolone chmurki mogłyby posuwać się trochę szybciej.
Powrót do góry Go down
Daniel Wright


Daniel Wright


Wiek : 27
Zawód : początkujący reżyser
Skąd : LA, CA
Liczba postów : 161
Data dołączenia : 06/10/2013

Ekwipunek : inhalator, paczka papierosów, długopis, butelka whisky

PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU   PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 EmptySob Paź 12, 2013 11:57 am

Rozglądał się wokoło próbując znaleźć kogokolwiek, kto byłby w stanie razem z nim unieść wyrwane drzwi ewakuacyjne. Wprawdzie Daniel nie był w tym momencie zbyt dobrym kandydatem do podnoszenia ciężarów, chciał jednak pomóc.
Nie zdążył.
Poczuł jedynie silny wstrząs, po czym odłamki z sufitu zleciały mu na głowę przewracając go na podłogę. W powietrze wzbiło się jeszcze więcej kurzu i pyłu, więc oddychanie stało się prawie niemożliwe w jego wypadku. Podniósł się szybko i zszokowany odkrył, że na dziewczynę spod drzwi zawalił się sporych rozmiarów kawałek kabiny.
Pierwszy raz w życiu widział jak ktoś umiera. Owszem, mógł dziś zobaczyć wiele martwych osób, ale żadna z nich nie zginęła na jego oczach. Obraz ten pozostanie już na zawsze w jego psychice. Już zawsze będzie widział przed oczami dziewczynę wołającą o pomoc, która chwilę po tym jak od niej odchodzi ginie zmiażdżona resztkami kadłuba.
Wrak samolot drgał niebezpiecznie grożąc, że w każdej chwili może się rozpaść na jeszcze mniejsze części grzebiąc wszystkich wewnątrz. Już chciał uciekać, gdy usłyszał głośne wołanie o pomoc. Dysząc ciężko postanowił, że ostatni raz dzisiaj spróbuje komuś pomóc. Jeżeli mu to nie wyjdzie to się udusi. Piękna śmierć - przeżyć katastrofę lotniczą i umrzeć z powodu astmy.
Jego ruchy stały się jeszcze mniej zorganizowane, wręcz chaotyczne. Starał się robić wszystko jak najszybciej, by w końcu wydostać się na zewnątrz.
Podbiegł do blondynki przygniecionej ciałem innej kobiety. Nic nie mówił. Resztkami sił zrzucił z Magdalene jej martwą towarzyszkę. Dziewczyna nie była chyba przypięta do fotela, więc mogli się stąd razem wydostać.
Twarz Daniela robiła się coraz bardziej blada, a usta sine.
Powrót do góry Go down
Sheila Giordano


Sheila Giordano


Wiek : 19 lat
Zawód : Studentka
Skąd : Los Angeles, USA
Liczba postów : 27
Data dołączenia : 06/10/2013


PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU   PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 EmptySob Paź 12, 2013 1:01 pm

Wszystko to co wydarzyło się przez ostatnie minuty było niczym najgorszy koszmar. Jednak problem istniał w tym, że nawet kiedy Sheila otworzy oczy wszystko stanie się realną męką, której jeszcze się nie spodziewała.
Shi znajdowała się poza wrakiem samolotu, leżała na rozgrzanym piasku. Ze snu zbudził ją ból, który przeszywał jej prawy policzek. Pulsowanie było tak wyraźne, że dziewczyna bała ruszyć się chociażby o milimetr. Powoli otwarła swoje zielone oczy. Powieki jeszcze nigdy nie były tak ciężkie, tym razem jednak przypominały ołów. Kiedy przyzwyczaiła się do rażącego ją światła na morzu ujrzała osoby, które za wszelką cenę chciały dostać się do brzegu. Coś w środku mówiło jej (to chyba było sumienie), że powinna im pomóc. Jednak sama Giordano nie była w najlepszym stanie - wszystkie palce u prawej ręki zostały wybite pewnie w momencie kiedy przekoziołkowała nad fotelami samolotu i uderzyła z całej siły w luki bagażowe, rana na policzku również dawała o sobie znać i to bardzo wyraźnie. Z zamyśleń wyrwał ją nieprzyjemny zapach, który dotarł do nosa Irlandki jakby w opóźnionym tempie. Wolnym ruchem podniosła rękę i dotknęła swoich włosów, których do połowy nie posiadała. Pewnie nie jedna dziewczyna przejęłaby się stratą swojej cennej czupryny, ale Shi do nich nie należała. Zamiast martwić się ubytkiem, cieszyła się, że może jeszcze żyć. Co dla niej było w tej chwili największym darem.
Po kilku minutach od obudzenia się ostrożnie ulokowała się w pozycji siedzącej, zauważając obok siebie ostre kamienie, które zapewne wytworzyły ranę na policzku rudowłosej. W końcu Sheila podniosła się na równe nogi, rozglądając się wokół siebie za czymś co mogłoby jej w niedalekiej przyszłości pomóc. W tym samym czasie do jej uszu dotarły krzyki o pomoc, które dochodziły z wraku samolotu. Giordano udała się w tamtym kierunku, kiedy znalazła się na tyle blisko, zaczęła szukać najbezpieczniejszego wejścia do pojazdu. W końcu nie mogła pozwolić tamtym ludziom umrzeć praktycznie na jej oczach.
- Ilu was tam jest? Zaczęła krzyczeć, mając nadzieję, że ktoś udzieli jej odpowiedzi. Zdawała sobie sprawę, że wszystkim nie będzie mogła pomóc. Ale być może niektórych uda się jej stamtąd wyciągnąć co mogło graniczyć z cudem.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry

just chillin' killin'
Mistrz Gry


Liczba postów : 183
Data dołączenia : 28/09/2013


PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU   PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 EmptySob Paź 12, 2013 1:16 pm

Daniel, przynosisz pecha. Nie mam pojęcia dlaczego. Podczas przesuwania zwłok siostry Magdalene opuszczasz je tak nieostrożnie, że spadają na złamaną rękę blondynki. Tak, na tą złamaną, co pogarsza jeszcze jej stan i sprawia, że dziewczyna prawie mdleje z bólu. Może jednak się już uwolnić.

Sheila, dzielna dziewczyno! Jesteś bardzo odważna - w końcu widzisz, że wrak ledwo trzyma się w całości. Twój krzyk dociera do Daniela i innych osób. Przestępujesz ostrożnie zwłoki małej dziewczynki, leżące przy wyrwie i znajdujesz się przy wejściu do wraku. Pył dalej unosi się w powietrzu.

Daniel i Magdalene - jesteście już w stanie sami wydostać się z samolotu, jednakże Magdalene jest mocno poobijana i porusza się z trudem a Danielowi brakuje tchu. Możecie zawołać Sheilę, by udzieliła Wam pomocy, ale macie PO JEDNYM POŚCIE na ucieczkę z samolotu, inaczej dach zawali się także na Was. Radzę się pośpieszyć!
Powrót do góry Go down
Ava Luhrmann


Ava Luhrmann


Wiek : tylko 23 lata
Zawód : cyganeczka
Skąd : Bundaberg/Sydney
Liczba postów : 99
Data dołączenia : 28/09/2013

Ekwipunek : opakowanie chusteczek higienicznych, szczotka do włosów i plastry na odciski (wraz z wkładką żelową do butów), zegarek z dalmatyńczykami

PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU   PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 EmptySob Paź 12, 2013 1:35 pm

Nie wiedziała co to było. Nie zastanawiała się nad tym skąd wziął się przypływ energii i nagłe polepszenie samopoczucia. Ból pulsował, ale nie zwijał już ciała, więc mogła iść przez siebie. Ciągnęła za sobą złamaną nogę, nie myśląc jeszcze o tym, że trzeba by ją złożyć, bo inaczej do końca życia będzie kaleką z wykrzywioną nogą jak krzywym patyczkiem.
Udało się jej.
Odetchnęła - w końcu poczuła jak płuca wypełniają się powietrzem, a nie mieszaniną kurzu i pyłu. Nie rozglądała się jeszcze wkoło. Nie widziała ciał i resztek samolotu wypłukiwanych przez fale. Te same, które czule głaskały krzemowe drobinki. Kompozycja sprzeczności. Niedowierzania. Gorące słońce opalało martwe ciała. Szum morza starał się zgrywać z jękami i krzykami o pomoc. Straszne niegodzenie się na swój los na zmianę z jeszcze straszniejszą ciszą.
Szumiało coś jeszcze. Drzewa? Wielkie, ustawione w nierównych rzędach i nachylające się ku plaży jakby oferowały chwile ukojenia, spokoju, chłodu i wilgoci. A oferta była kusząca. Dziewczyna zmrużyła oczy, aby ocenić czy uda się jej dojść tam bez upadania i w tym samym momencie, usłyszała huk.
Skuliła się odruchowo, czekając a któraś część przygniecie i ją, ale jedyne co pozostało jej po zawaleniu się fragmentu samolotu było dźwięczenie w uszach. Ono rozpraszało. Drążyło tuneliki w świadomości i nakłuwało szarą substancję. Czuła jak gałki oczne zagłębiają się w oczodołach, a płuca kurczą się...
Usłyszała krzyk. Krzyk o pomoc i gdyby nie ten jeden silny impuls, już zwijałaby się na piasku ze strachu, poczucia niemocy i ogarniającej paniki. Zaburzenia lękowe nie pomagają w radzeniu sobie w trudnych sytuacjach.
Znów nie myślała. Zauważała część ciała wystającą spod skrzydła i rozpoznała policzek, na którym wcześniej wyładowała swoją niemoc. Westchnęła, pewnie zrezygnowana, bo porzuciła szansę na ucieczkę i odcięcie się od innych ludzkich istot. Duma i awersja do społeczeństwa przeszkodziłyby. Ale nie było teraz przemyśleń, a jedynie reakcje na szybkie, krótkie impulsy. Proste odpowiedzi, tak lub nie, bo nie było żadnych innych okienek do zaznaczania.
Gdzieś obok mignęły kolorowe buciki na niewielkich stopach. Ale ona nie wykrzykiwały, nie godząc się na śmierć, a leżały w grobowym bezruchu. Do tego, nie pomogły wcześniej urwać pasa, co sprawiło, że ciekła krew, a krew mieszała się z piaskiem. Czy ten krótki krzyk ją obudził? Ach, ale przecież nie spała. Wszystko było realne, prawdziwe. Brutalnie prawdziwe.
Siedziała już na piasku i przyczołgała się do chłopaka.
- Po co ci to? Dlaczego jeszcze nie uciekłeś? - mruczała coś pod nosem, kiedy starała się obejść kawał metalu i znaleźć się w pozycji, która umożliwiłaby jego spychanie. Zaczęła napierać na skrzydło całą masą swojego ciała, ale kiedy mięśnie naprężyły się, w głowie się zakręciło. Jęknęła z bólu, który kolejną falą o sobie przypomniał. Poruszała dłonią - nadgarstkiem i piątką palców, bo drętwiały. Piszczenie w uszach natężało się, więc słyszała coraz mniej. Jeszcze nie zrezygnowała, ale co symbolizowały kropelki zbierające się w kącikach oczu?
Powrót do góry Go down
Magdalene May


Magdalene May


Wiek : 20
Skąd : Suffork, Ohio
Liczba postów : 7
Data dołączenia : 07/10/2013


PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU   PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 EmptySob Paź 12, 2013 1:49 pm

Bóg jest miłosierny. Poczuła jakiś wstrząs, nie była pewna gdzie i co go spowodowało, ale co ważniejsze trafił się ktoś, kto usłyszał jej wołania o pomoc. Bohater wyglądający w jej oczach bardziej jak topielec niż rozbitek całe szczęście nie wahał się i od razu rzucił się na ratunek. Margaret też nie leżała bezczynnie i w miarę swoich bardzo marnych możliwości ostatnią sprawną ręką starała się pomóc w przeniesieniu ciała siostry. To jednak nie przyniosło wiele korzyści.
Nie pamiętała, kiedy ostatnio czuła taki ból. Wrzasnęła, jakby obrywali ją ze skóry. W tym momencie wolałaby, by coś ucięłoby jej tą rękę - przynajmniej by tak nie bolał. Przed jej oczami pojawiły się mroczki, prawie w całości przysłaniające widok. Tylko jakimś cudem nie odpłynęła w stan nieświadomości i pozostała wśród żywych, by dalej walczyć o przetrwanie. Starając się jak najmniej poruszać złamaną ręką nadęła się i pchnęła siostrę. W normalnych warunkach wzbudzałoby to w niej jakieś emocje, lecz w takim momencie po pierwsze nie było czasu na emocje, a po drugie ból zagłuszał wszelkie myśli.
Magdalene odpięła się szybko i chwyciła się ramienia mężczyzny. Wspierając się na nim spróbowała się podnieść. Na pewno łatwiej by było, gdyby trochę odczekała, poczekała na ekipę ratunkową lub przynajmniej wzięła trochę głębokich oddechów, lecz instynktownie czuła, że nie chce zostać w wraku ani sekundy dłużej. Jeśli udało jej się wstać, to chwyciła się ramienia mężczyzny pozwalając, by to on zrobił zdecydował w którą stronę pójść. Nie orientowała się która część wraku prowadzi do wyjścia, a która to śmiertelna pułapka, więc całkowicie zaufała swojemu dobroczyńcy, wierząc, że przynajmniej on wie co robić. W każdym razie nie opuszczała go ani na krok.
- Pomocy! Tutaj! - krzyknęła tak głośno jak pozwalał na to jej stan, gdy usłyszała czyiś głos z zewnątrz. Pierwsze co pomyślała: to musi być ekipa ratunkowa. Zaraz otrzymają pomoc. Wszystko będzie dobrze. Bóg jest miłosierny.
Powrót do góry Go down
Frank O'Hara


Frank O'Hara


Wiek : 32 lata
Zawód : stolarz
Skąd : Sydney
Liczba postów : 73
Data dołączenia : 29/09/2013

Ekwipunek : suknia, portfel F. Callaway, niezniszczony laptop z ładowarką

PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU   PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 EmptySob Paź 12, 2013 1:56 pm

Leżenie i obserwowanie posuwających się chmurek było dość idiotyczne, jeśli wziąć pod uwagę to jak bardzo sytuacja była patowa. Na całe szczęście (grunt to optymizm), nie słyszał jęku ofiar i mógł tylko odczuwać woń ciała, ale nigdy nie był fanem zakładów pogrzebowych i nie odróżniał jej tak zdecydowanie. Mógł się dalej bawić w szamana, zwiastującego deszcz, więc pewnie i ocalenie i błoto i znowu kurwa rana będzie piekła niemożliwie, a on będzie pocierał rękę o metal, próbując się wydostać.
Zawsze miał problem z leżeniem pod kimś, to było bardzo uwłaczające i przez pierwsze lata usilnie starał się wmówić Jasonowi, że jeśli pozwoli mu się pieprzyć to będzie mniej gejem niż gdyby sam go pieprzył, ale chyba nie uwierzył w tę słodką wizję i byli sobie równi. Dzięki temu nie odczuwał ataku paniki ani narastającego bólu, tylko próbował odsunąć to cholerstwo. Musiało być bardzo ciężkie, bo przecież nie z takimi frontami meblowymi sobie radził.
Pomoc przyszła nieoczekiwanie i ruszała znowu ustami jak rybka albo gwiazda porno na wyłączonym dźwięku. Zawsze się zastanawiał, dlaczego one mówią tak mało, chętnie posłuchałby czyjegoś soczystego kurwa i jak migiem przebiegł mu przed oczami obraz męża, zaskakiwanego rano. Sielanka, niedzielne łóżko, nuda, która teraz mogła być bardzo oczekiwana, ale zamiast tego skupił się na braku porozumienia między nim, a tą dziwką portową, usiłującą mu pomóc.
- Nic kurwa nie słyszę, więc możesz mleć ozorem - poinformował ją bardzo delikatnie, próbując w międzyczasie pomóc jej wolną ręką. Chyba będzie musiał zostać kanibalem i posmakować własnego mięsa, ewentualnie pożywić się jedyną obecną ratowniczką i umrzeć w spokoju, gapiąc się na chmurki.
Wybór był prosty - na razie pchał to ciężkie żelastwo, próbując nie przeklinać głośno.
Powrót do góry Go down
Daniel Wright


Daniel Wright


Wiek : 27
Zawód : początkujący reżyser
Skąd : LA, CA
Liczba postów : 161
Data dołączenia : 06/10/2013

Ekwipunek : inhalator, paczka papierosów, długopis, butelka whisky

PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU   PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 EmptySob Paź 12, 2013 2:06 pm

Bóg jest miłosierny, być może, ale w tym przypadku pech Daniela już taki raczej nie był. Chłopak nie chciał swoimi niezorganizowanymi ruchami sprawić nieznajomej bólu, ale warunki, które panowały we wraku skutecznie utrudniały mu jakiekolwiek poczynania.
Najpierw pozwolił zginąć dziewczynie spod drzwi ewakuacyjnych, a teraz naraża kolejną kobietę na niepotrzebny ból. Cóż... Może lepiej byłoby dla wszystkich, gdyby zginął w katastrofie?
Nie miał jednak czasu na takie rozważania, bo wszystko wokół działo się tak szybko, że w ogóle nie mógł sobie pozwolić na myślenie. Po prostu robił. Lepiej lub gorzej, choć może raczej bardziej wychodziło mu to drugie, ale przecież tego nie chciał!
- Musimy... - zebrał się w sobie, by coś powiedzieć - Się... - wydyszał świszcząc - Wydostać... - mógł nabrać naprawdę niewiele powietrza do płuc, toteż mówienie było wręcz niemożliwe.
Podał nieznajomej ramię, na którym mogła się oprzeć. Wprawdzie w tym momencie nie był najstabilniejszym oparciem, ale lepsze to, niż nic. Zachwiał się lekko czując na sobie jej ciężar, ale podźwignął się ostatkiem sił. Ratunek był już naprawdę blisko - nie tylko Magdalene wydawało się, że w końcu pojawili się ratownicy. Daniel również odniósł takie wrażenie. Kobiecy głos dobiegający od wyrwy, przez którą mogliby się wydostać na zewnątrz, dodał mu sił. Są uratowani!
Musieli tylko zbliżyć się do wyjścia. Raptem kilka metrów, ale przy ich obecnym stanie trasa ta wydawała się nie mieć końca.
Nie miał siły wołać o pomoc, brakowało mu tchu, świszczał, dusił się i bladł, ale był uratowany!
Chyba.
Znając jego szczęście to pewnie tuż przed wyjściem wrak wybuchnie i wszyscy zginą.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry

just chillin' killin'
Mistrz Gry


Liczba postów : 183
Data dołączenia : 28/09/2013


PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU   PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 EmptySob Paź 12, 2013 2:11 pm

Ava i Frank, wspólnymi siłami udało Wam się zsunąć część skrzydła z lewej nogi Franka, lecz oczywiście O'Hara nie wyszedł z tego bez szwanku. Skręcenie kostki się pogłębiło a na lewej nodze - dokładniej: wysoko na udzie - ma teraz głębokie rozcięcie, mocno krwawiące. Jak głębokie? Nie możecie tego ocenić dopóki Frank posiada na sobie spodnie. Ava - noga boli Cię coraz bardziej, do tego puchnie, należy więc usztywnić ją jak najszybciej bądź po prostu się nie ruszać. Co nie jest wskazane - radzę oddalić się od wraku, do którego właśnie wchodzi nieostrożna Sheila.

Ava i Frank, MOŻECIE oddalić się od samolotu, MOŻECIE przeszukiwać walizki wokół Was, MOŻECIE też wrócić do wraku, by pomóc innym. NIE MOŻECIE na razie opuścić plaży, pamiętajcie też o Waszych obrażeniach, utrudniających poruszanie się.


Powrót do góry Go down
Nihil Ishida


Nihil Ishida


Wiek : 27 lat
Zawód : Żołnierz, podporucznik
Liczba postów : 18
Data dołączenia : 07/10/2013

Ekwipunek : scyzoryk, mapa Los Angeles

PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU   PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 EmptySob Paź 12, 2013 2:24 pm

Krzyki, trzaski, huki, istny chaos... A nagle wszystko ustało. Nihil przez chwilę wciąż trwała w swojej pozycji, pochylona i skulona. Była w lekkim szoku. Nie dlatego, że wydarzył się wypadek - to zdążyła już zaakceptować wtedy, gdy rozpoczęły się turbulencje. Jej zdziwienie wynikało z faktu, że przeżyła to piekło. Nigdy nie sądziła, że będzie mogła liczyć na tak wielkie szczęście. Przypomniała sobie, że widziała wypadających z samolotu ludzi oraz tych, których zabiły przedmioty latające po wnętrzu maszyny. Stwierdziła, że jej szczęście było bardzo, bardzo duże. Najwyraźniej jednak ktoś lub coś chciało, by wciąż żyła. Nie zamierzała zmarnować tej szansy. Jeszcze nigdy nie czuła tak olbrzymiej chęci życia.
Podniosła się powoli, nie chcąc wywołać zawrotów głowy. Szybko zrzuciła z siebie martwe ciało, łapczywie łapiąc oddech. Widziała już w swoim życiu nieżywych ludzi, więc widok trupa nie wywołał w niej paniki. Wystarczył jej jeden rzut oka na samolot, by stwierdzić, że sytuacja jest okropna. Starała się nie patrzeć na porozrywane, zakrwawione ciała, tylko skupić się na obecnej sytuacji. Próbowała sobie wyobrazić, że jest na wojnie i jedynie utrzymanie swych nerwów na wodzy ją może uratować.
Spojrzała na swoje ciao. Mrużyła oczy, próbując pozbyć się irytujących ziarenek piasku, lecz na próżno. Zrozumiała, że musi znaleźć czystą wodę.
Dostrzegła jednak ranę na ramieniu i czuła pulsujący ból w okolicach uda. Niedaleko ujrzała także innych pasażerów, którzy z pewnością wymagali pomocy, lecz wiedziała, że jeśli chce przeżyć, to najpierw musi skupić się na sobie. Rana nie wyglądała zbyt dobrze, a nikomu się nie przyda, jeśli straci zbyt dużo krwi.
Najpierw woda. Rozejrzała się znów wokół siebie, tym razem uważniej. Szukała jakiejś zagubionej butelki. Wielu pasażerów z pewnością piło wodę, widziała też jej mnóstwo na wózku z jedzeniem. Nihil żywiła nadzieję, że gdzieś koło niej upadła butelka z wodą. Jeśli uda się jej ją znaleźć, odkręca ją czym prędzej i przemywa nią twarz i oczy, a następnie także ranę. W przypadku, gdy jej poszukiwania zakończą się fiaskiem, próbuje oczyścić oczy za pomocą własnej śliny. W najgorszym przypadku musi pogodzić się z tym, że tymczasowo jej pole widzenia jest ograniczone.
Następnie kobieta zajmuje się swoją raną na ramieniu.
Nihil wie, że w każdym samolocie znajdują się przynajmniej dwie apteczki, ale nie liczy na to, że uda jej się akurat którąś z nich znaleźć. Musi zatamować krwawienie bardziej prymitywnymi sposobami. Pamięta, czego uczyli ją w wojsku, więc szuka jakiegoś w miarę czystego kawałka materiału na którymś z martwych pasażerów, z racji, że jej bluzka jest w strzępach. Później zdejmuje pasek ze swoich spodni i robi z niego prowizoryczną opaskę uciskową. Ocenia stan swojej nogi i jeśli jest ranna, wykonuje te same czynności.
Dopiero gdy Ishidzie uda się uporać z własnymi kontuzjami, kieruje uwagę na innych pasażerów. Rozważa za i przeciw: oczywiście, że oddalenie się od wraku byłoby dla niej najbezpieczniejsze. Ale jakim byłaby wtedy żołnierzem? Szkolono ją, by chroniła swoich obywateli, pomaganie innym to jej powinność.
Dostrzega znajdujących się w pobliżu Franka i Avę i szybko do nich podchodzi. Spogląda na tę dwójkę i widzi, że i oni nie są w najlepszej kondycji.
- Jesteście cali? - pyta, bo w tej sytuacji witanie się wydaje się co najmniej śmieszne. Oczywiście Nihil zauważa krwawą plamę na spodniach Franka, ale nie jest pewna, czy należy do niego.
Powrót do góry Go down
Sheila Giordano


Sheila Giordano


Wiek : 19 lat
Zawód : Studentka
Skąd : Los Angeles, USA
Liczba postów : 27
Data dołączenia : 06/10/2013


PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU   PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 EmptySob Paź 12, 2013 2:33 pm

Wzrok Sheili utkwił w ciele małej dziewczynki, która leżała oddalona zaledwie kilka centymetrów od stóp rudowłosej. Był to naprawdę przeraźliwy widok dlatego studentka przeniosła wzrok na wyrwę w samolocie, przez którą mogła dostać się do środka. Wrak nie był w najlepszym stanie, jednak szok spowodowany wypadkiem przysłonił jej wszelkie inne (o wiele lepsze) wyjścia z tej makabrycznej sytuacji. Shi przestąpiła ostrożnie przez zwłoki dziecka i utrzymując całkowitą ostrożność wślizgnęła się powoli do wnętrza samolotu. Zbyt wiele nie mogła dojrzeć przez pył, który unosił się w powietrzu. Ruda przymrużyła oczy, żeby zwiększyć pole widzenia. Jednak zmysł wzroku mógł w tej chwili zawieść i dziewczyna postanowiła, że lepszym wyborem będzie wsłuchanie się. Właśnie w tamtej chwili dotarł do niej kobiecy głos, który błagał o pomoc. Shi przyspieszyła w tamtej chwili kroku, stawiając stopy tak, żeby przypadkiem nie wpaść w jakąś niewidoczną wnękę. Wtedy jej życie na pewno dobiegłoby końca. Sheila starała się dotrzeć do dwójki poszkodowanych, którzy jako jedyni żywi rzucili się jej w oczy poprzez mgłę paprochów i pyłu, który był dosłownie wszędzie. Nieznajoma blondynka była oparta o ramię jakiegoś bruneta. Studentka domyśliła się, że mężczyzna mimo ran, które posiadał starał się pomóc dziewczynie.
- Pomogę wam. Powiedziała w ich kierunku. Po tych słowach podeszła bliżej Magdalene i oparła ją na swoim ramieniu. Teraz będą musieli się pospieszyć jeśli chcą wyjść stąd żywi.
Powrót do góry Go down
Ava Luhrmann


Ava Luhrmann


Wiek : tylko 23 lata
Zawód : cyganeczka
Skąd : Bundaberg/Sydney
Liczba postów : 99
Data dołączenia : 28/09/2013

Ekwipunek : opakowanie chusteczek higienicznych, szczotka do włosów i plastry na odciski (wraz z wkładką żelową do butów), zegarek z dalmatyńczykami

PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU   PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 EmptySob Paź 12, 2013 2:41 pm

Wielkie i nieopisywalne było zaskoczenie Avy, kiedy poczuła, że skrzydło ustępuje. Przesuwało się powoli. Po milimetrze? Ale każdy był jak wielka wygrana.
Luhrmann zgłupiała, całkowicie. Odczuwała satysfakcję z powolnego przesuwania kawałka maszyny, mimo tego, że to wcale nie ratowało JEJ życia. Zdążyłaby już uciec do dzikości drzew i lian i schować przed nową potrzebą uratowania kogoś, kogokolwiek.
Noga Franka odsłoniła się, a ona znów ubrała się w komfortową obojętność. Przewróciła wcześniej oczami, kiedy znowu się na nią wydarł, najwyraźniej nie kontrolując głośności swojego głosu. Parę spraw się wyjaśniło - jego otępienie i małomówność.
Spojrzała na bruneta jeszcze raz. W jasnoniebieskich oczach nadal brakowało ciepła i chęci wsparcia go w tej o strasznej sytuacji. Otarła już łzy, które wytłumaczyła sobie bólem i wysiłkiem. Ale potrafiła działa pomimo zmęczenia. Odsunęła się. Najpierw metr, potem drugi, starając się oddzielić od chłopaka przestrzenią, aby zmów wyrównać oddech i jakimś cudem powstrzymać kolejny atak paniki. Zaczynał ogarniać ją lęk. Prawdziwy, być może najprawdziwszy jaki kiedykolwiek odczuła. Zdecydowanie różniący się od tego będącego reakcją na płytkie problemy egzystencjalne i wyimaginowane smuteczki.
Musiała nachylić się na nogą i ucisnąć ją, aby ból na chwilę się zmniejszył. Ta wszechogarniająca beznadziejność sprawiła, że w krótkiej chwili znów stała się bezuczuciową maszyną. Automatem, który o resztkach sił podpełzał do najbliższej walizki i otwierał ją jednym szybkim ruchem. Potrafiła selekcjonować, wybierać i bawić się w praktyczność.
Pojawiła się kobieta, która nie została powitana przez Avę serdecznością i wdzięcznością. Nieczułość miała pomóc jej zawalczyć o przetrwanie. Nie miała zamiaru rozklejać się i błagać na kolanach o pomoc. Nie teraz. Nie w tym życiu. Nigdy. Piegowata twarz krzywiła się w grymasie.
- Pewnie, cali. - a do tego świetnie się bawimy, nie widzisz? Czekamy aż zajdzie słońce. Wtedy rozpalimy ognisko i będziemy wokół niego skakać, ciesząc się z życia. Jak mam skakać na tej połamanej nodze? Ach, przecież to zupełnie naturalny kąt!
Zaśmiała się cicho i bardzo gorzko. - Znajdź tu chodź jedną rzecz lub osobę, która jest cała. - i znów wyglądała jakby wstępowały w nią złe duchy, bo jeden z kącików ust unosił się ku górze, kiedy starała się ułożyć nogę na piasku.
Powrót do góry Go down
Frank O'Hara


Frank O'Hara


Wiek : 32 lata
Zawód : stolarz
Skąd : Sydney
Liczba postów : 73
Data dołączenia : 29/09/2013

Ekwipunek : suknia, portfel F. Callaway, niezniszczony laptop z ładowarką

PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU   PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 EmptySob Paź 12, 2013 2:59 pm

Solidarność zawsze działała cuda i on powinien to wiedzieć jako trzydziestolatek, który urodził się na przełomie wielkich zmian. Niestety dla Avy, Frank O'Hara nie był fanatykiem historii i jedyne, co musiał wiedzieć to fakt, na ile wyjdzie cało z opresji, która już zdążyła niektórych pozbawić jakiegokolwiek dalszego ciągu.
Oni trzymali się nadal w jednym kawałku (prawie), walcząc z czymś, co nie dość, że było ciężkim balastem to raniło ich na oślep. Prawie jak miłość w kiczowatych piosenkach, które uwielbiał Jason (i nigdy się do tego nie przyznał). Zamiast, więc radzić sobie jakoś w tej dusznej atmosferze namiętnej współpracy, której nie znosił; Frank wybrał bycie irytującym chamem, zastanawiającym się nad tym, jaką bieliznę nosi jego pseudodziwka i czy przy obciąganiu też tak śmiesznie otwiera buzię i ociera łzy płynące rzęsiście po jego policzkach. Pobudka, dziewczynko, nie mieli jeszcze powodu do płaczu...
I chyba zmienił punkt widzenia, kiedy coś jeszcze mocniej wbiło się w jego udo, pozostawiając mu kiczowaty znak, który krwawił. Zacisnął zęby, starając się nie oszaleć z bólu i wyobrażenia sobie swojego ciała, rozrywanego przez jakiś drut (pewnie nieodkażony za pomocą wody utlenionej). Przynajmniej krew była ciepła i był wolny. Dzięki swojej portowej dziwce, uciekającej (eufemizm?) w stronę walizek. Kobieca cecha (albo pedalska) - nażreć się, póki to możliwe. Na pewno ktoś pozostawił zapasowe spodnie, więc będzie miał w czym prezentować się przed telewizją.
Spojrzał przed siebie, usiłując przeczołgać się jak najdalej od samolotu (WYBUCH) i ignorując jakąś ekstra żywotną panią, którą chętnie zobaczyłby w trójkącie w ich mieszkaniu, a nie tu, przy wraku, który zaraz zmiecie ich z powierzchni ziemi.
- To ja sobie poudaję, że wiem, co do mnie mówicie - oznajmił, dostrzegając małą walizkę i biorąc ją za rączkę. Nie ma jak bieg z przeszkodami wśród trupów. Nowa dyscyplina olimpijska, którą opatentuje, kiedy już wróc-ą do domu.
Na razie, sunął się jak najdalej od samolotu, próbując ignorować narastający ból uda.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry

just chillin' killin'
Mistrz Gry


Liczba postów : 183
Data dołączenia : 28/09/2013


PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU   PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 EmptySob Paź 12, 2013 3:11 pm

Magdalene, Sheila i Daniel, połączyliście siły, gratulacje, to zwiększa Waszą szansę na przeżycie. Pomimo bólu i obrażeń kierujecie się w dobrą stronę, widzicie już pierwsze przebłyski światła. Dobrze, że Sheila zna drogę, inaczej skierowalibyście się ku tyłowi samolotu, który właśnie się zapada. W powietrzu unosi się coraz więcej pyłu. Mijacie kilka osób, zablokowanych pomiędzy fotelami, którzy rozpaczliwie wołają o pomoc. Nie możecie się jednak zatrzymać.
Udaje się Wam w końcu dotrzeć do wyrwy we wraku akurat w chwili, w której cała konstrukcja się zapada, grzebiąc pod sobą wszystkich, którzy nie zdążyli się ewakuować.
Znajdujecie się teraz PO DRUGIEJ STRONIE SAMOLOTU (nie widzicie więc ani Franka, ani Avy, ani Nihil).

Magdalene, upadasz na piasek, na szczęście na prawą rękę, więc złamana lewa jest ochroniona. Dalej jednak boli Cię kark i głowa, jest Ci niedobrze. Widzisz porozrzucane walizki, ciała, rannych ludzi; słońce świeci szalenie mocno, oślepia Cię - w porównaniu z ciemnościami wraku jest tu aż boleśnie jasno.
MOŻESZ zacząć przeszukiwać walizki, MOŻESZ też oddalić się od chwiejącego wraku, MOŻESZ zaczekać na współtowarzyszy niedoli, NIE MOŻESZ na razie opuścić lokacji.

Sheila, udaje Ci się odczołgać od wraku jako ostatniej, podmuch rzuca Cię na piasek. Jeden z wiszących kabli dotyka Twojej nogi. Masz pecha - jest w nim prąd. Zostajesz porażona; nie śmiertelnie, ale to uczucie na pewno nie należy do przyjemnych, nie trwa też na szczęście długo. Masz jednak torsje i czujesz się bardzo źle. Nie masz siły się podnieść.

Daniel, uratowałeś właśnie dwie kobiety! Czy czujesz się bohaterem? Hm, na pewno czujesz, że słabniesz i że po prostu się dusisz. Upadasz na piasek, uderzasz się w głowę o coś twardego. Kamień? Nie; po omacku sięgasz po swój inhalator. Zabrudzony piaskiem, ale nadaje się do użytku! Może jednak przeżyjesz następne pięć minut, które dzieli Cię od wybuchu wraku samolotu.

Ava, otwierasz walizkę i znajdujesz w niej opakowanie chusteczek higienicznych, szczotkę do włosów i plastry na odciski (wraz z wkładką żelową do butów). Owocne łowy, prawda?

Frank, radzę Ci zająć się nogą zamiast walizką. Której nie możesz otworzyć, nie znasz kodu. Krew przemaka przez spodnie. Może warto poprosić Nihil o pomoc?

Nihil, oczy przemyłaś śliną - nie zauważasz nigdzie butelek z wodą. Jednak Twój opatrunek jest bardzo dobry - możesz pomagać innym bez obaw, że zaszkodzi to Twojemu zdrowiu.
Powrót do góry Go down
Daniel Wright


Daniel Wright


Wiek : 27
Zawód : początkujący reżyser
Skąd : LA, CA
Liczba postów : 161
Data dołączenia : 06/10/2013

Ekwipunek : inhalator, paczka papierosów, długopis, butelka whisky

PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU   PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 EmptySob Paź 12, 2013 3:46 pm

Sheila mogła wyczytać z wyrazu jego twarzy jak bardzo jest jej wdzięczny za pomoc. Bez niej zapewne nigdy nie daliby rady się stąd wydostać.
Ruszyli w końcu, a droga do wyjścia trwała całe wieki, zwłaszcza, że Magdalene była osłabiona bólem ze złamanej ręki, a Daniel wciąż się dusił. Widok kilku żywych osób szarpiących się ze swoimi pasami wcale im tej ucieczki nie ułatwiał. Nie byli jednak w stanie im pomóc, a Daniel pewnie próbując zrobiłby im więcej złego niż dobrego.
Słyszał jak tył samolotu zaczyna się zapadać i nie był to przyjemny dźwięk, szczególnie, gdy uzmysłowił sobie, że tam wciąż są żywi ludzie. Ich trójce na szczęście udało się wydostać z wraku. Przeżyli, przynajmniej na razie. Mogli cieszyć się życiem jeszcze kilka minut, bo kto wie, czy samolot za chwilę nie wybuchnie zabijając ich przy okazji?
Świeże powietrze na zewnątrz wcale oddychania mu nie ułatwiło. Wręcz przeciwnie. W kabinie było niezwykle gorąco, a poza nią dużo chłodniej. Różnica w temperaturach sprawiła, że jego pęcherzyki płucne odmówiły całkowicie współpracy. Opadł na piasek bez sił, nie mogą zmusić się do niczego innego. Głową uderzył o coś twardego, ale nie dostrzegł co to było, bo obraz przed oczyma zaczął mu się rozmazywać z niedotlenienia. Jeszcze chwila i straci przytomność, a to oznaczać będzie, że już jej nie odzyska. Zdobył się jednak na ostatni gest - dłonią wymacał przedmiot, o który uderzył. Czy to mógł być...?
Tak!
To był jego inhalator! Nie zastanawiał się, jakim cudem się on tutaj znalazł. Nie otrzepał go nawet z piasku, po prostu wsadził sobie do ust i zaaplikował kilka dawek. Lekarz zapewne stwierdziłby, że to trochę za dużo jak na jeden raz, ale przecież nie myślał teraz o tym! Najważniejsze, że znów mógł oddychać! Wciąż jeszcze robił to dość ciężko, ale z każdą sekundą jego oskrzela rozszerzały się, a do płuc dostawało się coraz więcej życiodajnego tlenu.
Odwrócił się na plecy, by rozkoszować się coraz swobodniejszym oddychaniem i powietrzem, w którym unosił się swąd palonego samolotu, plastiku i ciał, ale ten mu nie przeszkadzał. Mógł oddychać!
Powrót do góry Go down
Sheila Giordano


Sheila Giordano


Wiek : 19 lat
Zawód : Studentka
Skąd : Los Angeles, USA
Liczba postów : 27
Data dołączenia : 06/10/2013


PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU   PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 EmptySob Paź 12, 2013 4:27 pm

Droga do wyjścia nie była zbyt długa, ale była największą męczarnią z jaką do tej pory musiała zmierzyć się panna Giordano. Patrzenie się na zwłoki tamtego dziecka było niczym w porównaniu z patrzeniem na śmierć tych biednych ludzi, którzy nie mieli zbyt wiele siły, aby sami się stąd wydostać. Sheila nie była żadnym herosem o nadprzyrodzonych mocach i wyczynem było wyciągnięcie pomocnej dłoni do tej dwójki ludzi, których ujrzała przez odmęty pyłu i kurzu. Dlatego ukłucie w sercu spowodowało, że kilka razy pragnęła się wrócić i w jakiś sposób uratować tych wszystkich, którzy mieli za chwilę zginąć. To było jednak powyżej niemożliwego.
Ostatkiem sił trójka rozbitków w końcu dotarła do miejsca, w którym znajdowała się sporych rozmiarów wyrwa. Jedno po drugim wybrnęli z "metalowej puszki śmierci". Shi wydostała się jako ostatnia. Kabel będący nadal pod napięciem dotknął nogę studentki. W tamtej chwili nie czuła nic więcej oprócz bólu, który przeszył jej kończynę. Uczucie to ustąpiło tak szybko jak się pojawiła. Pozbawiona jakichkolwiek sił Sheila upadła na rozgrzany słońcem piasek. Nie dane jej było odczuć żadnej ulgi, gdyż zaraz po upadku poczuła falę mdłości, która zaczęła dominować w jej żołądku. Wszystko to co zjadła w ciągu kilku ostatnich godzin wydostało się na piasek przed nią w postaci wymiocin. Teraz jej organizm był naprawdę wycieńczony i rudowłosa nie była w stanie podnieść się tak jak poprzednim razem.
Powrót do góry Go down
Ava Luhrmann


Ava Luhrmann


Wiek : tylko 23 lata
Zawód : cyganeczka
Skąd : Bundaberg/Sydney
Liczba postów : 99
Data dołączenia : 28/09/2013

Ekwipunek : opakowanie chusteczek higienicznych, szczotka do włosów i plastry na odciski (wraz z wkładką żelową do butów), zegarek z dalmatyńczykami

PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU   PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 EmptySob Paź 12, 2013 5:16 pm

Nie nieszczęście. Żadne nieszczęście. Podejście Franka przypominało jej o tym, aby nie rozklejała się na widok przygniecionych dziecięcych nóżek i aby zachowywać chłodny dystans. Pomógł jej raz. Ona pomogła mu druga. Chyba wyszli na zero, prawda? Powinna teraz uciekać. Spoglądał na nią tak jakby planował coś niesmacznego. Sęk jednak w tym, że nie mogła biec. Nie było tu nawet mowy o chodzeniu. Całe szczęście, że on też poruszał się dość niezgrabnie i kulawo. Ale za to aktoreczka - krew przebarwiała na czerwono jego spodnie.
Nie miała pojęcia, że dokuśtykanie się do walizki i jej prędkie przeszukanie skonsumuje taką ilość energii. Jednak wrażeń było za dużo, aby położyć się i regulować oddech i tętno. Nie mogła się położyć. Odpocząć ani na chwilę. Wiedziała, że musi stąd zniknąć.
Znalezione skarby wcale nie spełniały jej oczekiwać i pragnień. Potrzebowała uspokajającej trucizny, którą mogłaby inhalować, równocześnie starając się rozsądnie ocenić sytuację w jakiej się znajdowali.
I wtedy pojawiłby się dylemat. Całe życie marzyła o odcięciu się od masy niemyślących umysłów i nikłym potencjale. Jednak budziło się w niej obce przeczucie, że uciekanie na własną rękę nie jestem całkiem dobrym pomysłem. Mimo tego, że jedynym wyborem jeśli chodzi o towarzystwo, był głuchy gbur i zbyt zorganizowana pomocnica.
- On nic nie słyszy. - wymruczała, wskazując gestem głowy na mężczyznę. Wzruszyła ramionami, udając, że nie interesuje ją czym spowodowana jest ta głuchość, ale tak naprawdę, w ostatniej desperackiej próbie starała się złapać oddech.
Ściskający ból w klatce na tle neurotycznym stawał się bardziej odczuwalny. Ava co chwilę zerkała w stronę złowieszczo kiwającego się wraku i o ile nie była jeszcze w stanie odczuwać prawdziwego strachu, sytuacja była niepokojąca.
- Musimy stąd uciec. Szybko. Jak najszybciej. - słychać było krótkie wypowiedzi między sapiącymi oddechami. Nie mogła biec. Nie mogła już dalej ciągnąć nogi, a Frank krwawił. - Kurwa! - głośnym przeklęciem jakby dodała sobie siły, ale i zdystansowała się. Znów układała swoją nogę na piasku, nie mogąc uwierzyć w to, że nie mdleje na widok wygięcia. Jednak nie była na tyle silna fizycznie (psychicznie dałaby radę!), aby zrobić to co było potrzebne do przywrócenia naturalnego, odpowiedniego kąta.
- Znasz się na tym? - zapytała kobietę, choć nawet na nią nie spoglądała.
Musiała odchylić na chwilę głowę i przymknąć powieki, ale pamiętała o tym, aby je otworzyć. Wmawiała sobie, że nie mogą zamknąć się na dłużej niż chwilę. Gdy oglądała koszmarny świat, czuła się na siłach, żeby oddychać i posuwać się w stronę tropikalnego lasu. Gdyby je zamknęła, ogarnęłoby ją całkowite zmęczenie. Już by nie wstała.
- Jak myślisz, jaka jest szansa, że on nie wykrwawi się zanim tam dojdziemy? - wskazała dłonią na drzewa. - Nie możemy tu dłużej zostać. - spojrzała na nią, a w jasnych oczach jakby błysnęła obietnica niepowodzenia, które spełni się jeśli zostaną w tym miejscu, tak blisko resztek samolotu.
Zdaje się, że podjęła tę decyzję, której później będzie żałować. Postanowiła dotrzymywać im towarzystwa?
Powrót do góry Go down
Magdalene May


Magdalene May


Wiek : 20
Skąd : Suffork, Ohio
Liczba postów : 7
Data dołączenia : 07/10/2013


PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU   PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 EmptySob Paź 12, 2013 7:12 pm

Słońce ją oślepiło, lecz mimo tego było ono jednym z najpiękniejszych widoków, jakie widziała w życiu. Oznaczał on, że udało im się: przeżyli, choć szanse były na to niewielkie, wręcz znikome. Może jednak rzeczywiście ktoś na górze pomagał Magdalene? Może to anioł stróż zesłał do niej dwójkę towarzyszy, bez których skończyłaby życie pod ciałem Evy?
Zasłoniła dłonią oczy by ochronić je przed nadmiernym światłem i ruszyła. Miała ochotę jak najdalej oddalić się od pułapki, która zatrzaskując się nieomal pozbawiła jej życia. Wciąż była w tak mocnym szoku, że dopiero po kilku krokach zorientowała się, iż jej wybawcy zostali z tyłu. Odwróciła się, zmarnowała kolejnych kilka sekund czekając, aż oczy przyzwyczają się do światła, aż wreszcie dostrzegła zarys mężczyzny i kobiety. Ona wymiotowała i poważnie cierpiała, on zaś z niewiadomy dla Magdalene powodów leżał i chciał użyć jakiegoś doustnego narzędzia. Nie wiedziała za bardzo co robi ani jak mu pomóc, więc niewiele się zastanawiając nad przyczynami złego stanu rudowłosej skierowała się właśnie w jej stronę. Ratowniczka wcześniej bezinteresownie pomogła Magdalene, więc tylko tak można było się za to odwdzięczyć. Blondynka, starając się mimo wszystko być ostrożna, dotarła do leżącej kobiety i spróbowała pomóc jej wstać. Nie mogła zrobić za wiele, wszak miała sprawną tylko jedną rękę, ale nie można powiedzieć, że nie robiła wszystkiego co w jej mocy.
Podsumowując: Inwalidka chce pomóc drugiej inwalidce. Komizm pełną parą.
Powrót do góry Go down
Nihil Ishida


Nihil Ishida


Wiek : 27 lat
Zawód : Żołnierz, podporucznik
Liczba postów : 18
Data dołączenia : 07/10/2013

Ekwipunek : scyzoryk, mapa Los Angeles

PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU   PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 EmptySob Paź 12, 2013 9:36 pm

Spodziewała się, że ludzie będą wystraszeni, ale nie spodobało jej się, że nieznajoma dziewczyna przywitała ją w tak szorstki sposób. Nihil zerknęła na nią krzywo. Z pewnością gdyby sytuacja nie była tak krytyczna, zaczęłaby się kłócić.
- To cud, że wciąż żyjemy - powiedziała tylko, darując sobie kąśliwe komentarze, mimo że miała na nie olbrzymią ochotę.
Spojrzała znów na mężczyznę i szybko zrozumiała, że Frank ogłuchł podczas katastrofy. Miała nadzieję, że to krótkotrwała kontuzja. Pomyślała o swoim wypadku w Afganistanie i wybuchu, który uszkodził jej słuch w prawym uchu. Poczuła dosyć niemiłe i bardzo pesymistyczne obawy na temat przyszłości Franka.
- Zdaję sobie sprawę, że nic nie słyszy. - rzucił ku Avie, również spoglądając na niestabilną konstrukcję samolotu. Pomyślała o ludziach, którzy mogą się znajdować w środku, lecz wiedziała, że nie jest w stanie uratować wszystkich. Nie była żadną bohaterką. Pomoże przynajmniej tej dwójce, szczególnie temu głuchemu nieszczęśnikowi.
- Masz rację, musimy się stąd zmywać - Nihil kiwnęła głową, ale gdy jej towarzyszka głośno zaklęła, spojrzała z niepokojem na jej nogę. Zagryzła wargę, patrząc na kończynę dziewczyny. Nie wyglądało to zbyt dobrze.
- Znam się tylko trochę, nie jestem lekarzem - przyznała pośpiesznym tonem, wciąż zerkając na wrak maszyny. Nie marnowała czasu, tylko uklękła w tym czasie przy Franku, który nieustępliwie, lecz dosyć nieudolnie próbował odczołgać się od niebezpiecznego miejsca. Uniosła dłoń, pokazując mu, by przestał.
- Możliwe, że twoja noga jest skręcona albo nawet złamana... Ale to tylko przypuszczenia. - rzuciła ku Avie i skupiła całą swoją uwagę na mężczyźnie. Dotknęła swojej rany i paska na ramieniu, pokazując rannemu opaskę uciskową. Oby pojął, o co jej chodzi. Nie czekała jednak na żaden gest zrozumienia, tylko szybko sięgnęła do paska jego spodni (cóż, mam nadzieję, że takowy posiadał), co z pewnością początkowo wyglądało nieco dziwacznie. Nihil jednak byo to całkowicie obojętne, jeszcze jej ten facet podziękuje, gdy uda się wynieść go spod tego cholernego samolotu. Zacisnęła pasek na jego nodze, starając się nie zakładać go zbyt blisko czerwonej plamy, która widniała na materiale jego spodni. Nie wiedziała, w którym dokładnie miejscu jest zraniony, starała się jedynie choć na chwilę zatamować krwawienie. Później będzie się martwić resztą.
- Oby to wystarczyło. Leż tu i się nie ruszaj - powiedziała do Franka i uniosła ku górze palec wskazujący, choć oczywiście zdawała sobie sprawę, że on w ogóle jej nie słyszy. Podeszła z powrotem do Avy i znów rzuciła szybkie spojrzenie na jej fatalnie wyglądającą nogę.
Co miała teraz zrobić? Mogła pomóc jedynie tamtemu mężczyźnie, ale zostawienie tej dziewczyny pod rozpadającym się wrakiem byłoby czynem zaprzeczającym jej moralnym zasadom. Jednak unieruchomienie kończyny trwałoby zbyt długo, nie mogła teraz biegać po plaży i szukać odpowiednich materiałów, ryzykując, że samolot ich przygniecie żywcem.
Nihil widziała, że jej ręce powoli zaczynają się trząść. Oby tylko nie pękła w najmniej spodziewanym momencie. Nie była robotem, wiedziała, że teraz działa pod wpływem chwili, ale gdy adrenalina opadnie, nie będzie już tak zaradna i pewna siebie.
- Spróbuję ci pomóc, ale jak się stąd oddalimy, dobrze? - rzuciła do nieznajomej dziewczyny, wypowiadając wyraźnie każde słowo - Musisz jakoś wytrzymać i dojść w miarę bezpieczne miejsce. Jeśli nie dasz rady, to po ciebie wrócę. - Nihil sama była zaskoczona swoim optymizmem i naiwną pewnością, że wszystko skończy się dobrze.
Wskazała Frankowi swoje zdrowe ramię, dając mu do zrozumienia, że chce, by się o nie oparł. Pomogła mu wstać i utrzymać się na nogach, a następnie zarzuciła jego rękę na swoje barki. Poczuła ciężar na ramionach. Może starczy jej sił, by oddalić się z tego miejsca. Choć odrobinkę.
Kiwnęła głową do Avy, nakazując jej, by ruszyła przodem, a następnie sama zaczęła kuśtykać z Frankiem uwieszonym jej ramienia.
Człapali sobie powolutku, ale bardzo uparcie.
Powrót do góry Go down
Frank O'Hara


Frank O'Hara


Wiek : 32 lata
Zawód : stolarz
Skąd : Sydney
Liczba postów : 73
Data dołączenia : 29/09/2013

Ekwipunek : suknia, portfel F. Callaway, niezniszczony laptop z ładowarką

PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU   PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 EmptySob Paź 12, 2013 10:19 pm

Gdyby nie te niesprzyjające okoliczności przyrody to Frank z całą pewnością doceniłby błogosławieństwo, jakim było zdecydowane odcięcie się od ludzkiego debilizmu, ubranego w tysiące niepotrzebnych słów. Nie, żeby nie lubił gadać, był w tym ekspertem, używając języka nie tylko w celach pokojowych (obciągnę mu, zapomni), ale przede wszystkim walecznych. Bywał ironistą doskonałym. Niektórzy byli uzależnieni od kokainy i tytoniu, on żył z dużej porcji sarkazmu i chełpił się tym, że znajduje się wśród jednego procenta, które rozumie ironię.
Teraz też mógłby nią częstować te dwie kobiety, które usiłowały go ratować, ale po raz pierwszy czuł, że jego słowa trafiają w próżnię, bo nie usłyszy ich ciętej riposty. Nie, żeby się jej spodziewał po dziwce portowej i babochłopie, który chyba wydawał komendy.
Rozbierając go za pomocą paska. Perwersyjne, prawie przyznał jej owacje na stojąco, kiedy znowu poczuł rozdzierający ból nogi. Tak dotkliwy, że zacisnął zęby do krwi. Nie zamierzał krzyczeć, choćby miał wygryźć całą szczękę. Trzy razy sprawdzał czy krew na pewno leci z uda i nie pozbawia go seksualnego potencjału, ale miał spore szczęście. Dobrze, że zawsze podnosił to, co upadło (czytaj Avę) i mógł teraz niemal bez szwanku (taka tam głuchota i złamana kość) wyjść z opresji, która nadal wydawała mu się snem szaleńca. Ludzie przyjmują różne postawy wobec tak sporego ogromu tragedii, Frank nie przyjmował żadnej, był nieznośnym sobą i to pewnie mogłaby odstręczać panienki, które zajęły się nim tak dobrze. Przyznając nowej kilka gwiazdek, oparł się o jej ramię.
- Przepraszam, że mi nie stanął - wyznał bardzo poważnie, błyskając błękitem tęczówek, który pewnie w innych warunkach zionąłby czystą nienawiścią i pogardą, ale czego się nie robi dla zobaczenia jeszcze raz... swojej komody i męża?
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry

just chillin' killin'
Mistrz Gry


Liczba postów : 183
Data dołączenia : 28/09/2013


PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU   PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 EmptyNie Paź 13, 2013 9:10 am

Wszyscy (oprócz Franka, czuj się wyróżniony, chociaż i Ty wyczułeś drgania powietrza) słyszycie nagle ogłuszający huk i łoskot, dobiegający gdzieś znad dżungli. Nad drzewami unoszą się kłęby dymu. To paląca się część wraku właśnie zsunęła się z niedalekiego wzgórza, grzebiąc resztę pasażerów - o czym oczywiście nie wiecie, bardziej skupieni na Waszej części wraku, która zaraz zamieni się w stos żelastwa i płomieni.

Magdalene, udaje Ci się pomóc Sheili, chociaż wszystkie mięśnie bolą Cię nieziemsko. Z trudem podnosisz ją i powoli możecie zmieniać w kierunku DRZEW PRZY PLAŻY. Sheila, słaniasz się na nogach, wymiotujesz, zaczyna piec Cię spalona skóra głowy, na której jeszcze przed godziną rosły piękne włosy.

Nihil, Twoja zapobiegliwość prawdopodobnie uratowała Frankowi nogę. Opaska uciskowa zatrzymała krwawienie, ale podczas podtrzymywania mężczyzny rozbolało Cię głębokie rozcięcie ramienia. Dalej jednak lecisz na adrenalinie, więc nie jest to obezwładniający ból. Kierujecie się ku DRZEWOM PRZY PLAŻY.

Frank, czujesz się coraz gorzej, kręci Ci się w głowie i padasz ze zmęczenia. Dosłownie. Gdy już dojdziecie do bezpiecznego miejsca upadasz na ziemię i tracisz przytomność. Oddychasz jednak spokojnie, nie krwawisz z dodatkowych miejsc - po prostu zmęczenie, uraz głowy i utrata krwi ścinają Cię z nóg. Nihil, nie martw się więc, Frank żyje, po prostu potrzebuje chwili męskiego odpoczynku. Wypadałoby go jednak ułożyć gdzieś w bezpiecznym miejscu.

Frank, pozostajesz nieprzytomny do czwartku (uwzględniliśmy Twoją nieobecność).

Daniel, ach, powietrze, co może być piękniejszego dla kogoś, kto przez ostatnie pięć minut (uwierzysz, że tylko tyle minęło od katastrofy?) się dusił? Nie polecam jednak dłuższego leżenia na piasku i zachwycania się błękitem nieba. Wrak chwieje się niebezpiecznie, ze środka dobiegają histeryczne wrzaski, ale...powrót do środka równa się bolesnej śmierci.
Kierujesz się więc W STRONĘ DRZEW PRZY PLAŻY. Idąc, prawie potykasz się o Avę, ze złamaną nogą. MOŻESZ ją ominąć, MOŻESZ także pomóc jej dojść do bezpiecznego miejsca.
Powrót do góry Go down
Daniel Wright


Daniel Wright


Wiek : 27
Zawód : początkujący reżyser
Skąd : LA, CA
Liczba postów : 161
Data dołączenia : 06/10/2013

Ekwipunek : inhalator, paczka papierosów, długopis, butelka whisky

PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU   PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 EmptyNie Paź 13, 2013 9:28 am

PIĘĆ MINUT? Nigdy nie uwierzyłby, że to wszystko trwało tak krótko. Wprawdzie nie miał porównania, bo w innych katastrofach lotniczych nie uczestniczył. Ta była jego pierwszą i od razu było tak ciekawie! Oglądał przecież tak niedawno reportaż z lądowania na Hudsonie w NY - tam do dyspozycji mieli tylko wąski pas rzeki, a tu cały ocean. Nie uwzględnił tylko tego, że w ich przypadku samolot rozpadł się na kilka części, a lądowanie maszyną w kawałkach było zdecydowanie trudniejsze, niż gdyby była w całości.
Nie nacieszył się jednak długo możliwością swobodnego oddychania - proces ten przerwały mu dźwięki dobiegające od strony wraku. Trzaski rozpadającego się kadłuba i te przerażające krzyki umierających ludzi. W tym momencie wygrał jednak instynkt przetrwania, coś w środku podpowiadało mu, że nie da rady im pomóc, przy okazji sam sobie nie szkodząc.
Podniósł się z piasku, w dłoni wciąż trzymając inhalator, pilnował go jakby to była najcenniejsza rzecz, jaką miał kiedykolwiek w rękach. W tej chwili oddałby za niego wszystkie pieniądze, ale tylko przez jakiś czas. Gdzieś tu muszą już być ratownicy - podadzą mu tlen i wszystko będzie dobrze.
Oczywiście Daniel nie może przemieścić się z punktu A do B bez wpadnięcia na kogoś czy na coś. Tym razem padło na Avę, przy czym chłopak w porę ją zauważył i oszczędził jej złamaną nogę przed kolejnymi urazami.
- Potrzebujesz pomocy? - czuł się już znacznie lepiej niż we wraku, więc mógł spokojnie zaproponować jej pomoc nie obawiając się, że przewróci się pod ciężarem panny Luhrmann - Trzeba stąd uciekać - stwierdził oczywiste, choć czuł, że dziewczyna może sama sobie z tym nie poradzić, a on, bądź co bądź, był jedyną w miarę sprawną osobą w okolicy. Co jest niezwykle zabawne zważywszy, że Daniel był chorowitym astmatykiem.
Taka mała rada - Ava powinna uciekać. Propozycja pomocy ze strony Daniela zawsze oznacza kłopoty.
Powrót do góry Go down
Ava Luhrmann


Ava Luhrmann


Wiek : tylko 23 lata
Zawód : cyganeczka
Skąd : Bundaberg/Sydney
Liczba postów : 99
Data dołączenia : 28/09/2013

Ekwipunek : opakowanie chusteczek higienicznych, szczotka do włosów i plastry na odciski (wraz z wkładką żelową do butów), zegarek z dalmatyńczykami

PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU   PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 EmptyNie Paź 13, 2013 11:06 am

Przyglądała się poczynaniom Nihil, jednak nie potrafiła skupić na tym całej swojej uwagi. Ta była rozproszona jak kropelki potu, które pojawiały się na jej skórze i liczne miejsca, z których pulsując przemieszczał się ból. Przez chwilę wydawało się jej, że fale bolesnego gorąca ustały, jednak zaraz jedna wstrząsnęła całym jej ciałem, które zwinęło się z bólu i niemocy poradzenia sobie ze złamaną nogą.
Odczuwała mdłości, ale w znacznym stopniu spowodowane były one niechęcią do kobiety, która pomagała Frankowi, a na nią jedynie spoglądała. To było zupełnie nieracjonalne, ale w psychice kogoś, kto przełamał się i zamiast uciekać, udzielił pomocy jednemu z przedstawicieli grupy niemyślących i gardzonych, pojawiło się przekonanie, że choć na chwilę to ona powinna zostać obdarzona zainteresowaniem Nihil. Zamiast tego, znów miała polegać sama na sobie.
Spojrzała jeszcze raz na wrak i znów zacisnęły zęby, podnosząc się z piasku. Zdawało się jej, że naciągnęła już każdy mięsień, bo każdy drżał jak przy wzmożonym wysiłku. Na zmianę przygryzając dolną wargę a przeklinając pod nosem i wyzywając głupotę społeczeństwa, jakoś szła przed siebie. Chociaż, gdyby osoba siedząc wygodnie w fotelu spojrzała na nią, zauważyłabym, że nie było to chodzenie. Kuśtykała. Przenoszenie jakiegokolwiek ułamka masy ciała na uszkodzoną nogę było bolesne, jednak to odczucie nie przekroczyło jeszcze linii bólu, którą mogło znieść ciało Luhrmann. Czy to nie śmieszne? Było takie drobne, a tak bardzo nie zgadzało się na śmierć.
Ale z każdym kolejnym krokiem, silna wola słabła. Napływały wspomnienia, przemyślenia z przeszłości i pytania egzystencjalne, które zupełnie nie pomagały w zachowywaniu siły do chęci do walki. Tak, bo była to walka. Już nie z uszkodzeniami i fatalnymi kontuzjami, ale z myślą.
Nie pamięta, w którym momencie upadła na ziemie - nie wiedziała czy to była jej świadoma decyzja. Nihil pomagająca Frankowi zdążyła już dotrzeć do drzew, a ona, Ava, znów odczuła jak silna była ziemska grawitacja. Nachyliła się nieco, a plecy unosiły się niepokojąco - za szybko, za często - znów nie mogła nabrać oddechu.
Ktoś na nią wpadł? Usłyszała pytanie i dopiero po chwili ciszy zrozumiała, że skierowane było do niej. Cisza, czy to rzeczywiście była cisza? Nie wiedziała czy krzyki, odgłos wybuchu i przeciągły dźwięk o wysokim tonie rozbrzmiewały tylko w jej głowie.
Dopiero kolejna jego wypowiedź przypomniała o lęku, który odczuwała znajdując się bliżej wraku, który w pierwszej kolejności mobilizował, aby wstać i sunąć przed siebie - jak najdalej.
- Tak. Nie możemy tu zostać. - i to przeczucie znów pomogło jej wstać. Spojrzała na chłopaka. Znów zaciskała zęby, ale twarz nadal pozostawała jakby nietknięta katastrofą poza warstwą pyłów i zasychającej krwi. W oczach nie pojawiało się jeszcze nic ludzkiego - cały czas dziki ocean.
Wtedy pojawił się rozsądek i racjonalne myślenie. To zawsze kłóciło się z ideami wyznawanymi w życiu i zasadami, których się silnie trzymało. Kolejny raz na ring wychodziły możliwość przeżycia, a niechęć do korzystania z czyjejś pomocy. Swoją droga, narratorka nadal nie miała pojęcia skąd brała się w Avie ta niezgoda na przewrócenie się i ostatnie zamknięcie oczu.
Chore ideały znów przegrały.
Pokiwała potakująco głową i postarała się, aby mięśnie twarzy wyraziły bezradność. Skorzystała z jego pomocy.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU   PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 

PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 4Idź do strony : 1, 2, 3, 4  Next

 Similar topics

-
» WRAK SAMOLOTU
» PLAŻA
» PLAŻA
» KATASTROFA SAMOLOTU
» ZATOKA - CZĘŚĆ PRZY PLAŻY - DZIÓB WRAKU

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
i'm lost in the thrill of it all :: ROZGRYWKA :: KATASTROFA SAMOLOTU-