KARTA POKŁADOWALot nr 815, Oceanic Airways, Sydney - Los AngelesDane pasażera: Imię i nazwisko: Diane Harvey
Data i miejsce urodzenia: 03.06.1953, Los Angeles, USA
Zawód: Właścicielka bardzo dobrze prosperującej firmy cateringowej
Kwestionariusz podróżny:
Klasa przelotu: biznesowa
Miejsce przelotowe: A11
Cel podróży: pogrzeb / sprawy rodzinne
Podróżował/a z: z synem
Kwestionariusz osobowy:
Wygląd: Diane to piękna, niezbyt wysoka blondynka w średnim wieku, której po prostu nie sposób nie zauważyć! Najpewniej dlatego, bo pani Harvey zawsze wygląda jak milion dolarów. Nie wyjdzie z domu bez makijażu (zwykle dość lekkiego) i markowych ciuchów na sobie. Jeśli zdarzy jej się wycieczka po zakupy, to będzie dumnie niosła siaty pełne żarcia w żakiecie od Alexandra McQueena, eleganckich spodniach od Very Wang i okularach Yohji Yamamoto na nosie. Ot, ma kobieta styl i miała go od zawsze; nawet wtedy gdy nie było jej na to stać. Gdyby zedrzeć z niej te wszystkie fatałaszki, kremy i sztuczne rzęsy, mielibyśmy przed oczami całkiem nieźle starzejącą się kobietę. Fakt, że Diane czasami wręcz przesadza z dbałością o swój wygląd świadczy chyba o tym, że biedaczka nie może się pogodzić z procesem starzenia. Dzielnie z nim walczy, ale nie posunęła się jeszcze do majstrowania skalpelem w twarzyczce! Poza tym jest dość szczupła i zgrabna, mimo sześćdziesiątki na karku. W ubraniach, poza markami, ogólnie preferuje czerń, choć ostatnio coraz częściej eksperymentuje z czerwienią!
Charakter: Konsekwentna i zdeterminowana! To najważniejsze cechy jej charakteru. No, można jeszcze dorzucić pracowitość dzięki której dorobiła się swojego biznesowego królestwa. Żeby osiągnąć swój cel nie cofnie się przed niczym, przez co zresztą napsuła sobie sporo krwi. Mimo tego, że bardzo stara się nad tym zapanować -Diane dziecinnie łatwo wyprowadzić z równowagi. Jest raczej znerwicowana i rozchwiana z czym walczy od lat z pomocą swojego psychoterapeuty i leków z którymi praktycznie się nie rozstaje. Właśnie dlatego dla obcych jest raczej oziębła lub po prostu obojętna. Taka z niej trochę obserwatorka, która splunie jadem dopiero gdy ktoś ją wywoła do tablicy, choć w ogóle nie ma ochoty być do tej tablicy przywoływana. Pewnie stąd też zamiłowanie do okularów przeciwsłonecznych i zakrywania się drogimi ciuchami. Nie obchodzi jej za bardzo co o niej myślą obcy. Ważne tylko, żeby wiedzieli, że mają do czynienia z kimś kto w życiu osiągnął wiele! Niech wiedzą, że zaczepiają szychę, a wręcz grubą rybę! Oczywiście nigdy nie odmówiłaby umierającemu pomocy, ale zapewne poprzedziłaby ratunek ostentacyjnym wywrotem oczętami.
Zupełnie inaczej zachowuje się w środowisku znajomych. Nieważne czy wróg czy przyjaciel; Diane nie szczędzi uszczypliwości! Uwielbia się droczyć i uwielbia gdy ktoś droczy się z nią. Nie ma przecież nic lepszego od takiej inteligentnej pogawędki! Każdą drobną złośliwość poprzedza jednak uśmiechem. Czasem nieco wrednym, czasem krzywym, a czasami nawet pogodnym i przyjaznym. Różnie to z tym bywa, zależy od sytuacji! Najważniejsze, że robi to wszystko z przymrużeniem oka i nikomu nie życzy źle. No... Zdarzą się na pewno jakieś wyjątki, ale to tylko potwierdza regułę.
Stara się nie być zbyt emocjonalna, aczkolwiek czasem zdarzają jej się wybuchy nad którymi nie potrafi zapanować. Bywa samolubna (zwłaszcza dla rodziny), ale nie zdarza się to teraz zbyt często. Niewiele jej w końcu pozostało poza rodziną i firmą. Dla swoich pracowników jest szefową twardą, ale wyrozumiałą. Diane nigdy nie chciała wzbudzać strachu, a respekt i chyba udało jej się to osiągnąć. Ogólnie w firmie jest lubiana, choć niektórym przeszkadza to, że Diane wydaje się czasem, że jest królową świata. To jednak trochę mija się z prawdą. Diane jest po prostu królową swojej firmy, bo jedynie tutaj ma władzę o której zawsze marzyła i na którą, w jej mniemaniu, zasłużyła sobie swoją ciężką pracą.
Biografia: Urodziła się w East LA gdzie dorastała w miarę szczęśliwa mimo niezbyt dobrej sytuacji finansowej. Diane od małego nie czuła się zbyt mocno przywiązana do swojej rodziny. Jej rodzice, oprócz tego, że wiecznie zajęci pracą, faworyzowali jej starszego brata, który odnosił coraz większe sukcesy w lokalnej drużynie baseballowej. W ogóle jej się to nie podobało, więc większość dzieciństwa próbowała zwrócić na siebie uwagę taty i mamy, a także całego świata. Była uparta i zdeterminowana by stać się oczkiem w głowie rodziców. Próbowała swoich sił w różnorakich konkursach szkolnych, ale nie przynosiło to zbyt wiele dobrego. Po skończeniu szkoły średniej znalazła pracę kelnerki w Inglewood niedaleko Los Angeles. Zarobione pieniądze nie inwestowała w mieszkanie, a w drogie ubrania dzięki którym wyróżniała się z tłumu. Taki ekstrawagancki wygląd w biednych dzielnicach nie był czymś normalnym, dlatego Diane traciła nawet cztery torebki miesięcznie. Zawsze ją to bawiło, ponieważ, oprócz kosmetyków, niczego wartościowego nie można było tam znaleźć. Przez wyrafinowany gust ledwo jej starczało na podróż do Inglewood.
Po roku dostała pracę kucharki w lokalnej restauracji. Pensja była dobra, więc Diane postanowiła sobie, że czas odseparować się od rodziny i wreszcie sprowadzić "na swoje". Gdy wreszcie uzbierała upragnioną kwotę, wynajęła kawalerkę w Inglewood gdzie ostatecznie zamieszkała. Im lepiej jej się wiodło tym bardziej odseparowywała się od swojej rodziny. Większość czasu spędzała w pracy, która w końcu stała się całym jej życiem. Do czasu aż poznała Bill'a. Bill Beaumont był księgowym producenta filmowego i miał dom na wzgórzach Hollywood. Diane poznała go, gdy Bill, wraz ze swoim pracodawcą, jadł obiad w restauracji w której pracowała Diane. Po posiłku postanowił wybrać się do kuchni i oznajmić kucharce, iż to najlepsza obiad jaki kiedykolwiek jadł. Oczarowany urodą i wdziękiem dwudziestoletniej wówczas dziewczyny, zaprosił ją na randkę. Diane nie śmiała odmówić.
Dziewczyna wróciła do Los Angeles, gdzie dzięki swojemu nowemu przyjacielowi dostała pracę w ekskluzywnej restauracji. Zdążyła jeszcze zasmakować trochę życia bogatych ludzi do czasu aż okazało się, że jest w ciąży. Bill porzucił Diane, jednak wyraził chęć wychowywania syna. Mniej więcej w tym czasie Diane dostała list od swojego starszego brata, Steve'a. Treść była bardzo krótka, a całość brzmiała wręcz urzędowo. Dostał pracę w Sydney, wylatuje razem z rodzicami. Diane wpadła w ciężką depresję. Nikt z nowych znajomych nie wyciągnął do niej ręki, choć bardzo potrzebowała czyjejś pomocy. Przystawała na każdą zachciankę Billa, który całkowicie owinął sobie ją wokół palca. To on płacił za jej mieszkanie, jedzenie i ubrania. Była od niego uzależniona i nie miała niczego do gadania. W końcu urodziła syna, którego nazwała Jeff.
Z pomocą opiekunki jakoś dawała radę zajmować się dzieckiem i pracować. Gdy Jeff miał kilka lat, została kierownikiem gastronomii w jednym z najstarszych hoteli Los Angeles. To właśnie tam poznała Sue Mengers, słynną łowczynię talentów, która pomogła Diane stanąć na nogi i wyciągnąć z depresji. Dzięki przyjaźni z Sue, Diane powoli z powrotem stawała się silną, niezależną kobietą, którą była niegdyś. Sprzedała mieszkanie, rzuciła pracę i zainwestowała w swój własny biznes. Znowu całkowicie poświęciła się pracy przez co bardzo ucierpiała jej relacja z dorastającym synem. Diane kochała go bardzo, ale wówczas najwięcej szczęścia czerpała z życia zawodowego i coraz to większych sukcesów. Jeff przypominał jej o mrocznym okresie do którego za nic nie chciała wracać myślami.
Po latach firma cateringowa Diane obsługiwała największe imprezy w Los Angeles. Harvey kupiła dom w West Hollywood i praktycznie wszystko szło już po jej myśli. Nie potrafiła niestety utrzymać żadnego związku, ale na szczęście miała swojego syna, którego nawiedzała gdy męczyła ją samotność.
Pewnego dnia dostała przykrą wiadomość od brata. Matka zmarła na zapalenie płuc. Dwa dni później zmarł ojciec. List był równie oszczędny jak ten sprzed lat. Postanowiła jednak, że wybierze się na pogrzeb. To nic, że nie była z rodzicami specjalnie związana. Rodzice to rodzice - nie wybiera się ich. Spakowała więc manatki, wzięła syna pod pachę i poleciała do Australii. Na miejscu okazało się, że Steve (brat) jest emerytowany baseballistą. Pogrzeb był raczej kameralny, a jako, że Diane nie czuła się zbyt mile widziana w domu brata, bardzo szybko wykupiła bilet powrotny do Stanów...
Informacje zdrowotne: CZY ZGADZASZ SIĘ NA:
1. silne urazy [np. złamania, głębokie rany] tak
2. lekkie urazy [np. zwichnięcia, skręcenia] tak
3. otępienie jednego ze zmysłów tak
4. tymczasowa utrata jednego ze zmysłów tak
5. trwała utrata jednego ze zmysłów tak
6. utrata jakiejś części ciała nie
7. wpływ na psychikę (np. amnezje, omamy) tak
8. choroby [różnego typu] tak
Dodatkowe informacje:× ma na swoim kącie książkę kucharską, która nie osiągnęła niestety żadnego sukcesu przez co Diane zamknęła się w swojej sypialni na kilka tygodni
× wielka fanka kryminałów Agathy Christie
× panicznie boi się śmierci i zapadnięcia w chorobę psychiczną - właśnie dlatego chodzi na spotkania ze swoim psychoterapeutą aż trzy razy w tygodniu
× miłośniczka jogi i papierosów (jakoś nauczyła się to godzić)
× przyjaźniła się z Sue Mengers - słynną przedstawicielką gwiazd; Diane wyprawiła dla niej bardzo dużo przyjęć
× skończyła edukację na szkole średniej
× kompletnie nie ma słuchu muzycznego
× mieszka w West Hollywood
× ma częste ataki paniki
× kiedyś bardzo interesowała się religią voodoo; wybrała się nawet do Luizjany, żeby zobaczyć parę rytuałów na żywo. Z podróży przywiozła sporo ciekawych przedmiotów, które teraz zdobią jej gabinet
× kolekcjonuje pamiątki po Marlenie Dietrich
× słucha tylko muzyki poważnej
hm... jakieś ładne perfumy? xD