KARTA POKŁADOWALot nr 815, Oceanic Airways, Sydney - Los AngelesDane pasażera: Imię i nazwisko: Tristan Blackthorne
Data i miejsce urodzenia: 23 stycznia, Sydney, Australia
Miejsce zamieszkania: Zawód: prawnik, trafisz za kratki w wielkim stylu!
Kwestionariusz podróżny:
Klasa przelotu: ekonomiczna (cóż, w innych zabrakło miejsca)
Miejsce przelotowe: K26
Cel podróży: odwiedziny u rodziców Tristana
Podróżował/a z: żoną, Niną Blackthorne
Kwestionariusz osobowy:
Wygląd: W tej kwestii zapewne powinnam być bardzo rygorystyczna, ale... nie dam rady. Po prostu, Tristan od zawsze wyglądał jak ideał jednej z tych perfekcyjnych nastolatek rodem z pustych, przewidywalnych filmów. W dzieciństwie był po prostu uroczym chłopcem o ogromnych, szarych oczach. Dojrzewanie naprawdę go odmieniło. Nie tylko fizycznie, ale o tym później. Kapitan szkolnej drużyny futbolu, wielbiciel koszykówki i innych sportów, które wymagały wzrostu przekraczającego metr osiemdziesiąt. Dziewczyny za nim szalały, a on? Nawet tego nie zauważał. W końcu dobił do trzydziestki jako prawie dwumetrowy, umięśniony gość z wiecznym nieładem na głowie i kilkudniowym zarostem. Nie przepada za goleniem, naprawdę. To chyba jedyny pozytyw katastrofy - nie musi się golić. Matko, brzmi okropnie. Cóż, ale taka jest prawda. Miałam być szczera - jestem szczera. Warto wspomnieć o jego niewiarygodnie długich palcach. I nogach. Ma bardzo zadbane ręce. Wiadomo, lubi pogrzebać sobie w warsztacie przyjaciela, mechanika i nieźle się opaskudzić. Znaczy... Lubił. Bo ich tego przyjaciela już nie ma. Jest tylko grupa ludzi, których pierwszy raz widzi na oczy. Tak, pierwszy, bo nie ma w zwyczaju obserwować innych ludzi, kiedy towarzyszy mu jego żona. A to właśnie z nią leciał samolotem. Chcesz wiedzieć więcej? Chooodź, pomęczę Cię jeszcze!
Charakter: Kim jest Tristan... Nie jest idealny, to pewne. Jego główną wadą jest próżność. Ale to naprawdę nie jest jego wina! Jaki miałby być? Wyobraźcie sobie, że każdy skacze koło Was, wychwalając niebiosa za takie piękne dziecko. Wszyscy, bez wyjątków, doceniali jego urodę. I tak wyrósł na pewnego siebie faceta, ale bez skłonności narcystycznych, co to, to nie. Tak naprawdę, to przed poznaniem Niny, nigdy wcześniej nie kochał. Charakter tego pana jest dość nieokreślony i skomplikowany. Nie raz swoją reakcją zaskakiwał nie tylko znajomych, ale także sam siebie. Jest impulsywny i często zbyt porywczy, dlatego nie raz już oberwał za słowa, które wypowiedział bez wcześniejszego pomyślunku. Przez większość życia obracał się w kręgach kobiet, dlatego znany jest z tego, że potrafi idealnie rozpracować każdą kobietę, wywrzeć na niej wrażenie, a po spędzonej nocy zostawić jedynie pożegnalny liścik. Raczej nie myśli o uczuciach danej osoby, tylko o własnych potrzebach, które zazwyczaj są dla niego najważniejsze, dlatego można pomyśleć, że jest samolubny i arogancki. Nie skłamiemy, kiedy powiemy o nim, że jest egoistycznym chamem, jednak kiedy już na kimś mu zależy, zapomina o samym sobie, a uczucia drugie osoby są dla niego ważniejsze. I tak właśnie się stało po poznaniu pięknej krawcowej.
Choć na pozór wydaje się być szczęśliwy i radosny, wszystkie swoje uczucia skrywa w sobie, nie dając im ujścia. Nie lubi dzielić się z kimś swoimi uczuciami, dlatego sztukę manipulacji opanował do perfekcji. Wie dobrze jak pokierować rozmowę, aby z tematu o jego osobie zejść na coś co byłoby dla niego wygodniejsze.
Biografia: Tristan Blackthorne przyszedł na świat w swoim rodzinnym domu, stojącym przy ulicy 21 Jakiejśtam w Sydney. Dlaczego? Jego matka, Quinn, zdecydowała się wydać pierwsze dziecko na świat w otoczeniu, które byłoby dla niego najlepsze. Wiadomo, że pokój był do tego uprzednio odpowiednio przygotowany, idealny dla noworodka, który i tak nie zdawał sobie sprawy z dobrodziejstw, jakie go wówczas spotkały. Głównie płakał, spał i... hm, załatwiał swoje potrzeby w sposób wszystkim wiadomy. Wychowywał się bez ojca, który zdezerterował... do wojska. Cóż, tchórz z niego i tyle, nie mam nic więcej do powiedzenia na temat tego pana. Chociaż... Nie wiedział o ciąży mamusi, więc może być porządnym człowiekiem, tak. Pierwszych czterech lat swojego życia nie pamięta zbyt dobrze z wiadomych powodów, żadne z dzieci nie pamięta swoich pierwszych lat, a ponieważ Tristan nie był nikim wyjątkowym, więc w jego przypadku nie mogło być inaczej. Jego życie między piątym a osiemnastym rokiem życia wyglądało tak samo. Przez dziesięć miesięcy chodził do szkoły będąc przy tym przykładnym uczniem, jeden miesiąc spędzał z matką w jej rodzinnym Sydney, a resztę wakacji tułał się ze swoją wiecznie podróżującą ciotką po różnych państwach, gdzie jego krewna miała pokazy mody i różne tego typu imprezy. Pomyślicie - miał szczęście, że trafiła mu się taka rodzina. Zwłaszcza, że Quinn poznała kilka lat po rozstaniu z mężem miłego, spokojnego prawnika, który dał jej to, co na zasługiwała. Była naprawdę złotą kobietą, przykładną gospodynią domową i dobrą matką. To dzięki niej Tristan pokochał Sydney. Stosunkowo małe miasteczko było jego azylem od zawsze, tam poznawał pierwszych kolegów, po raz pierwszy się zakochał i wyczyniał największe szaleństwa w życiu. Nie ciągnęło go specjalnie do poznawania innych kultur, zwiedzania tych dziwacznych na m... A, tak! Meczetów! W końcu wierzył w chrześcijańskiego Boga, po co mu poznawać religię muzułmanów? Raz ciotka namówiła go na zjedzenie czegoś z chili, już nie pamiętam nazwy i o mało mu ryja nie wypaliło, co oznacza, że przyjemnych wspomnień nie przywiózł ze sobą na nowy rok szkolny. Pewnego dnia, siedząc przed telewizorem, zadecydował - będę prawnikiem! Tak też się stało. Ukończył liceum z wyróżnieniem i udał się na studia. Był to najbardziej pracowity okres w jego życiu Co tu dużo mówić - kiedy koledzy spotykali się z dziewczynami, zmieniali je jak rękawiczki i oblewali egzaminy, on... zakuwał. Ostro zakuwał. I co? Było warto. Okrzyknięto go jednym z najlepszych studentów, a później - prawników. Założył własną kancelarię w LA, które wybrał pod wpływem chwilowego impulsu. To tam przygotowywał się do swojej pierwszej rozprawy. Nerwy, drżące ręce, przyspieszone bicie serca... Ten twardziel naprawdę się stresował. Jak to perfekcjonista, musiał mieć idealny garnitur. IDEALNY. Udał się więc do jednego z najlepszych zakładów w LA. Upalny dzień, słońce praży, tlenu brakuje, a tu nagle... niebo w środku piekła. Ona. Szybko zapomniał o rozprawie, garniturze, papierach piętrzących się na biurku w jego apartamencie. Liczyła się tylko ona. Zakochał się, po raz pierwszy w życiu tak naprawdę. Starał się o nią naprawdę długo. Czuł niekiedy, że robi z siebie skończonego idiotę, ale co z tego, ważne było, że na jej ustach pojawiał się wtedy uśmiech, przyciągała go jej urzekająca niedostępność. Aż w końcu zgodziła się z nim umówić. I później poszło łatwo. Był przy niej po prostu sobą, nie udawał. Pokochał ją, strasznie mocno. Następnie oświadczyny (Ateny, Partenon, romantyzm Tristana mode on), ślub (plaża w LA, Nina jako grecka bogini, Tristan w pierwszym garniturze, uszytym przez Ninę). I lata szczęścia. Jego uczucia nie osłabły ani na chwilę, kochał ją z każdym dniem coraz mocniej. Ostatnio poleciał z Niną do swoich rodziców (Quinn i ojczyma), którym przekazali radosną nowinę. Nina bowiem spodziewa się ich dziecka. Naładowani szczęściem, wyruszyli w drogę powrotną. Drogę powrotną do domu. Do ich domu, do ich szczęścia.
Informacje zdrowotne: CZY ZGADZASZ SIĘ NA:
1. silne urazy [np. złamania, głębokie rany] {no to tak}
2. lekkie urazy [np. zwichnięcia, skręcenia] {tak}
3. otępienie jednego ze zmysłów {tak}
4. tymczasowa utrata jednego ze zmysłów {tak}
5. trwała utrata jednego ze zmysłów {nie}
6. utrata jakiejś części ciała {tak, oprócz głowy}
7. wpływ na psychikę (np. amnezje, omamy) {tak}
8. choroby [różnego typu] {tak}
Dodatkowe informacje: - jest daltonistą
- interesuje się przede wszystkim medycyną, w jego domu kilkanaście półek zajmują książki o wszelkiego rodzaju interesujących schorzeniach
- nienawidzi się golić
- rzadko używa grzebienia
- ma niewiarygodnie długie rzęsy, palce i nogi
- ma metr dziewięćdziesiąt wzrostu
- w Sydney, jeszcze jako nastolatek, był ratownikiem na plaży
The Used - Pretty Handsome Awkward