KARTA POKŁADOWALot nr 815, Oceanic Airways, Sydney - Los AngelesDane pasażera: Imię i nazwisko: Francesca Callaway
Data i miejsce urodzenia: 7.02.1982, Los Angeles, USA
Zawód: wicegubernator stanu Kalifornia
Kwestionariusz podróżny:
Klasa przelotu: pierwsza
Miejsce przelotowe: K1
Cel podróży: praca - międzynarodowa konferencja w Sydney w ramach zastępstwa gubernatora
Podróżował/a z: ochroniarzem
Kwestionariusz osobowy:
Wygląd: Może takim po prostu trzeba się urodzić? Ona czuje, że ma to we krwi. Idzie środkiem chodnika, stukając równomiernie niebotycznie wysokimi obcasami. Otacza ją luksusowy, subtelny zapach. Ubrania są idealnie skrojone i dobrane. Żadnego kiczu czy taniej chińszczyzny. Dodajmy do tego równania perfekcyjny makijaż, w którym jedna rzęsa i tak będzie według niej źle umalowana. Lśniące, ciemne włosy puklami opadają na blade ramiona. Na świat i ludzi patrzy z góry oczami o chłodnej barwie przełamanej kilkoma złocistymi plamkami. Rozciąga wiśniowe wargi w lekkim uśmiechu wyspecjalizowanym w wzbudzaniu zaufania. Dla świata ma wyważone miny, dokładnie przemyślane i całkowicie kontrolowane. Gdy nagina fakty o stanie gospodarczym, nie drgnie jej nawet jedna brew. Pełny uśmiech nie pracuje nawet na 1/3 etatu. Nie, nie dlatego, że będzie miała zmarszczki. Gdy odsłania proste, białe zęby, pojawiają się drobne dołeczki w śnieżnobiałych policzkach, przez co wygląda zbyt dziecinnie, wręcz uroczo - niepoważnie. Nie może przez taką błahostkę stracić w słupku poparcia. Nie jest idealnie proporcjonalna. Zbyt wysunięty podbródek daje się jej we znaki (dlatego do zdjęć nie ustawia się z profilu). Przydałoby się jej też kilka(naście) seksownych kilogramów. O niedoskonałościach jednak nie mówi się głośno.
Metr siedemdziesiąt sześć (bez obcasów) czystej pewności siebie, siły, niezależności i kobiecości. Trochę femme fatale, ale bez dzisiejszej banalności tego pojęcia. Kwintesencja kobiecej elegancji i gracji w młodej oprawie.
Charakter:Najbardziej w oczy rzuca się jej konkretność połączona z nienagannymi zasadami prowadzenia rozmowy. Dobrze wie, dokąd zmierza. Chce, zrobi to, potrafi. W słowniku nie ma miejsca na
muszę, może mi się uda, postaram się, chciałabym. Język ofiar zostawiła innym. Ma plan i urok osobisty. Od siebie wymaga wiele i tyleż samo od otaczających ją ludzi.
Opanowana i łagodna. Wyuczony spokój nie opuszcza jej w codziennym życiu. Trudno też ją wyprowadzić z równowagi. Kontroluje każde swoje zachowanie i słowa, wiedząc, że to z nich jest oceniana. Trzeba naprawdę mocnych bodźców, by pokazała publicznie gwałtowne emocje. Nie popada w egzaltację. Pedantka - wszystko ma dopięte na ostatni guzik. Nic się nie rozsypuje, nic się nie wali i nie sra po kątach (takie słowa oczywiście nie wyszłyby z jej ust).
Niezwykle ambitna. Nie chce od nikogo pomocy. Wszystko pragnie osiągnąć samodzielnie. Kobieta, która wierzy we własne siły, broni swojego zdania, nie poddaje się i z uporem walczy o każdą kropkę na końcu zdania. Skończona perfekcjonistka. Dama, która nie da sobą pomiatać. Pnie się po kolejnych szczeblach ze zwinnością pantery, pozostawiając ledwo zauważalne rysy na drewnie. Inteligentna. Bystra. Pojętna. Na pewno nie dyletantka. To chyba oczywiste, zważywszy na to, jak wysoko zaszła w tak krótkim czasie. Interesowna kobieta potrafiąca połączyć pracę z przyjemnością.
Może i niewiele wie o świecie. Może całe zło ją omijało. Może miała łatwiej. Przecież nie będzie narzekać. Bierze od życia wszystko, co się da, narażając w jak najmniejszym stopniu. Niezłamana i niedostępna. Zrobiono ją z kuloodpornego, luksusowego materiału. Dystynkcję i erudycję wyniosła z domu, w chłodną analizę świata i pragmatyzm zaopatrzyła się sama. Czasem dopada ją czarnowidztwo, nie jest to jednak w żadnym wypadku defetyzm ani - broń Boże - histeria.
Zwykła nie wchodzić w bliższe znajomości z niepewnymi, niesprawdzonymi ludźmi, którzy mogliby zaważyć na jej reputacji i karierze. Woli nie brudzić sobie takimi delikwentami życiorysu. Sama dba o siebie, nawet kosztem innych. Bywa wyniosła, zna swoją wartość i honor. Nie gniewa się, ona tylko zapisuje w głowie kolejne informacje o ludziach i życiu. Mimo lekkiego egoizmu i pogoni za karierą, zawsze chętnie pomoże niezależnie od tego, czy ta pomoc wymaga od niej uruchomienia wyższych kontaktów czy zwykłych rad. Zna się na tym, co robi. A robi wiele. Nawet zbyt wiele. Nie narzeka, że doba ma tylko 24 godziny, a ona jest jedna. Zorganizuje to tak, żeby znaleźć się w złotym środku. Zawsze i we wszystkim.
Nie wie nic o przetrwaniu, nigdy nie walczyła o kęs jedzenia. Za to bardzo dobrze wie, jak zarządzać ludźmi i środkami.
Biografia: Urodziła się trzydzieści jeden lat temu pod szczęśliwą gwiazdą w rodzinie wysoko postawionej, zgranej, bywającej na wszelkich balach, spotkaniach, wernisażach, rautach, trzymającej bardzo wysoki poziom życia. Zawsze elegancka, z nienagannymi manierami mogłaby gościć na największych królewskich dworach wieki temu. Nie będzie tu żadnych gwałtów, ucieczek, buntu, golenia włosów, sekt, mafii, rozbojów, prochów, małżeństw, ciąż, morderstw, nekrofilii. Taka nuda.
Rodzice posłali swoje jedyne dziecko do prywatnych szkół, by odebrała najwyższe wykształcenie. Była zdolnym dziewczyną, łatwo nawiązującą kontakty z rówieśnikami. Od najmłodszych lat ojciec pokazywał jej świat, który przed nią otwierał swoimi koneksjami i skórzanym portfelem (zerami na koncie bankowym). Jej wychowanie to głównie nauka nienagannych manier i wysokiej kultury osobistej. Nie mówiła rodzicom na
ty. Do cioć i wujków zwracała się z najwyższym szacunkiem, używając form bezosobowych. Nauczono ją historii rodu i całego drzewa genealogicznego. Zaszczepiono umiłowanie szyku i elegancji. Śluby. Spotkania z kuzynostwem, którego jest na pęczki. Chrzty. Pogrzeby. Często wybywali za granicę. Zwiedzała inne państwa, poznawała kultury, uczyła się od innych, czerpała z ich doświadczeń, pogardzała za słabości i już w wieku młodzieńczym dobrze wiedziała, jak chce, by wyglądało jej życie.
Skończyła studia rok wcześniej z wzorowymi wynikami. Jednocześnie robiła kursy, by poszerzyć swoją wiedzę, a także znajomości. Wyczekiwała tylko na tę magiczną liczbę 25 lat, po której uzyska bierne prawo wyborcze i będzie mogła kandydować do Izby Reprezentantów Stanów Zjednoczonych. Nie porywała się z motyką na słońce, na Senat w tak młodym wieku nie miała szans. Do Izby z Kalifornii jest najwięcej mandatów. Udało jej się to po trzech latach ciężkiej pracy połączonej z wieloma upadkami w obecności głównie lekceważących spojrzeń i słów.
Czy doszła do tego tylko dzięki własnemu uporowi, zaradności i bystrości? Nie oszukujmy się, nikt nie był skory zaufać tak młodej osobie. Przyrzekła sobie, że wszystko osiągnie sama bez proszenia ojca o jakikolwiek rodzaj pomocy. I niewątpliwie tego dokonała. Sama. Nie miała oporów przed rozłożeniem nóg przed mężczyzną idealnie przystrzyżonym, w garniturze wysokiej jakości idealnie skrojonym. Czysty biznes. Zawsze. Sztywną etykietę trzymała do pierwszego pocałunku w zwykle zakrytą część ciała. Świadoma swojego wdzięku pozwalała się ponieść instynktom. Zaczerwienione policzki, włosy trzymane w męskiej garści - wszystko to burzyło jej idealnie dopasowaną maskę nieskazitelności. Zbyt mocno wbijała się pomalowanymi na czerwono paznokciami, zrzucając z siebie ogładę pod szklany stolik kawowy. Potem wychodziła nieśpiesznie na powrót dokładnie zapięta, nienaganna. Wszystko dokładnie zaplanowane i pewne (tylko to ją interesuje). Jastrun miał rację.
Nie ma większej rzeźni niż pamięć.Życie nie podsuwa samo okazji. Nie mamy monopolu nieskończonych szans. O każdą kolejną walczyła sama sprawiedliwie bądź trochę mniej. W końcu miała dostać od razu po studiach ten staż, prawda? I dostała. W mandat do Izby naprawdę włożyła wiele (nie tylko nieprzespanych nocy). To była właśnie jej największa szansa na dalszy rozwój. Wykorzystała to, wpadając w wir całodobowej pracy. W wyborach na wicegubernatora miał ją pokonać zagraniczny staruszek o fatalnej wymowie? Nie ma mowy! Życzenia najgorszego nic nie zmienią. Jej droga kariery nie wygląda tak pięknie i uczciwie, choć opinię ma nieposzlakowaną. Nie wykonywała ryzykownych ruchów, porażki nigdy nie zostały powtórzone, droga do celu uległa lekkiej modyfikacji w wyniku poprawki na urządzenie świata, którego przecież wcześniej wcale nie znała, wychowywana pod kloszem troskliwych rodziców. Wolałaby przejść przez życie po swojemu. W gruncie rzeczy nie jest amoralną kobietą, która czeka tylko na okazję do pozbawienia swoich adwersarzy przewagi. Z biegiem czasu to jednak cel uświęcił środki. Zaręczyła się dla kariery z wybitnym dla świata człowiekiem w ramach obopólnych korzyści. Nie ma tam wyższych uczuć i śniadań do łóżka. Jednak nie oszukuje ludzi, do wszelkich kłamstw ma negatywny stosunek. W polityce nauczyła się pięknych sformułowań, balansując na granicy prawdy i półprawdy. Jej praca to nie jest żadna synekura. Wiele drzwi musiała wyważyć, a mostów z przeszłości popalić, aczkolwiek nie wyrzekła się żadnej części siebie - to są jej marzenia, które spełniła po tych kilkunastu latach. Jednocześnie to nie koniec drogi. Ma jeszcze czas, jest młoda. To dopiero drugi rok urzędowania na stanowisku wicegubernatora, który okazał się niezwykle wyczerpujący.
Informacje zdrowotne: CZY ZGADZASZ SIĘ NA:
1. silne urazy [np. złamania, głębokie rany] {tak}
2. lekkie urazy [np. zwichnięcia, skręcenia] {tak}
3. otępienie jednego ze zmysłów {tak}
4. tymczasowa utrata jednego ze zmysłów {tak}
5. trwała utrata jednego ze zmysłów {nie}
6. utrata jakiejś części ciała {nie}
7. wpływ na psychikę (np. amnezje, omamy) {tak}
8. choroby [różnego typu] {tak}
Dodatkowe informacje:Pracoholiczka. Wielkie znaczenie ma dla niej stan, w którym piastuje swoje stanowisko. Angażuje się w to, co robi, dokładnie planuje, rozwija, podsuwa pomysły, ustawy, jest prawą ręką gubernatora, choć nie chce pełnić takowej funkcji do końca życia. Zagłębia się na co dzień w politykę, gospodarkę i temu właśnie poświęca najwięcej swojego czasu.
Oprócz tego zna się na muzyce, sztuce, literaturze - bez problemu można z nią porozmawiać na każdy temat. Tak szerokie pojęcie na świat zaszczepiono jej już w dzieciństwie. Nie zna historii znanego kompozytora? Zapomniała drugiego imienia twórcy którejś z symfonii? Nie potrafi powiedzieć, z jakiej epoki pochodzi obraz? Dla niej to już osobista, mała tragedia.
> ceni sobie książki Coveya
> purystka
> nie pali papierosów, nie znosi dymu nikotynowego
> pije tylko wytrawne wina, od których wieczorami jest wręcz uzależniona
> potrafi grać na pianinie i flecie poprzecznym
> dobrze skrojone garnitury wysokiej jakości to niemalże jej fetysz
> o pierwszej nocy jest w stanie cytować powtarzane przez rodziców dewizy typu ,,Nie ma kultury życia bez kultury obycia"
> spokrewniona z Reevesem Callawayem - założycielem Callaway Cars
> gardzi osobami słabymi, niezdecydowanymi, niewiedzącymi, czego pragną
> nie wykształciła w sobie umiejętności orientowania się w terenie
> w domu wszystko ma poukładane, ubrania poskładane w idealne kostki
> ma manię na punkcie utrzymywania czystości
> biegle posługuje się kilkoma językami
> kompletnie nie potrafi śpiewać ani gotować
> panicznie boi się wszelkich owadów i robaków
> nie potrafi pływać, ma awersję do głębokiej wody
> nie płacze, nigdy
Gabrielle Aplin - Please Don't Say You Love Me