PLAŻA - Page 3

IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 PLAŻA

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
AutorWiadomość
Jason Catalan


Jason Catalan


Wiek : 30 lat
Zawód : Ratownik medyczny
Skąd : Sydney
Liczba postów : 77
Data dołączenia : 06/10/2013

Ekwipunek : paczka m&msów, czapka z daszkiem, wielofunkcyjny scyzoryk

PLAŻA - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA   PLAŻA - Page 3 EmptyCzw Paź 24, 2013 7:21 pm

O tak, O'Hara na pewno ucieszyłby się, gdyby po drugiej stronie wyspy znalazło się wielkie miasteczko surferów. Nie byłoby to jednak zadowolenie spowodowane cywilizacją, a co za tym idzie, pomocą, a faktem, iż Frank mógłby zapinać z prędkością dziesięciu zbyt opalonych chłopczyków dziennie. Jeżeli tak bardzo lubił blondynów (nie, Jason się szybko od tego nie odczepi, to oczywiste), mógł po prostu powiedzieć, a Catalan od czasu do czasu zakładałby perukę dla urozmaicenia.
- Jaka moja wina?! - fuknął, gdy po chwili otępienia doszło do niego, kto tak właściwie przed nim stoi. Frank w jednej części. I sam nie mógł stwierdzić, jakie uczucia żywi aktualnie do mężczyzny. Bardziej go kocha, czy nienawidzi? W momencie, gdy śmiał stwierdzić, że to przez niego w ogóle znaleźli się w samolocie... przysięgam, Jason oszalał. Nie mógł jednak powiedzieć nic więcej, bo jego usta zajęte były badaniem warg męża. Nie wczuł się jednak, a zamiast tego zacisnął dłoń w pięść. Miał ogromną ochotę sprawić, by siniak po uderzeniu na czole Franka stał się jeszcze większy, ale ten w porę upadł. Nie, Jason nie rzucił się wypytać, czy na pewno za bardzo nie cierpi i czy nie potrzebuje pomocy. - Jeśli Australia jest dla Ciebie takim wielkim zadupiem, to zapierdalaj do siebie w tym śmiesznym zielonym wdzianku tańczyć wśród koniczynek! A jeśli chcesz rżnąć kogoś innego niż ja to pamiętaj, że papiery rozwodowe leżą gdzieś w koszu i możesz je jeszcze podpisać. Utknęliśmy na tej pierdolonej wyspie, omal nie ginąc, wyłącznie przez Ciebie i tego surfera wyjętego zbyt późno z łóżka na solarium. Pierdol się! - wszystko wyrzucił na jednym tchu. Wcale nie był spokojny, jak do tej pory. Nie odzywał się od miesięcy, ale dzisiaj, po tych wszystkich wydarzeniach... nie mógł inaczej. Usiadł gdzieś koło zwiniętego ciała męża, jakby właśnie zamierzał rozłożyć piknik.
Powrót do góry Go down
http://momwarned.tumblr.com/
Daniel Wright


Daniel Wright


Wiek : 27
Zawód : początkujący reżyser
Skąd : LA, CA
Liczba postów : 161
Data dołączenia : 06/10/2013

Ekwipunek : inhalator, paczka papierosów, długopis, butelka whisky

PLAŻA - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA   PLAŻA - Page 3 EmptyCzw Paź 24, 2013 7:25 pm

Spodziewał się trochę większego entuzjazmu po Franku, ale lepsze to niż nic. Chociaż zauważyć trzeba, że dla Daniela whiskey ta wcale nie była zwykłymi pomyjami - w końcu nie każdego było stać na drogie alkohole. Większa część społeczeństwa (do której zaliczyć należało Wrighta) musiała zadowolić się napojami pokroju tego znalezionego.
W ferworze poszukiwań i ogólnego zamętu dopiero po chwili dostrzegł, że nieznajoma odzyskała przytomność. Opuścił trzymaną w górze butelkę, po czym się podniósł.
Daniel pantoflarzem? Będzie musiał udowodnić Frankowi, że wcale nim nie jest! Tak!
Zaraz!
Przecież to głupie - zaraz pojawi się pomoc i bezpiecznie wrócą do LA, do cywilizacji i chłopak znów będzie mógł cieszyć się dostępem do internetu, laptopa i telefonu (wciąż pamiętał, że Frank jeden mu uszkodził). Nie musi nikomu nic udowadniać, zwłaszcza komuś takiemu jak O'Hara, który pewnie i tak wyśmiałby wszelkie jego starania.
Uśmiechnął się do Avy, a chwilę później był świadkiem sceny odnalezienia się jakże wspaniałego małżeństwa - dość dziwnej, zważywszy na słowa, które padały z ust obu mężczyzn. Dziwni byli.
Nie chcąc się gapić zaczął rozglądać się za kolejną walizką, ale doszedł do wniosku, że lepiej będzie, gdy sprawdzi, jak czuje się nieznajoma od kawałka samolotu wbitego w plecy. Zostawił całujących się mężczyzn podążając w kierunku palm. W ręku wciąż trzymał butelkę alkoholu.
- Odzyskałaś przytomność - przywitał się dość nietypowo opadając na piasek obok niej.
Robiło się ciemno, a pomocy nie było widać. Zaczynał się niepokoić i coraz bardziej utwierdzał w przekonaniu, że przyjdzie im tutaj spędzić noc.
Samym, rannym, na nieznanej wyspie, w dziczy, bez żadnego przygotowania.
Piękna perspektywa.
Powrót do góry Go down
Frank O'Hara


Frank O'Hara


Wiek : 32 lata
Zawód : stolarz
Skąd : Sydney
Liczba postów : 73
Data dołączenia : 29/09/2013

Ekwipunek : suknia, portfel F. Callaway, niezniszczony laptop z ładowarką

PLAŻA - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA   PLAŻA - Page 3 EmptyCzw Paź 24, 2013 7:40 pm

Nie powinien narzekać na swoją beztroską egzystencję głuchego faceta, który jest otoczony przez przyjaciół (prawie) i nie musi się wsłuchiwać, bo wokół panuje cisza. Jak zwykle fatum postanowiło z niego zadrwić, pokazując mu środkowy palec. Wszystko stało się nagle, pocałunek Jasona, odtrącenie, szumy w uszach, BÓL.
Nie taki jak w przypadku zranienia nogi, coś na pograniczu bólu głowy, bombardowanej wszystkim, co się działo. Słyszał jak pierdolone ziarnko wypuszcza z ziemi korzenie, więc to musiało być coś wytrącającego z równowagi. Nigdy nie był osobą, która zwija się czy jęczy z bólu, ale teraz jego uszy puchły od informacji ze świata zewnętrznego, któremu przewodził Jason. Krzyczący coś o jakimś surferze (Frank nawet nie pamiętał jego imienia) i solarium.
Spojrzał na niego, kiedy już zakończył swoją tyradę, próbując od niej nie ogłuchnąć i po prostu przywalił mu z pięści.
- Skończ, kurwa! Zdradziłem cię, jestem chujem, ale skoro już ginąłem to zrozum, że kurwa nie dla tego idiotycznego surfera! - wrzasnął, czując, że wszystko wraca do normy. Przynajmniej może się z nim kłócić do końca życia.
- A teraz wybacz, ale muszę rozpalić ognisko - wskazał na towarzystwo, zabierając szmaty i dwa małe patyczki. Pewnie nikt nie miał przy sobie zapalniczki albo zapałek, będą musieli sobie poradzić inaczej. Wolał takie zadania niż rozpamiętywanie sentymentalnych uczuć do własnego męża.
Powrót do góry Go down
Jason Catalan


Jason Catalan


Wiek : 30 lat
Zawód : Ratownik medyczny
Skąd : Sydney
Liczba postów : 77
Data dołączenia : 06/10/2013

Ekwipunek : paczka m&msów, czapka z daszkiem, wielofunkcyjny scyzoryk

PLAŻA - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA   PLAŻA - Page 3 EmptyCzw Paź 24, 2013 7:56 pm

Wyspa wydawała się dosyć duża, ale nadal zbyt mała, by pomieścić tę dwójkę i ich temperamenty. Już wolał topić się w bagnie niż znaleźć się na jednej plaży z Frankiem. Naprawdę bąbelki bagienne wydawały się ciekawsze od oglądania męża, który zwijał się z bólu na ziemi. Jason dopiero po chwili zaczął zastanawiać się, co mu tak właściwie doskwiera. Nie był pieprzonym geniuszem, by domyślić się, że to coś ze słuchem. Uznał to za wielki ból głowy, ale nie zareagował nawet najmniejszym drgnięciem którejkolwiek z części ciała.
- Mam nadzieję, że przeżyło dużo blondynów. Chyba że kolor włosów obojętny? - prychnął, spluwając gdzieś w bok po tym, jak dostał sierpowego od męża. Nie zareagował, tylko wstał. - Przynajmniej masz zagwarantowaną opaleniznę - rzucił w stronę nieba, ale te już powoli się ściemniało. Dopiero teraz mógł oddać Frankowi, waląc w jego szczękę pięścią sprawnej ręki. - Jesteś żałosny - fuknął mu prosto w twarz.
- Powodzenia. Obyś umiał krzesać - powiedział, przesuwając się w bok.
Ile minęło od ich spotkania? Dwie minuty? A już miał go dość. Co z tego, że nadal był dla niego najważniejszy? Nic się nie liczyło, okoliczności raczej się zmieniły. Utknęli na wyspie bez możliwości powrotu i bez żadnej zbliżającej się na horyzoncie pomocy. Z jednej strony czekał na to, aż go zobaczy, aż upewni się, że żyje. Problem w tym, że nie czuł ulgi.


Ostatnio zmieniony przez Jason Catalan dnia Czw Paź 24, 2013 8:29 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
http://momwarned.tumblr.com/
Ava Luhrmann


Ava Luhrmann


Wiek : tylko 23 lata
Zawód : cyganeczka
Skąd : Bundaberg/Sydney
Liczba postów : 99
Data dołączenia : 28/09/2013

Ekwipunek : opakowanie chusteczek higienicznych, szczotka do włosów i plastry na odciski (wraz z wkładką żelową do butów), zegarek z dalmatyńczykami

PLAŻA - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA   PLAŻA - Page 3 EmptyCzw Paź 24, 2013 8:27 pm

Wydarzenia i nowe historie płynęły już szybciej niż myśli. Nie zdążyła prześlizgnąć spojrzeniem po sylwetce Franka, w celu ocenienia jego obecnej kondycji, a ten już na zmianę patrzył ze złością i całować. Całował mężczyznę.
W Avie nie egzystowała ani odrobina duszy romantycznej, poza dziwnymi przypływami uczuciowości w czasie okresów manii i chęci ukochania każdego atomu powietrza. Ale te trwały krótko i były całkiem nieprawdziwe. W związku z tym, na jej twarzy wykwitł duet - zmieszanie połączone ze zniesmaczenie. Zainteresowanie pokazało się dopiero, kiedy na zmianę zaczęli się boksować.
Powoli, pomalutku, odzyskiwała kontrolę nad swoimi, ale bała się osiągnięcia pewnego poziomu trzeźwości, w którym zaczną drżeć dłonie, bo umysł nie będzie potrafił zrozumieć zachowania pionów i poziomów w rzeczywistości. Wolał zakrzywienia i odchylenia - odejścia od normy czyli zniekształcenia.
Oczy, podobnie jak gardło, zdawały się całkiem wysuszone. Nie odzywała się zbyt wiele, ale głos miała lekko przychrypnięty, a do tego miała wrażenie, że ziarnka piasku dostały się już wszędzie. Na marne postarała się otrzepać kilka z bluzki i nieco podartej już (i na pewno brudnej) spódnicy. Bibaxt ucztuje dziś i pije drogie alkohole śmiejąc się przy tym złowieszczo.
Wtedy pojawił się Daniel. Daniel odkrywca, który spowodował, że znów głośno się śmiała, choć krótko. Zdecydowanie zbyt donośnie i na pokaz, ale jego stwierdzenie wywołało w niej jakieś rozbawienie.
- Odkrywco, skąd to masz? - wskazała palcem na butelkę alkoholu. Starała się rozluźniać już mięśnie, powoli, od stóp po czubek głowy, aby wypracować sobie jakiś system i pozycję, które miałyby jej dopomóc w pozostaniu spokojną i opanowaną. Palce osłabionej dłoni zaciskała na złotych amuletach i kolorowych kamieniach zawieszonych na jej szyi.
Od wody nie odbijało się już białe światło słoneczne. Czy i dziś noc miała przynieść jej ukojenie?
Gładziła końcówką palca drzewny agat jakby to miało powstrzymać ją przed rozdzieraniem sukni samokontroli.
Miała już przeczucie. Silne. Wiedziała już zbyt wiele.
Zaraz znów obrała w dłoniach zegarek z dalmatyńczykiem. Przesunęła się odrobinę na piasku, łapiąc i przenosząc swoją uszkodzoną nogę. Przy okazji, przyjrzała się jej po raz pierwszy uważnie. Ale nawet się przy tym nie skrzywiła.
Powrót do góry Go down
Frank O'Hara


Frank O'Hara


Wiek : 32 lata
Zawód : stolarz
Skąd : Sydney
Liczba postów : 73
Data dołączenia : 29/09/2013

Ekwipunek : suknia, portfel F. Callaway, niezniszczony laptop z ładowarką

PLAŻA - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA   PLAŻA - Page 3 EmptyCzw Paź 24, 2013 8:39 pm

- No tak, dlatego rżnąłem innych, bo jesteś brunetem. Tłumacz to tak sobie! - wrzasnął, czując, że ta ich kłótnia jest opóźniona o kilka dobrych miesięcy i tego nie mógł mu wybaczyć. Równie dobrze mogliby załatwić to w domu, ale wtedy Jason Urażona Księżniczka Catalan wolał przesiadywać na dodatkowych dyżurach i zachowywać się jak ciota. Zmądrzał, szkoda, że w takich okolicznościach przyrody i na oczach świadków, którzy pewnie pilnie śledzili ich kłótnię małżeńską. To dużo lepsze niż opera mydlana w telewizji.
Nie oddał mu ciosu, usiłując przekonać siebie, że pobicie nie pomoże im w przetrwaniu na wyspie, nie wspominając o kruchym małżeństwie, które rozpierdolił sam, czując się z tego powodu świetnie. Coś się działo, emocje, błysk w oczach Jasona, to podniecało znacznie bardziej niż stagnacja ostatnich pięciu lat, kiedy miał pewność, że jest tylko jego.
- Wyobraź sobie, że te śmieszne, pierdolone, zielone elfiki mnie kurwa nauczyły. Te z koniczynkami - zmielił między zębami, rzeczywiście uzyskując ogień, który rzucił na szmaty. Przynajmniej tyle mógł zrobić, bo jedzenia chyba już dziś nie znajdą.
Swojego małżeństwa też nie uratuje tak łatwo. Nie wiedział czy Jason nawet tego chce. Po raz pierwszy nie zamierzał go nawet pytać, chodząc tam i z powrotem po gałązki i przykładając do ognia.
Powrót do góry Go down
Daniel Wright


Daniel Wright


Wiek : 27
Zawód : początkujący reżyser
Skąd : LA, CA
Liczba postów : 161
Data dołączenia : 06/10/2013

Ekwipunek : inhalator, paczka papierosów, długopis, butelka whisky

PLAŻA - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA   PLAŻA - Page 3 EmptyCzw Paź 24, 2013 8:53 pm

Poczuł się nieco nieswojo, gdy dziewczyna wybuchnęła śmiechem w momencie, gdy się do niej przysiadł. Jakaś mało dyskretna sugestia? Na szczęście postanowił nie wnikać (zresztą jak zawsze) i po prostu się uśmiechnąć. Nieco krzywo, ale zawsze.
Był wykończony. Bolał go dosłownie każdy mięsień, czuł jakby ktoś przez cały czas ściskał mu klatkę piersiową, ale nie narzekał. Przecież wkoło było pełno ludzi z dużo poważniejszymi obrażeniami, wielu martwych. Powinien być wdzięczny, że żyje, ale nie potrafił. Może jak się prześpi? Albo najlepiej, gdy już ich uratują!
- To? - przechylił nieco butelkę spoglądając na nią, a następnie umieszczając w piasku - W pierwszej klasie takie rozdawali - żarcik. Zupełnie nie na miejscu, zupełnie niepotrzebny, ale skoro już się śmiała... Zresztą. Sytuacja w jakiej się znajdowali była wręcz groteskowa - można ją było podsumować łzami lub śmiechem. Daniel wybrał to drugie.
- Daniel - skoro już się ratowali i przeżyli wspólnie katastrofę to powinni się poznać. Chociażby po to, by później po uratowaniu przed kamerami móc opowiadać jak to katastrofa zbliżyła nieznajomych do siebie. Zupełne brednie, ale w tej chwili naprawdę ciężko było mu myśleć trzeźwo. Marzył, by się przespać.
- Ktoś zajął się tym odłamkiem - zauważył, że w ciele dziewczyny nie tkwił już kawałek metalu, bardzo dobrze - gdzieś wśród nich był ktoś, kto znał się na medycynie. Byli uratowani!
Powrót do góry Go down
Jason Catalan


Jason Catalan


Wiek : 30 lat
Zawód : Ratownik medyczny
Skąd : Sydney
Liczba postów : 77
Data dołączenia : 06/10/2013

Ekwipunek : paczka m&msów, czapka z daszkiem, wielofunkcyjny scyzoryk

PLAŻA - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA   PLAŻA - Page 3 EmptyCzw Paź 24, 2013 8:56 pm

- Nie, rżnąłeś innych, bo jesteś chujowy - wzruszył beznamiętnie ramionami, jakby właśnie stwierdzał oczywistą oczywistość. Prawdopodobnie pogodynki opowiadają o zjawiskach pogodowych z większym zapałem. Swoją drogą, tak, jak nigdy nie oglądał zbyt często telewizji, tak teraz ucieszyłby się, gdyby ktoś skazał go na seans z serialami dla bab. Ich kłótnia rzeczywiście była opóźniona, ale to nie on zachowywał się tu jak dziecko. Catalan próbował zachowywać się dojrzale; znalazł sobie stałego partnera i właściwie widział ich już razem w wiklinowych, bujanych fotelach. To go zmyliło... ta pieprzona wiara w ludzi, a właściwie w jednego człowieka, który do tej pory skutecznie odcinał Jasona od przeszłości. I Catalan chyba powoli zaczynał panikować, że i Frank wkrótce może stać się już tylko przeszłością. Wolał rutynę, n o r m a l n e życie od tego, co działo się teraz. Może O'Hara tego tak nie odczuwał, ale Jason poczuł się zraniony; zwyczajnie, po ludzku, ot co.
- A myślałem, że macie to we krwi - zaśmiał się, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
Oczywiście, że chciał ratować małżeństwo, ba! niczego tak bardzo nie pragnął. Ale co z tego, skoro pieprzona, urażona duma kazała mu inaczej? Przecież nie rzuci mu się teraz na szyję zadowolony, że się zobaczyli, że oboje przeżyli. To byłoby co najmniej pedalskie.
Powrót do góry Go down
http://momwarned.tumblr.com/
Mistrz Gry

just chillin' killin'
Mistrz Gry


Liczba postów : 183
Data dołączenia : 28/09/2013


PLAŻA - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA   PLAŻA - Page 3 EmptyCzw Paź 24, 2013 9:02 pm

Frank, Twoje ognisko jest jednak jakieś słabe...Od strony dżungli powiewa nagle mocny wiatr i gasi Twoje misterne prometejskie krzesanie ognia. Cóż, musisz spróbować jeszcze raz, tym razem radzę poczekać na decyzję Mistrza, czy będzie to próba udana.
Powrót do góry Go down
Frank O'Hara


Frank O'Hara


Wiek : 32 lata
Zawód : stolarz
Skąd : Sydney
Liczba postów : 73
Data dołączenia : 29/09/2013

Ekwipunek : suknia, portfel F. Callaway, niezniszczony laptop z ładowarką

PLAŻA - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA   PLAŻA - Page 3 EmptyPią Paź 25, 2013 11:04 am

Kłótnie z Jasonem były jedną z ulubionych czynności Franka. przypominały mu mecze piłki nożnej z tym, że zamiast dwudziestu dwóch leniwych idiotów zderzała się dwójka napastników o bogatym arsenale wzajemnych wyzwisk, które już dawno przekroczyły granicę gry fair play. Żaden z nich nie umiał jednak grać czysto, więc kopali się po kostkach zawzięcie, z szerokim uśmiechem, żeby pokazać przeciwnikowi, kto tu rządzi. Kiedyś myślał, że małżeństwo z mężczyzną to istny Eden, szybko przekonał się jednak, że bywa trudniej, bo liczy się tylko i wyłącznie walka o dominację. Którą Jason przegrał w chwili przyłapania męża na zdradzie. To bolało najbardziej, nie farmazony o utraconym zaufaniu.
Dla Franka sprawa była oczywista - nie zamierzał porzucać Catalana i właśnie z tego powodu walczył o ogień. Żeby ich zauważyli (nie zdążył ułożyć z kamieni wielkiego WELCOME) i zabrali do domu, gdzie będą mogli swobodnie porzucać sprzętem AGD do siebie.
Sprawa przegrana, bo zerwał się wiatr (pewnie Duch Święty) i cisnął kamieniem do morza.
- Kurwa mać, ogarnij się! Robi się ciemno, jesteśmy na wyspie, pełnej trupów, ale ty rozpamiętujesz jakieś zaległe sprawy o blond włosach i ciasnej cipie. Było, minęło, nic do niego nie czuję, nie pamiętam kurwa jak się nazywał, więc albo mi pomożesz albo spierdalaj zdychać na drugi koniec plaży, bo już tracę cierpliwość! - krzyknął kulturalnie, szukając wzrokiem Daniela i alkoholu. Nie sądził, że zatęskni za kimś, kto nie wypomina mu surfera o pedalskiej grzywce.
Przysiadł się przy swoim prowizorycznym palenisku i spróbował raz jeszcze, z mniejszym kamieniem.
Powrót do góry Go down
Jason Catalan


Jason Catalan


Wiek : 30 lat
Zawód : Ratownik medyczny
Skąd : Sydney
Liczba postów : 77
Data dołączenia : 06/10/2013

Ekwipunek : paczka m&msów, czapka z daszkiem, wielofunkcyjny scyzoryk

PLAŻA - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA   PLAŻA - Page 3 EmptyPią Paź 25, 2013 11:43 am

Jason natomiast nie przepadał za kłótniami. Może rzeczywiście wprowadzały coś nowego do związku, ale zazwyczaj nie ciągnęły za sobą dobrych skutków. Bo po co rzucać sobie wzajemnie w twarz nie do końca miłymi słówkami i określeniami? Zazwyczaj następowały ciche dni, a do względnej normy wszystko wracało naprawdę małymi kroczkami głównie przez ich niebywale trudne charakterki. Skoro mowa o nieczystej grze, to Jason już szykował dla Franka bardzo ciekawe informacje. Nie miał okazji przekazać ich przez parę lat, chociaż miał to na końcu języka w momencie, gdy ujrzał męża z kimś innym. Później nie odzywał się przez parę miesięcy, przemówił dopiero w samolocie, a następnie Jasona wyrzuciło zbyt daleko, co mógł potraktować właściwie jako znak, by zamknąć ryj na kłódkę. Ale po co? Przecież O'Hara lubi wszelkie spory, to będzie miał okazję... albo załatwi wszystko jednym mocnym strzałem, jak na prawdziwego faceta przystało.
- Trupy wybrały Cię przywódcą, czy co? - prychnął, widząc zaangażowanie małżonka. Nagle na twarzy Catalana zapanował spokój, jakby nic się nie działo, a oni nie utknęli na bezludnej wyspie. - Rozpamiętuję. A Ty możesz już zacząć rozpamiętywać moją zdradę - uniósł wyzywająco brwi. - Bo też Cię zdradziłem! Na samym początku. Właściwie to ta dziewczyna mignęła mi w samolocie. Skoro każesz mi spierdalać, to pójdę jej poszukać, może nie rozpadła się na paręnaście kawałków - wzruszył sprawnym ramieniem, wciskając rękę w kieszeń skórzanej kurtki.
Powrót do góry Go down
http://momwarned.tumblr.com/
Frank O'Hara


Frank O'Hara


Wiek : 32 lata
Zawód : stolarz
Skąd : Sydney
Liczba postów : 73
Data dołączenia : 29/09/2013

Ekwipunek : suknia, portfel F. Callaway, niezniszczony laptop z ładowarką

PLAŻA - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA   PLAŻA - Page 3 EmptyPią Paź 25, 2013 12:12 pm

Może większość ludzi na planecie uważała Franka za wcielenie czystego zła, rozdeptującego z uśmiechem wiecznego Piotrusia Pana kocięta i inne słodkie istotki. Daleko mu było do wrażliwego chłopczyka, który płacze nad niepowiedzeniami, wykuto go raczej z twardej skały i ciężko byłoby mu pokazać, że poza chropowatą powierzchnią znajdują się gdzieś zagłębienia. Ryte przez siedem lat małżeństwa, dzielenia się z kimkolwiek swoim terytorium, zwracania na tę osobę uwagi i kochania jej po swojemu. Niepotrzebnie, co właśnie zostało mu uświadomione.
Powinien chyba przyjąć to bardziej dramatycznie, ale dalej krzesał ogień, nie unosząc nawet głowy, kiedy skojarzył, że mówi o tej suce Astrid. Miło. Kobieta z nim, w ich łóżku? Tak to wygląda, kiedy się zostaje oszukanym?
Nie czuł za wiele. Wydawało się, że znowu ogłuchł, ale kiwnął głową, kiedy stwierdził, że pójdzie jej poszukać. Niech spierdala i niech żyją długo i szczęśliwie... O ile przeżyją. Wstał, spojrzał na niego i zamachnął się, celując w niego zdrową ręką. Nie podniósł jej po raz drugi, ta wygięta pod dziwnym kątem zaczynała mu doskwierać za mocno. Ból fizyczny znosił lepiej niż ten psychiczny, o ile taki się pojawi, bo na razie musiał wywołać ogień. Przydałby mu się alkohol.
- Miłego szukania - odpowiedział spokojnie, kuśtykając w stronę Daniela. Może ta ciota reżyserska ogarnie, że muszą jakoś przetrwać. Rozpad związku to nie powód do śmierci w tym miejscu. Nie dla kogoś takiego jak Frank.
Powrót do góry Go down
Jason Catalan


Jason Catalan


Wiek : 30 lat
Zawód : Ratownik medyczny
Skąd : Sydney
Liczba postów : 77
Data dołączenia : 06/10/2013

Ekwipunek : paczka m&msów, czapka z daszkiem, wielofunkcyjny scyzoryk

PLAŻA - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA   PLAŻA - Page 3 EmptyPią Paź 25, 2013 12:47 pm

Powiedział o parę słów za dużo? Nie, wcale tego tak nie odczuł. To zwykła prawda (chociaż początkowo miała nie ujrzeć światła dziennego). Tak samo, jak prawdziwy był widok własnego męża z innym facetem na komodzie i tak samo, jak prawdziwe było... uczucie Jasona. Nadal nie wygasło i zdawał sobie z tego sprawę. Mimo zbyt wielu słów, zdrad, kłamstw i wszelkich innych przeciwieństw związku idealnego, Catalan nie przyjmował do siebie świadomości, że to już wszystko. Mieli być razem do końca nawet, jeżeli ten był blisko. Przecież nikt nie mógł w tej chwili powiedzieć, czy przetrwają i nie zostaną zjedzeni przez tutejszą zwierzynę. Był pewien, że wszystko wydarzyło się po coś i miało na celu jedynie wzmocnienie ich relacji. Niestety aktualnie były w strzępkach zupełnie, jak rozwalony samolot i talerze, którymi rzucali w siebie w domu.
- Kurwa! - fuknął, gdy dostał po raz kolejny. Tym razem nie oddał. - Nie stać Cię na nic innego?! Mam nadzieję, że wiesz, jak się czułem... czuję. Jesteśmy, kurwa, kwita - krzyknął mu prosto w twarz, gdy mężczyzna wstał. Wzrostem byli sobie równi, więc nie miał problemu ze spojrzeniem mu w oczy przez dosłownie ułamek sekundy.
- Oby było owocne - stwierdził, rzucając przez ramię. Nie zamierzał go zatrzymywać. Gdyby chciał, to by został, a Jason nie zrobi z siebie rozżalonej pizdy, której jest głupio. A tak nie było, ba! w końcu nie czuł się tym lepszym. Oczywiście nie szedł szukać żadnej dziewczyny. Stawiał wolno kroki wzdłuż plaży, bo nie zamierzał być jednym z tych, którzy się integrują. Nie teraz.
Powrót do góry Go down
http://momwarned.tumblr.com/
Evelyn Ferguson


Evelyn Ferguson


Wiek : 22
Zawód : Studentka
Skąd : Sydney
Liczba postów : 21
Data dołączenia : 13/10/2013


PLAŻA - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA   PLAŻA - Page 3 EmptyPią Paź 25, 2013 6:47 pm

Hej! Tu jesteśmy! To był żart? Ev zaśmiała się histerycznie patrząc w Bóg jeden wie jakim kierunku, być może nawet w stronę dziewczyny. Albo chłopaka z wyjątkowo kobiecym głosem. Cokolwiek.
-Było by prościej, kurwa, gdybym coś widziała! – Wydarła się rozglądając po czarnym czymś, które było wokół niej. Schłodziło się. Dzień się chyba kończył. Może był nawet WYJĄTKOWO MALOWNICZY zachód. Tak. Ev popodziwia sobie w wyobraźni, której tak na prawdę nigdy nie miała za wiele. Próby wyobrażenia sobie czegokolwiek skończyły się tylko kolejną falą histerii. Jeśli jej się nie poprawi, jeżeli nie zjawi się grupa ratownicza, to… To co zrobi? Nawet z samobójstwem będzie ciężko, bo co zrobi po omacku? Oczywiście Ev obstawia, ze nikt nie ma przy sobie broni palnej, którą jakimś cudem by znalazła. Ciekawe, czy w ogóle ktoś z ekipy żyje. Znając szczęście Ev, to nie. Zginie tutaj sama. Zjedzą ją wilkołaki, albo porwą dzikusy i ugotują. Pomocna dziewczyna mogła się obrazić po reakcji Ev. Cudownie. Zostawcie ją tu samą, myślcie, że jest szurnięta. Albo coś. Tak będzie najlepiej, bo przecież po co zajmować się ślepą kurą leżąca na brzegu, która w dodatku tylko się drze. Jednak po chwili dotarło do niej jakby zbliżające się człapanie i, no cóż, sapanie. Więc jej nowy bohater się pojawił!
-Jest tu ktoś? – Spytała, bo w sumie dźwięki mogły być również jej prywatną shizą. Chyba miała do niej prawo. Tak?
Powrót do góry Go down
Devon Preisner

ghost in the back of your head
Devon Preisner


Wiek : 27
Zawód : biolog molekularny
Skąd : Lancaster, Kalifornia, US
Liczba postów : 83
Data dołączenia : 28/09/2013

Ekwipunek : zdjęcie bratanic

PLAŻA - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA   PLAŻA - Page 3 EmptyPią Paź 25, 2013 7:07 pm

Resztki trzeźwego myślenia chyba stracił wraz z tamtym litrem krwi, który (bez wyolbrzymiania) wypłynął z jego rany przez wielką ranę na brzuchu. Było mu słabo, przed oczyma raz na jakich czas pojawiały się mroczki, ale on... no właśnie. W normalnej sytuacji miałby plan, opracowałby c o k o l w i e k, żeby tylko nie działać po omacku i nie tracić czasu. Musiał przeżyć do momentu przybycia jakichkolwiek sił ratunkowych, a póki co zdawał się robić wszystko, by zginać zaraz po tym, jak szczęśliwie udało mu się przeżyć.
To chyba dlatego, że niezbyt uważał, że to było takie szczęście. Nadal nękały go obrazy spod drzewa, wykrzywiona Rose, poskładana na ziemi, bez ręki, bez włosów, z grymasem i otwartym jednym okiem. Jego narzeczona, którą skazał na pewną śmierć, by uratować tą piegowatą dziewczynkę. Nie płakał - ból który odczuwał był zbyt silny, żeby w tym momencie przejmować się ckliwą żałobą. Po prostu czuł się, jakby został wydrylowany i pozostawiony na pastwę losu podczas przeżywania psychicznych i fizycznych katuszy.
Dlaczego odłączył się od swojej grupy? Obsesyjnie pragnął znaleźć Benjamina. Potrzebował go w tym momencie, jak jeszcze nigdy nikogo w swoim życiu. Odciął Rose - tak uważał. Nie umiał myśleć o niczym innym, bo przecież nie był pewny, czy liczne obrażenia aby na pewno zabiły ja zanim zrobił to sam. Jego umysł nie działa poprawnie, objęty fazą otępienia po silnym szoku.
Udało mu się zdjąć koszulę, żeby obwiązać się w pasie (tak jakby rzeczywiście to miało zatamować krwawienie), gdzieś po drodze przed siebie. Przez dłuższy czas nie słyszał żadnych głosów, tylko raz po raz napotykał jakieś spalone lub zdekompletowane zwłoki. Zaczął biec, kiedy jednak coś dotarło do jego uszu i po chwili wylądował na plaży. Gorzki żart losu, bo z całą pewnością nie miał nastoju na wypoczynek nad brzegiem oceanu w obliczu takiej tragedii.
Dostrzegł jednak na piasku kogoś leżącego, zdecydowanie żywego, krzyczącego w eter. Chwiejnie podszedł, padając przy dziewczynie na kolana, próbując wzrokowo ocenić jej stan. - Co Ci jest? Potrafisz usiąść? - spytał, bo przecież skąd miał wiedzieć, że dziewczyna straciła wzrok.
Powrót do góry Go down
Sophie Clemons


Sophie Clemons


Wiek : 25
Zawód : pilot wycieczek
Skąd : Los Angeles
Liczba postów : 86
Data dołączenia : 06/10/2013

Ekwipunek : butelka wody, kaszmirowy szal, ładowarka do telefonu z długim kablem

PLAŻA - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA   PLAŻA - Page 3 EmptyPią Paź 25, 2013 7:35 pm

Sophie naprawdę starała się jak najszybciej dotrzeć do wołającej dziewczyny, ale oparta na kije i skacząca na jednej nodze, by nie daj boże nie dotknąć złamanej, miała nieco trudności. Słysząc wołanie tamtej, że mogłaby coś widzieć, nawet przystanęła zdezorientowana. Czy się przesłyszała? Odrzucając włosy, które przyklejały się do spoconych skroni, zacisnęła usta i mocniej łapiąc za kij, znowu ruszyła, mając nadzieję, że tamta nie oszaleje ze strachu. Straciła wzrok przy katastrofie czy też nie miała go już przed startem?
- Poczekaj, zaraz będę!
Zakrzyknęła, by tamta nie rozkleiła się całkiem i nie przyspieszała marnego chodu Clemons, bo ta się jeszcze wywróci i tyle z tego będzie. Blondynka już, już niedaleko dziewczyny się znajdowała, zaraz dostrzegając też podbiegającego mężczyznę i kolejny raz zatrzymując się, by odsapnąć. Wysiłek jak wkładała w przejście tych kilku metrów spotęgował ból głowy i pragnienie położenia się. No ale wracać się przy końcu drogi byłoby bezsensu. Dlatego Sophie znowu ruszyła i już po chwili stała zaledwie o krok od ślepej kury i nieznajomego.
- Jesteście cali?
Zapytała używając zwrotu, który możliwe, że zastąpi im na wyspie zwyczajowe Dzień Dobry. Oddychając ciężko, oparła się na kiju i spojrzała po obydwojgu, łapiąc oddech i próbując go unormować, by pozbyć się bólu głowy. Za jakie grzechy w bagażu nie było chociaż podwójnego apapu?
Powrót do góry Go down
Evelyn Ferguson


Evelyn Ferguson


Wiek : 22
Zawód : Studentka
Skąd : Sydney
Liczba postów : 21
Data dołączenia : 13/10/2013


PLAŻA - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA   PLAŻA - Page 3 EmptyPią Paź 25, 2013 7:40 pm

Coś dość niespodziewanie uderzyło o piasek obok niej, jednak była na tyle zobojętniała, że nawet nie drgnęła. Naprawdę. Co Ci jest? Potrafisz usiąść?
-Żebym to ja wiedziała. – Jęknęła podnosząc się z piasku i przekręcając w, jak się jej wydawało, stronę towarzysza. Co prawdopodobnie dało efekt taki, że patrzyła gdzieś 20 centymetrów na lewo od twarzy mężczyzny, ale co tam. - Gdzie jesteśmy? – Spytała po chwili.-tylko nie rzucaj uwag, że ‘przecież widać’, bo… Bo nie wiem co Ci zrobię.-Dopowiedziała uśmiechając się niemrawo do przestrzeni. Kurwa, dlaczego akurat ją musiało to spotkać. Dlaczego? Dlaczego nie połamała się, zemdlała, utopiła, zabiła, dlaczego nie ucięło jej nogi, tylko właśnie oślepła. I w ogóle to z jakiej paki? Usiadła po turecku i podparła głowę na dłoniach, co w sumie wyszło jej średnio zgrabnie na macanego, ale koniec końców wyszło. Dobre i tyle! Na przyszłość będzie wiedziała, ze ludzie ślepi mogą siedzieć po turecku. Napisze o tym w książce. A nie, nie napisze, BO NIE BĘDZIE MOGŁA. Chyba, ze brail’em. Ciekawe jak by to wyglądało. Z resztą jeśli nikt ich nie znajdzie, to marne szanse na napisanie książki tak czy siak, więc po co się nad tym zastanawiać. - Jesteście cali?
- chyba tak. – odpowiedziała na pytanie. Nie czuła, żeby brakowało jej jakiejś kończyny, więc chyba nie było źle. Nie. Było fatalnie. I dodatkowo jeszcze nikt po nich nie przyleciał/przypłynął/przyjechał/przeteleportował się. Super. Zapowiadają się piekne wakacje.
Powrót do góry Go down
Mathias le Brun


Mathias le Brun


Wiek : 25 lat
Zawód : student patologii sądowej || diler
Liczba postów : 17
Data dołączenia : 16/10/2013


PLAŻA - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA   PLAŻA - Page 3 EmptySob Paź 26, 2013 12:01 am

Jakkolwiek daleko nie musiałby iść, jego marudna natura podpowiedziałaby mu złośliwie, że ofiara, której z kolei musi pomóc, znajduje się kilometr, nie mniej, od jego obecnego miejsca spoczynku. I cóż poradzić, że był wściekły na świat, na to przeklęte miejsce i na służby, które jeszcze się nie zjawiwszy skazywały go na samarytańskie niesienie pomocy pokrzywdzonym i zubożałym. Czyli tym, którym nie poszczęściło się podczas upadku. I wciąż, mimo bliskości tego tematu, nie myślał o Avril, o Evelyn, o kimkolwiek innym, skupił się na obecnych czynnościach, czy to świadomie czy nie odciągając się od niepotrzebnej furii. I dlatego pomimo bólu pleców przedarł się przez gąszcz nie zwracając nawet uwagi na spacerujących niedaleko ludzi i dotarł do, jak mu się wydawało, wciąż żywej kobiety, ale dopóki nie zobaczył jej twarzy, nie był pewien czy to konkretnie ta osoba, która kogoś nawoływała. Do tej pory myślał, że świat ma go w dupie i kompletnie się nim nie przejmuje, ale teraz uświadomił sobie, że to tylko jego bezwzględna złośliwość, to ironia losu, która tak lubiła niszczyć mu chwilę względnego spokoju i zwyczajnej irytacji zamieniając jego nastrój z ponurego na najzwyczajniej...
...wybuchowy.
Niemniej jednak tam, na ziemi, na tle przepięknego krajobrazu zielonych i przysypiających drzew leżała kobieta, którą kojarzył i dopóki nie wiedział skąd dokładnie, tym lepiej dla niego. Ale wspomnienia, które mu się nasuwały, a które uparcie od siebie odgarniał, nie prezentowały się kolorowo. Mimo to uśmiechnął się szeroko, czy to z rozbawienia i zwyczajnego komizmu sytuacji czy może po prostu obnażył zęby w akcie czystej wściekłości. Ale żeby było bardziej elegancko - postawmy na wersję pierwszą, dobrze?
-Kurwapierdolamać - rzucił na powitanie cierpko i gdy schylił się, aby po prostu ją obejrzeć, rzucił kolejne krótkie przekleństwo, bo plecy powoli zaczynały odmawiać mu posłuszeństwa. W dodatku cholernie kręciło mu się w głowie i miał wrażenie, że zaraz po prostu zemdleje, ot tak, pochłonie go ciemna dziura i obudzi się za kilka dni, obdarty z ubrań, a może także częściowo upieczony i zjedzony przez tych nieokrzesanych szlajających się po plaży ludzi - Nic nie zrobię, musimy Cię stąd wyciągnąć, poczekaj... chwilę, w porządku? - znów się uśmiechnął, tym razem delikatnie i starał się ją w jakiś sposób pocieszyć. W jakikolwiek. Dlatego podniósł się, oczywiście przy jękach i stękach, i odwrócił się w stronę plaży. Ruszył.
I chyba właśnie to konkretne słowo najcelniej określa sposób, w jaki szedł w stronę grupki. Był tak wściekły i jednocześnie zdezorientowany, że nie zauważył leżącej niedaleko Evelyn, a skupił swoją uwagę na dwóch kłócących się facetach, którzy najzwyczajniej na świecie zachowywali się, jakby oprócz nich na plaży nie było nikogo innego.
-Witam panów w ten PIĘKNY i SŁONECZNY dzień - uśmiechnął się szeroko, dla pobocznego obserwatora życzliwie. Jego ton też nie pozostawiał wiele do życzenia - CZY MOGLIBYŚCIE OGARNĄĆ DUPY I PRZESTAĆ ZGRYWAĆ PIZDY NA ŚRODKU PLAŻY, PRZEPRASZAM KURWA MAĆ, WŚRÓD LUDZI I PÓJŚĆ POMÓC UMIERAJĄCYM? - wyrzucił dwoje rąk do nieba i odwrócił się w stronę reszty - HEJ, jakby co, to tam leży dziewczyna i fajnie byłoby, gdyby ratownicy mieli co zbierać, jak przyjadą, DZIĘKUJĘ ZA UWAGĘ, AMEN.
Powoli zaczęło go brać - brak codziennej dawki magicznego środka do życia.
Powoli miał wszystkiego dosyć, choć siedział tutaj dopiero... godzinę, dwie?
I po prostu czekał, aż któraś z księżniczek ruszy dupę i pomoże jemu, temu biednemu i schorowanemu, przenieść Heather na plażę.
Znajdzie się jakiś łaskawiec?

[eej, i poczekajcie do dziś wieczór z odpisami, no ;_; bo znowu przyjdę i nie będę wiedziała, co się dzieje. hmmm? C: ]
Powrót do góry Go down
Benjamin Preisner

what did Harvard teach you?
Benjamin Preisner


Wiek : 37 lat
Zawód : podnóżek senatora kongresu
Skąd : LA, USA
Liczba postów : 200
Data dołączenia : 29/09/2013

Ekwipunek : NIE MAM NIC

PLAŻA - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA   PLAŻA - Page 3 EmptySob Paź 26, 2013 10:55 am

Za siedem godzin powinien siedzieć już w studiu telewizyjnym i podpisywać morze papierów odnośnie wykorzystywanie wizerunku, ucinania materiałów reklamowych i zgodzie na powtarzanie ujęć. Tak, dziś Eric Sanford miał pojawić się w sławnym programie dyskusyjnym i poruszyć słodki temat posiadania broni przez każdego obywatela. Jaimie miał na ten temat całą teczkę pełną wycinków prasowych i orzeczeń sądów najwyższych instancji, ale...zginęła gdzieś w chaosie.
Cóż, teraz naprawdę zazdrościł tym papierzyskom, porozrzucanym pewnie po całej wyspie. Sam wolałby chyba szybką i bezbolesną śmierć niż drogę przez mękę od bagna aż na plażę. Niewiele pamiętał (czy ktoś mu pomógł?) oprócz oślepiającego bólu przy każdym kuśtyknięciu. Jak mógł bać się złej opinii Sanforda o napisanym przemówieniu, jak mógł cierpieć na bezsenność przez kolejną kłótnię z Jolene, skoro...tu działa się prawdziwa tragedia.
Dziwnie zamazana, pokręcił głową ostrożnie. Leżał na ciepłym jeszcze piasku, światło było bardzo czerwone, słyszał jakieś krzyki i podniesione głosy i...widocznie znów stracił przytomność po miłej wędrówce. Uniósł się nieco na łokciach, ale jęknął z bólu - całe ciało miał posiniaczone i obolałe -i nie mógł porozglądać się dalej. Wiedział tylko, że obok siebie ma jakiegoś umierającego człowieka, dalej fotele i...tak, jak przez mgłę zauważył, że bliżej brzegu stoją jacyś ludzie i widocznie wrzeszczą coś do siebie. Czyli żyją. Jak on. Może jest tam...
- Devon...? - krzyknął z całych sił co zabrzmiało raczej słabo, ponowił więc swój wrzask. Który nigdy mu nie wychodził, bliżej było mu do jakiegoś cichego jęku. Zaczął więc dość poniżająco czołgać się w kierunku ludzi, ledwie powstrzymując mdłości, kiedy natykał się na bliżej niezidentyfikowaną część ciała jakiegoś biedaka..
Powrót do góry Go down
Devon Preisner

ghost in the back of your head
Devon Preisner


Wiek : 27
Zawód : biolog molekularny
Skąd : Lancaster, Kalifornia, US
Liczba postów : 83
Data dołączenia : 28/09/2013

Ekwipunek : zdjęcie bratanic

PLAŻA - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA   PLAŻA - Page 3 EmptySob Paź 26, 2013 12:25 pm

Wyprawa na plażę nie była najlepszym pomysłem. Choć przewiązał sobie swoją ranę własną koszulą - co nie było najlepszym z opatrunków - miał wrażenie, że pod nim mia już własną plażę, bo pod spód dostało się już tyle piasku. Każde ziarenko wżerało się w rozognione tkanki, chyba na kilka chwil odbierając mu świadomość i blokując percepcję jakichkolwiek bodźców. I znów sekunda w niebycie, znów powracające obrazy, nieżywa Rose i...
Musiał wrócić do rzeczywistości, bo o ile udało mu się nieświadomie wyciągnąć rękę do podnoszącej się dziewczyny, to w takim stanie psychicznym (czy raczej poza jakimkolwiek stanem, bo świat stał się jakimś rollercoasterem - już nawet nie sinusoidą) nie mógłby prowadzić żadnej sensownej rozmowy. Przeniósł zatem na dziewczynę nico zamglone, nieobecne spojrzenie, próbując wyłapać cokolwiek z jej słów.
- Chcę Ci pomóc, nie musisz pluć jadem - skwitował krótko na początek, obserwując jej kończyny, czy przypadkiem żadna nie wygina się nienaturalnie przy którymś z ruchów, jakie wykonywała. - Wiesz w którym momencie straciłaś wzrok? To było nagłe, czy stopniowe? - pytał powoli, próbując uruchomić wszystkie możliwe części swojego mózgu, przypominając sobie wszystko co wie o tkankach budujących narząd oczu i co wywołuje jaką dysfunkcję. Już dawno stwierdził, że wiedza biologów molekularnych znacznie przewyższa wiedzę lekarską.
Może nawet udałoby mu się przypomnieć cokolwiek, lecz usłyszał głos. Słaby, bardziej jęk niż w sumie krzyk. Źle zrobił, ze zerwał się na nogi tak gwałtownie, bo natychmiast zakręciło mu się w głowie i upadł, prawdopodobnie nabawiając się już najpoważniejszych zakażeń i innych nieprzyjemności i to związanych tylko z tym jednym, choć sporym, uszczerbkiem na zdrowiu.
- Jaimie? - krzyknął, zaczynając rozglądać się, dostrzegając póki co tylko jakaś kuśtykającą blondynkę, wspierającą się na kiju. - Zajmij się nią, sprawdź, czy nie ma żadnych złamań... - powiedział do niej, po czym spróbował wstać i jeszcze raz się rozejrzeć. To nie mogło mu się przyśnić ani przesłyszeć, to musiał być Jaimie. Przeżył. Był gdzieś tutaj.
Nie umiał skupić wzroku, wszystko zaczęło mu się zamazywać, jakby po raz trzydziesty od zejścia z drzewa miał tracić przytomność. Nogi miękły, poczuł na policzku szorstki piach, a ramiona stały się zbyt słabe, by unieść się kolejny raz. Mógł tylko odwrócić głowę, kiedy po chwili jego zmysły stały się znów posłuszne i... zobaczył.
- JAIMIE - krzyknął, na ile starczyło mu sił w płucach, nawet udało mu się jakoś wspiąć na kolana i tak raczkując doczłapał do brata. Wszystkie niezbędne narządy wewnętrzne wypluwając gdzieś po drodze.
Powrót do góry Go down
Sophie Clemons


Sophie Clemons


Wiek : 25
Zawód : pilot wycieczek
Skąd : Los Angeles
Liczba postów : 86
Data dołączenia : 06/10/2013

Ekwipunek : butelka wody, kaszmirowy szal, ładowarka do telefonu z długim kablem

PLAŻA - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA   PLAŻA - Page 3 EmptyNie Paź 27, 2013 9:50 am

Z dezorientacją popatrzyła na dziewczyę która wyraźnie jej nie widziała, oraz na mężczyznę, który wyglądał na kogoś najbardziej na chodzie, spośród ich trójki. Sophie czuła się obolala i zmęczona, niezdolna do pomocy komukolwiek. Chyba tylko słownej albo polegającej na opadnięciu na piasek i dotrzymanie towarzystwa. Słyszała pytanie nieznajomego i wbiła oczekujące spojrzenie w dziewczynę, zastanawiając się jak ta musiała wylądować, by stracić wzrok. Przy tym, jej noga i inne rany były niczym!
Niemal się zachwiała, gdy mężczyzna tak nagle poderwał się na równe nogi. Mocniej dłonie na kiju zaciskając kiwnęła głową, niemo otwierając usta (i na pewno nie bawiąc się we Franka). Chciała coś odpowiedzieć, ale nieznajomy już pędził w sobie tylko znanym kierunku. Sophie popatrzyła za nim, wypatrując kogo woła, po czym znowu na swą towarzyszkę zerknęła.
- Jak Ci na imię? Jestem Sophie.
Odezwała się do dziewczyny, zawsze woląc to niż "Wszystko będzie dobrze". Tego była pewna, ale pewnie zabrzmialoby to teraz strasznie głupio. Do przerażonej, niewidomej osoby mówić, że wszystko się wyprostuje. Clemons nie wiedziała z kim ma do czynienia i czy czasem takie słowa nie wzbudzą tylko więcej lęku.
Wolała powoli usiąść obok nieznajomej i odetchnąć z wysiłku. Teraz nie bolała ją złamana noga, ale ta w pełni sprawna, na której opierała ciężar ciała, nie potrafiąc do końca obsługiwać się jednym kijem jako kulą. Miała nadzieję, że chociaż jutrzejszego dnia dostanie od ratowników prawdziwe, jednocześnie pozbywając się podłokietników i wskakując w gips.
- Słuchaj, przy drzewach jest więcej ludzi. Dasz radę przejść kilka metrów?
Powrót do góry Go down
Lilith Boulet

how to be a porcelain doll
Lilith Boulet


Wiek : 29
Zawód : dziennikarka
Skąd : Portland, AUS /Ontario, US
Liczba postów : 176
Data dołączenia : 28/09/2013

Ekwipunek : latarka, męska bluza i klucze

PLAŻA - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA   PLAŻA - Page 3 EmptyNie Paź 27, 2013 11:20 am

Lilith nie miała pojęcia, jak długo szła przez dżunglę. Straciła rachubę czasu już w chwili, gdy zniknął jej z oczu towarzysz, któremu zawdzięczała życie. Nie wołała, przecież nie znała jego imienia. Nie histeryzowała, przecież była dzielna. Samotnie przedzierała się przez gąszcz, zupełnie jak przez życie - zawsze wolała działać samodzielnie. I jakoś sobie radziła.
Było duszno i wilgotno. Na początku jeszcze miała siłę rozglądać się z ciekawością. Gdzie trafili? Czy było to miejsce cywilizowane? Miała nadzieję, że już ktoś przyszedł im na ratunek, a ona zaraz odnajdzie się w miejscu, w którym uśmierzą jej ból. Przerażający ból. Co prawda oparzyła się kiedyś wrzątkiem i było to niezwykle przykre doznanie, nawet jeśli traktowała rękę chłodną wodą oraz okładami. Teraz jednak uczucie pieczenia było kilkanaście razy mocniejsze, każdy krok sprawiał jej ból, uda pulsowały, a ona miała świadomość, że jest już za późno na skrócenie czasu gojenia się rany. Szła bardzo ostrożnie, chwiejąc się na niepewnych nogach - co krok musiała uważać na rośliny, które niejednokrotnie muskały ją w nogi, przysparzając dodatkowych cierpień. Musiała zaciskać zęby, żeby nie wykrzykiwać przekleństw.
Chociaż poruszała się powoli i do końca nie wiedziała, w którą stronę idzie, po pewnym czasie usłyszała podniesione głosy, które dochodziły z oddali na lewo od niej. Ludzie! Nie wiedziała czy byli przyjaźnie nastawieni, ale pragnęła jakiegokolwiek towarzystwa po wielogodzinnej wędrówce po lesie pełnym dziwnych, egzotycznych odgłosów. W końcu przestawała być dzikuską? Paradoksalnie. Miała nadzieję, że było ich więcej; a może znajdowali się na plaży? Uczepiła się tej myśli i tych głosów niemal jak tonący brzytwy. Musiała skręcić, żeby skierować się w odpowiednią stronę - oznaczało to więc, że wciąż szła na ukos? Może gdyby szła nieco inaczej, już dawno znalazłaby ratunek?
Nie wiedziała. Miała jedynie świadomość tego, że dżungla coraz bardziej zamyka się, przybliża do niej i osacza ją. Zaczynało się ściemniać. Poprzez gęstwinę nie widać było promieni zachodzącego słońca, pozostało tylko ciemnoniebieskie niebo oraz cienie, które zdawały się prześladować Lilith. Zaczynało jej być zimno. Prawdopodobnie nie tylko z obniżenia temperatury, a ze strachu. Przyspieszony oddech, szybsze bicie serca, drżenie mięśni. Wciąż miała wrażenie, że ktoś ją obserwuje; że za chwilę złapie ją za rękę, popchnie. Nie widziała już wszystkich gałęzi, każdy kontakt z nimi sprawiał, że przestawała oddychać. Po krótkim czasie jej powolny chód przekształcił się w histeryczny pośpiech; nie zważała już na ból ud, tułowia ani podrażnienie gardła.
Nadzieja. Kilka promieni przebiło się przez drzewa, a na jej ustach pojawił się ledwo zauważalny uśmiech. A może był to grymas? Słyszała ludzi, już na pewno. Przestała mieć wrażenie, że to tylko halucynacja szalonego.
Nareszcie. Plaża, woda. Cywilizacja. Tyle ludzi. Niemal upadła pod ciężarem ulgi oraz opadających emocji. Znów zaczynała czuć bezsilność, piekące oparzenie oraz ból na klatce piersiowej. Miała wrażenie, że bardzo brzydko pachnie - dymem oraz potem. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że w pasie nadal przewiązaną ma bluzę, a w niej klucze oraz latarkę. Była głupia, że jej nie użyła, ale wszystko działo się tak szybko... Cieszyła się jednak, że jej nie zgubiła.
Przełknęła gęstą ślinę, wciąż czując w ustach smak dymu - tak bardzo chciało jej się pić! Obejmując brzuszek rękami, podeszła niepewnie do ludzi, z którymi czuła się teraz bliżej niż kiedykolwiek w swoim życiu.
- Przepraszam... - rozpoczęła zachrypniętym głosem, ledwo słyszalna. Odchrząknęła. - Czy ma ktoś może coś do okrycia nóg? - spytała, dopiero teraz myśląc o tym, że przydałoby się zrzucić z siebie uciążliwe spodnie. Nie wierzyła, że mówi coś takiego, ale nie miała siły przeszukiwać bagaży lub robić cokolwiek innego. Przemogła nawet chęć położenia się na piasku z racji jej rany, która i tak była już zanieczyszczona.
Powrót do góry Go down
Benjamin Preisner

what did Harvard teach you?
Benjamin Preisner


Wiek : 37 lat
Zawód : podnóżek senatora kongresu
Skąd : LA, USA
Liczba postów : 200
Data dołączenia : 29/09/2013

Ekwipunek : NIE MAM NIC

PLAŻA - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA   PLAŻA - Page 3 EmptyNie Paź 27, 2013 2:08 pm

Braterskie spotkanie po latach, konfetti spadające z sufitu i apokalipsa rozgrywająca się za ich plecami. Bardzo filmowe, bardzo jazzy, bardzo...bolesne.
Benjamina bolało wszystko, od kostek u nóg aż po mięśnie, o których nie miał pojęcia (posiadał w ogóle jakieś przy szyi?), nie mógł swobodnie oddychać, miał wrażenie, że piasek dostał mu się pod skórę i do nosa i że zaraz zacznie nim po prostu krwawić. Co byłoby dość...rozsądne, bo sam nie brodził niczym - widocznie jakieś bóstwo, które wykpiwała jego ukochana żona ulitowało się nad nim i tylko go sparaliżowało, nie czyniąc większych szkód w organizmie. Chyba, że zaraz padnie trupem od obrażeń wewnętrznych, ale...to inna bajka.
Najważniejsze, że Devon żył. Nie skupiał się jeszcze na jego obrażeniach, wiedział tylko, że nie jest za wesoło, skoro jego młodsza genetyczna kopia się do niego czołga, ale...przynajmniej miał wszystkie ręce i nogi na odpowiednim miejscu. No i potrafił mówić, a właściwie krzyczeć i sypać na niego piaskiem.
Przymknął oczy, rezygnując z dalszego podczołgiwania się i po prostu położył się na stygnącej plaży, ignorując wszystkie krzyki, płacze i wrzaski. Dogasające także - gdzie ta cholerna pomoc? - niedługo nastanie tu noc żywych trupów. Którą na szczęście przeżyje razem z Devonem.
- Wsz-wszystko w porządku? - wychrypiał, rozkładając się na plecach jak jakieś morskie żyjątko. - Gdzie Rose? - dodał, wpatrując się jednocześnie w devonową głowę zawieszoną nad sobą jak i w ciemniejące z każdą chwilą niebo.
Powrót do góry Go down
Ava Luhrmann


Ava Luhrmann


Wiek : tylko 23 lata
Zawód : cyganeczka
Skąd : Bundaberg/Sydney
Liczba postów : 99
Data dołączenia : 28/09/2013

Ekwipunek : opakowanie chusteczek higienicznych, szczotka do włosów i plastry na odciski (wraz z wkładką żelową do butów), zegarek z dalmatyńczykami

PLAŻA - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA   PLAŻA - Page 3 EmptyNie Paź 27, 2013 2:42 pm

Zbyt wiele. Wszystkiego
Za dużo uśmiechów, okrzyków, krzyków, pojękiwań i miłych propozycji pomocy. Mnogość impulsów rozsadzała głowę, choć ta fizycznie nie była uszkodzona (dziewczyna obmacała ją ze wszystkich stron, żeby się upewnić, że nie wypłynie jej mózg, choć to pozostawiłoby ją z obojętnością).
Bardzo wiele energii kosztowało ją skupianie uwagi na słowach Daniela oraz wyłapywaniu pojedynczych zarzutów z męskiej kłótni (choć przecież tak mało w niej męskości), bo ból pulsował i pulsujący rytm chciał podporządkować sobie cały otaczający świat. Wszystko pulsowała w tym samym tempie.
Zmrużyła oczy i zmarszczyła czoło, gdy na początku wypowiedział imię, ale to kontuzje powinny być obwiniane za zwolnione reakcje. Z rany na plecach nadal powolutku sączyła się krew.
- Ava - odparła po chwili, ale ręce trzymała przy sobie, splatając warkoczyki z palców. Nie podawała dłoni na przywitanie. Ludzie, z którymi się wychowała nie wyznawali takiej tradycji, bojąc się obcej energii. Śmiech ustał, a ona nie zdobyła się już nawet na uśmiech. Ból paraliżował mięśnie twarzy, z którą grał teraz chłód w oczach.
Kiwnęła lekko głową, potakując.
- Kolejne sto punktów za spostrzegawczość. - rzuciła żartem, ale w jej uspokojonym już głosie wszystko brzmiało śmiertelnie poważnie. Martwiła się, że drżenie rąk zaraz udzieli się drżeniu głosu. Na zmianę zalewały ją fale gorąca - nałóg jęczał i łkał, aby później krzyczeń i płakać. - Określa się mianem bohatera i ratuje właśnie inne bezsilne niewiasty. - przewróciła oczami. Nakarmiła się odwagę, z powietrze, w dwóch potężnych dawkach inhalowanych przez płuca i podsunęła brzeg spódnicy (kiedyś do kostek, teraz lekko postrzępionej), aby przyjrzeć się swojej nodze. Odważyła się przesunąć po niej dłonią, w celu zbadania miejsca pękniętej kości i pulsowania. A ono uśmiechało się do niej uśmiechem najstraszniejszym i krzywiło zęby, kiedy nie zaciskało ich na neuronach i nie powodowało kolejnej fali najczystszego cierpienia.
Nie zrobiła nic więcej, bo umysł był jeszcze zbyt osłabiony. Westchnęła, przyglądając się równocześnie lekko rozbawiona niesprzyjaniem losu w przypadku Franka, który starał się rozpalić ognisko. Później obserwowała jak chwiejnie zmierzał w ich stronę.
- Spróbujesz jeszcze raz. - powiedziała. Sama wiedziała jak to zrobić, bo to jedna z tych nocnych nauk, które pozostawały w pamięci. - Ale nie tutaj. Tu za dużo się dzieje. Powinniśmy gdzieś odejść - nie macie pojęcia jak bardzo ludzie pokrzywdzeni przez los potrafią uprzykrzyć życie. - i widząc niezgodę i odrobinę zmieszania na ich twarzach, wzięła jeszcze jeden oddech. - Wy naprawdę myślicie, że ktoś tu dzisiaj przyleci! - zauważyła, uniosła w zdziwieniu brwi. - Liczycie na pomoc? Bezmyślni. Naiwni! - rzuciła w ich stronę z pogardą. I mogła się zaśmiać, ale kontrolę nad nią przejęły narkotyczny głód i ból, czy to nie śmiertelny zestaw? Bez wątpienia zwiastujący porażkę siły woli.
Skrzywiła się i prychnęła, jak straszący czarny kot. Kot pozbawiony łap, bo nieudolnie starała się podnieść z ziemi. W chwili desperacji, bezsilności, rozzłoszczenia. Przesiąkała nieprzychylnością wyspy, w oczach odbijało się ciemniejące niebo. A na koniec skuliła się pod ciężarem niemocy i zacisnęła oczy, aby łzy pozostały pod powiekami.
Oddychała głośno i ciężko, bo przerażał już każdy odgłos.
Powrót do góry Go down
Daniel Wright


Daniel Wright


Wiek : 27
Zawód : początkujący reżyser
Skąd : LA, CA
Liczba postów : 161
Data dołączenia : 06/10/2013

Ekwipunek : inhalator, paczka papierosów, długopis, butelka whisky

PLAŻA - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA   PLAŻA - Page 3 EmptyNie Paź 27, 2013 3:14 pm

Powinien dziękować w tej chwili losowi po raz setny za to, że wyszedł z katastrofy bez szwanku. Atak astmy nie zaliczał się do obrażeń, bo tego dostałby i tak prędzej, czy później. Ból w klatce piersiowej oczywiście zrzucił na barki zmniejszonej objętości pęcherzyków płucnych, ale kto wie? Może w trakcie wypadku, gdy stracił przytomność, dostał czymś i za chwilę zacznie pluć krwią? Albo jeszcze lepiej - wykaszle płuca! Ale byłaby zabawa.
Na szczęście wciąż czuł się całkiem dobrze, udało mu się nawet znaleźć butelkę alkoholu - gdyby zdawał sobie sprawę ze swojego pecha to pewnie stwierdziłby, że ten go opuścił.
Widział, że dziewczyna cierpiała, ale nie mógł jej w tej chwili pomóc - nie miał w zanadrzu żadnej morfiny, czy innego środka znieczulającego. Wprawdzie może whiskey byłaby wystarczająca, ale nie był do końca pewien, czy po podaniu alkoholu krwawienie się nie nasila - naprawdę zupełnie nie znał się na podstawach pierwszej pomocy. Należało może porzucić marzenia o kręceniu filmów i iść na medycynę? Zdecydowanie bardziej przydałby się teraz jako lekarz niż reżyser, który tak naprawdę nie wydał jeszcze ani jednego filmu...
Ava.
Ładne imię. Nietypowe, idealne dla filmowej bohaterki. Jak już wydostaną się z tego piekła to następna postać kobieca dostanie właśnie to imię. Ot tak.
Stwierdził, że nowa znajoma nie była w stanie podać mu dłoni ze względu na ból w barku, toteż zupełnie się za to nie obraził.
- Trzeba zmienić opatrunek - odparł widząc, jak z rany sączy się krew - Gdzieś tu jest dziewczyna, która zna się na tym całkiem dobrze - mówił oczywiście o Mackenzie, chociaż w porównaniu do Daniela to każdy robił to lepiej od niego.
- Ale straciła przytomność - dodał prawie natychmiast przypominając sobie, że chwilę wcześniej Frank odniósł ją w cień drzew.
Była jeszcze Sophie, która też wyglądała na osobę naprawdę rozsądną, która byłaby w stanie opatrzyć krwawiący bark.
- Jak tak dalej pójdzie to zdobędę wszystkie możliwe punkty - uśmiechnął się krzywo, po czym wysłuchał pochwał na temat tajemniczego wybawiciela, który uratował Avę. Skoro udało mu się bezpiecznie wyjąć kawałek samolotu tkwiący w plecach panny Luhrmann to musiał to być ktoś, kto znał się na medycynie. Daniel musi go poznać!
W międzyczasie przysłuchiwał się kłótni Franka z jego chłopakiem (mężem?) obserwując ich kątem oka, choć z tej odległości ciężko mu było powiedzieć, czy to oni. Rozpoznał po prostu O'Harę po głosie.
- Znajdą nas... - powiedział cicho, choć coraz mniej w to wierzył. Gdyby wiedzieli, że się rozbili, to już byłby tu pierwszy helikopter, a tymczasem zapadał zmrok, a pomocy jak nie było, tak nie ma.
- Potrzebują czasu - może i był pesymistą, ale w tym momencie naprawdę liczył, że wewnętrzny głos szepcący mu w głowie, że "nikt ich nie szuka", myli się jak nigdy wcześniej.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





PLAŻA - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: PLAŻA   PLAŻA - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 

PLAŻA

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 5Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

 Similar topics

-
» PLAŻA
» PLAŻA - CZĘŚĆ I - WRAK SAMOLOTU

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
i'm lost in the thrill of it all :: ROZGRYWKA :: PLAŻA I OKOLICE-